Metody złodziei na puste mieszkanie, czyli jak próbują wywabić nas z domu
Wakacje to czas żniw dla włamywaczy wykorzystujących naszą nieobecność w domu. Niektórzy ułatwiają sobie zadanie. Stosują różne sztuczki, by mieć pewność, że nie zostaną nakryci.
Kiedy upatrzą sobie jakieś mieszkanie, starannie planują akcję. Najpierw obserwują, potem "oczyszczają pole działania". To znaczy pod fałszywym pretekstem nakłaniają nas do wyjścia z domu w określonym czasie.
Często złodziejskie szajki na cel biorą osoby mieszkające samotnie. Wykorzystują naszą chęć do pomocy innym albo przeciwnie - to, że sami potrzebujemy wsparcia. Udają urzędników lub policjantów. Takich złodziejskich sztuczek jest wiele. Oto te, przed którymi ostatnio najczęściej przestrzega policja.
Na prośbę o pomoc
Do drzwi stuka nieznajoma kobieta. Prosi o pomoc dla kogoś, kto zemdlał na ulicy (albo uległ jakiemuś wypadkowi). Z jej słów wynika, że może chodzić o sąsiadkę. Kobieta ponagla, jest bardzo zdenerwowana. Wybiegamy, żeby zobaczyć, co się stało, i w pośpiechu zostawiamy otwarte mieszkanie.
Jak działa złodziej? Nie jest sam, tu działa co najmniej para przestępców. Kiedy jeden prowadzi do osoby rzekomo potrzebującej pomocy, drugi plądruje mieszkanie. W maju przed szajkami działającymi w ten sposób ostrzegała m.in. policja na Dolnym Śląsku.
Jak się zachować? Pamiętajmy, że kobieta pukająca do drzwi jest dobrą aktorką i zrobi wszystko, by jej "niepokój" się udzielił. Najlepiej od razu zadzwonić pod numer alarmowy 112. Jeśli ktoś rzeczywiście potrzebuje pomocy, w ten sposób otrzyma ją szybciej. A jeśli to złodziejka wywabia nas z domu, zapewne w takiej sytuacji szybko się ulotni.
Na darmowy breloczek
Na parkingu przed centrum handlowym lub na stacji benzynowej zaczepia nas uprzejmy mężczyzna. Mówi, że ma dla nas upominek od firmy, która właśnie zaczęła działalność. Najczęściej jest to breloczek do kluczy, ale zdarza się też ozdoba do torebki itp.
Od razu go przypina, tłumacząc, że prezent jest bezpłatny i całkowicie bez zobowiązań.
Jak działa złodziej? W breloczku jest zamontowany mały układ elektroniczny z GPS. Dzięki niemu złodzieje wiedzą, kiedy jesteśmy w domu. Rok temu latem ten proceder kwitł na Pomorzu i Śląsku. W miejscach, gdzie pojawiali się ludzie rozdający przypinki do kluczy, odnotowano więcej włamań. W tym roku sygnały o akcji breloczkowej dochodzą z różnych stron Polski.
Jak się zachować? Kierować się zasadą ograniczonego zaufania i nie przyjmować prezentów od nieznajomych osób - zwłaszcza jeśli wyglądające na drogie gadżety rozdaje pojedyncza osoba bez firmowego stroju, a w pobliżu nie ma żadnego stoiska promocyjnego itp. A jeśli ktoś taki gadżet nam wciśnie, wyrzucić bez żalu.
Podejrzanych upominków może być więcej. Policja ostrzega m.in. przed przyjmowaniem próbek perfum. We flakonach zamiast pachnidła znajdować się może silny środek odurzający.
Na ankietera
Rzekomy ankieter odwiedza nas w domu lub dzwoni. W ramach "sondażu społecznego" lub "badania marketingowego" pyta o zwyczaje związane m.in. z zakupami. Ale wypytuje także o szczegóły codziennego życia, takie jak pory stałych zajęć, kiedy chodzimy do lekarza, na zakupy, czy wieczory spędzamy w domu, czy często wyjeżdżamy na weekend itp.
Jak działa złodziej? Oszuści wiedzą, że przyzwyczailiśmy się do różnego rodzaju badań, testów opinii itp. Wiedzą, że uważamy szczególnie, by nie podawać danych osobowych. Usypiają więc naszą czujność, mówiąc o całkowitej anonimowości, pytają o rzeczy z pozoru niewinne. Dowiadują się w ten sposób, kiedy nasze mieszkanie będzie puste.
Jak się zachować? Zawsze sprawdzajmy, kto zbiera informacje na nasz temat. Spytajmy ankietera,jaką firmę reprezentuje, następnie dzwoniąc do niej, zweryfikujmy, czy takie badanie prowadzi.
Na policjanta
Dzwoni do nas ktoś, kto twierdzi, że pracuje na komendzie policji. Pyta, dlaczego nie stawiliśmy się na wezwanie. Kiedy mówimy, że nie wiemy o co chodzi (i nie dostaliśmy żadnego wezwania), wyjaśnia, że byliśmy wezwani w sprawie kradzieży sprzed kilku lat, w celu rozpoznania swoich rzeczy lub jako świadkowie. Dziwi się, że nie dostaliśmy oficjalnego pisma i prosi o przybycie na komendę - wyznacza datę i godzinę.
Jak działa złodziej? Wielu osobom takie sytuacje się zdarzają, zwłaszcza że zwykle oszust mówi o zdarzeniach sprzed lat. Nawet jeśli jesteśmy pewni, że nic takiego się nie zdarzyło, rzekomy policjant i tak każe nam się stawić w celu wyjaśnienia sprawy.
Jak się zachować? Wezwanie trzeba zweryfikować. Spytajmy rzekomego policjanta o numer sprawy (jest szansa, że się rozłączy). Jeśli jednak poda jakiś numer, trzeba zadzwonić na komisariat i spytać, czy taka sprawa jest prowadzona i czy my mamy się stawić.
Na pracownika opieki socjalnej lub administracji
Osoba podająca się za pracownika socjalnego przychodzi pod pretekstem "wywiadu środowiskowego". Kilka dni później dzwoni z informacją, że należy stawić się w określonym terminie w OPS, ponieważ przyznano nam pomoc (np. zasiłek). W innej wersji oszust twierdzi, że jest z administracji i że mamy nadpłatę (za czynsz, wodę itp). Tu też po pieniądze trzeba się zgłosić osobiście w wyznaczonym terminie.
Jak działa złodziej? W czasie wizyty robi szybki rekonesans. Jeśli uzna, że to mu się opłaci, włamuje się, kiedy lokator wyjdzie do administracji lub do OPS.
Jak się zachować? Należy poprosić tę osobę o identyfikator, a jeśli go nie ma, zażądać imienia i nazwiska. Następnie zadzwonić do instytucji, którą rzekomo reprezentuje, by potwierdzić personalia.
Na hydraulika
Mężczyzna, który podaje się za pracownika wodociągów albo hydraulika, mówi, że nie będzie wody. Prosi, żebyśmy napełnili wannę i przynieśli próbki wody, by sprawdzić, czy nie jest skażona.
Jak działa złodziej? Zwykle ma wspólnika, który w czasie, gdy on odwraca naszą uwagę, plądruje mieszkanie.
Jak się zachować? Niezależnie od tego, za kogo podaje się taki "gość" nie wolno go wpuszczać ani zostawiać w otwartych drzwiach.
Jak sami "informujemy" złodzieja, że nie ma nas w domu
Zanim złodzieje przystąpią do działania, często obserwują teren. Skąd mogą wiedzieć, że nie ma nas w domu?
Pełna skrzynka na listy - to znak, że lokatorzy wyjechali. Warto poprosić sąsiada o wyjmowanie korespondencji.
Urlopowe zdjęcia i wpisy na Facebooku (lub innych portalach społecznościowych) - takie strony na ogół nie są dobrze zabezpieczone i łatwo sprawdzić, o czym piszemy (i gdzie jesteśmy).
Okna zasłonięte kotarami - często zaciągamy zasłony, by ochronić dom przed upałem, ale jeżeli ktoś obserwuje mieszkanie, będzie wiedział, że nikogo nie ma w domu.