Marta Kaczyńska: Zmuszona wyjść z cienia

Ceni sobie prywatność. Zamiast występów w telewizyjnych show i brylowania na przyjęciach dla celebrytów, wybrała zwyczajne życie, z dala od blasku fleszy. Katastrofa, na którą zwrócone są oczy całego świata, zmusiła ją do wyjścia z cienia.

Marta Kaczyńska z córką Ewą - w dniu wyborów prezydenckich w 2005 r./fot. J Zdżarski
Marta Kaczyńska z córką Ewą - w dniu wyborów prezydenckich w 2005 r./fot. J ZdżarskiAgencja SE/East News

Zwyczajna córka prezydenta

Marta Kaczyńska nie wykorzystała stanowiska swojego taty i związanego z nim zainteresowania mediów, aby stać się gwiazdą. Chociaż w dzieciństwie chodziła do szkoły baletowej, nie wystąpiła w "Tańcu z Gwiazdami". - Prowadzę dosyć ustabilizowany tryb życia, więc trudno będzie ze mnie zrobić bohaterkę okładek kolorowych czasopism - powiedziała, kiedy jej ojca wybrano na prezydenta.

Bez dążenia do bycia "osobowością telewizyjną", ale też bez strachu przed mediami, Marta Kaczyńska znalazła równowagę między byciem prezydencką córką, a byciem zwyczajną kobietą.

Jest absolwentką prawa na Uniwersytecie Gdańskim i pracuje w jednej z kancelarii adwokackich w Sopocie. Ma męża i dwoje dzieci. Sama robi zakupy, sama odprowadza córkę do przedszkola.

Własną drogą

Wychowana jako jedynaczka, prawdziwe oczko w głowie rodziców, potrafi jednak okazać niezależność. Jeszcze w liceum zaskoczyła rodzinę kolczykiem w uchu i glanami. W wieku 21 lat, mimo obaw rodziców, postanowiła wyjść za mąż. Z pierwszym mężem, Piotrem Smuniewskim, i córeczką Ewą pojawiła się na plakatach wyborczych Lecha Kaczyńskiego.

Nie stała się jednak zakładniczką konserwatywnej polityki prorodzinnej PiS-u. Po czterech latach małżeństwa rozwiodła się, a jej kolejne małżeństwo stało się nie tylko zaskoczeniem dla wszystkich, ale też dowodem, że miłość jest silniejsza niż podziały polityczne. Wybrankiem córki prawicowego prezydenta okazał się Marcin Dubieniecki, syn działacza Sojuszu Lewicy Demokratycznej. Ten kameralny ślub pokazał, że polityczne różnice zdań nie muszą dzielić Polaków. Para ma córeczkę Martynkę. Marcin Dubieniecki, podobnie jak Marta, pracuje w kancelarii adwokackiej.

Najtrudniejsze zadanie

11 kwietnia jako pierwsza uklękła przed trumną ojca na warszawskim lotnisku. Dwa dni później w tym samym miejscu jako pierwsza oddała cześć matce.

Jej ból porusza wszystkich. Jolanta Kwaśniewska powiedziała w jednym z wywiadów: - Z największym bólem myślę o Marcie Kaczyńskiej. Ola, moja córka, powiedziała: mama, ty sobie wyobrażasz, ona będzie musiała uporządkować całe ich życie. Byli całe życie razem, blisko siebie. Ja bym też tak chciała.

O Marcie Kaczyńskiej myśli także Maria Wiktoria Wałęsa: - Dowiedziałam się o tragedii nie za pośrednictwem mediów, ale w sklepie, gdzie wcześniej robiłam zakupy. Nigdy bliżej nie poznałam się z Martą Kaczyńską, kilka razy na siebie wpadłyśmy. Ale ogromnie jej współczuję, musi teraz przeżywać bardzo trudne chwile. Oczywiście byłam zapalić znicz pod pałacem prezydenckim - powiedziała na łamach "Faktu".

Chyba nie będzie nadużyciem, jeśli napiszemy, że odczucia córek obu byłych prezydentów podziela w tej chwili większość Polaków...

INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas