Minus z mnożenia

Rok szkolny zaczął się niedawno, a dziecko już zmartwione, że będą problemy z matematyką? Niska ocena z "matmy" może być nie tyle skutkiem lenistwa ucznia, co objawem dyskalkulii. Wg ekspertów, ok. 2 mln Polaków cierpi na tę dysfunkcję.

fot. Tadeusz Oszubski
fot. Tadeusz OszubskiMWMedia

To zaburzenie rozwoju umiejętności matematycznych, przy jednoczesnym braku zaburzeń ogólnych funkcji umysłowych. Wg ustaleń badaczy, dyskalkulię powodują dwie grupy czynników: mikrouszkodzenia mózgu powstałe podczas porodu w wyniku krótkotrwałego niedotlenienia (określane jako akalkulia) oraz czynniki genetyczne - badania wykazały, że problemy z matematyką mają dzieci rodziców, którzy mieli podobne kłopoty.

Eksperci dzielą dyskalkulię na kilka odmian: dyskalkulię werbalną, praktognostyczną, ideognostyczną, leksykalną, graficzną, operacyjną. Mogą one występować w różnych konfiguracjach. Dyskalkulię zwykle można zdiagnozować u dziecka dopiero ok. 10-11 roku życia. Dla każdego przypadku zdiagnozowanej dyskalkulii opracowuje się indywidualną formę terapii.

Choć tak wielu Polaków cierpi na dyskalkulię, to w przeciwieństwie do dyslektyków, o których problemach sporo już wiadomo,

dyskalkulicy w Polsce

nadal spotykają się z niezrozumieniem i brakiem pomocy.

- W Polsce brakuje zorganizowanej pomocy dla uczniów, ich rodziców i nauczycieli, a także pedagogów i psychologów w zakresie edukacji uczniów ze specyficznymi trudnościami w uczeniu się matematyki - stwierdził w oświadczeniu dla mediów Marcin Kurczab, założyciel fundacji Instytut Edukacji Matematycznej Ars Mathematica, nauczyciel matematyki i autor podręczników szkolnych. - Dyskalkulia, w przeciwieństwie do dysleksji, nie jest zdefiniowana w polskim prawie, czego konsekwencje są bardzo poważne, bo nie ma standardów diagnozowania, pracownicy w poradniach psychologiczno-pedagogicznych nie dysponują narzędziami, które pozwoliłyby im wykryć zaburzenia. Nawet jeżeli je zidentyfikują, to zaświadczenia o dyskalkulii są różnie traktowane w szkołach, czasem analogicznie do zaświadczeń o dysleksji, a czasami jako dokument bez żadnej mocy prawnej.

Wg ekspertów, dyskalkulia nie oznacza jedynie szkolnych trudności z matematyką, bo zaburzenie to wpływa też na naukę geografii, fizyki, czy chemii. To także kłopoty w dorosłym życiu.

Dyskalkulik, bez względu na wiek, ma problem z prawidłowym odczytywaniem czasu. Popełnia błędy w liczeniu przedmiotów i wykazuje niską zdolność do zapamiętywania liczb. Ma trudności w uczeniu się podstawowych operacji, np. tabliczki mnożenia i stosowania ich w realnym życiu.

Dyskalkulicy

popełniają błędy w używaniu pieniędzy

- w obliczaniu wartości banknotów i bilonu oraz ustalaniu, czy wystarczy im posiadanych środków na dokonanie zakupów. Wielkim problemem dla dorosłego dyskalkulika jest także płacenie kartą. Karta płatnicza traci ważność, gdy właściciel kilkakrotnie poda błędny PIN, a zdarza się, że dyskalkulik nie potrafii "wbić" przy kasie lub w bankomacie prawidłowego kodu nawet, gdy ma go zapisanego na kartce trzymanej w ręce.

To dyskalkulicy popełniają zwykle pomyłki telefoniczne oraz nie radzą sobie z grami, które wiążą się z cyframi lub przestrzennym kojarzeniem. Mogą mieć nawet problemy z poruszaniem się po mieście, bo niektórzy z nich z trudnością rozpoznają numery autobusów i tramwajów.

Biorąc pod uwagę

konsekwencje trwające przez całe życie,

dziecko cierpiące na dyskalkulię wymaga właściwego prowadzenia przez nauczycieli - potrzebna jest dodatkowa praca indywidualna z uczniem. Przecież problem dyskalkulii nie dotyczy jedynie dzieci. Złe oceny z matematyki w szkole to wierzchołek góry lodowej, bo tak specyficzne schorzenie utrudnia życie na każdym etapie.

Szeroko zakrojone badania w dziedzinie dyskalkulii prowadziła dr Jan Poustie, brytyjska specjalistka w dziedzinie problemów w przyswajaniu wiedzy. Poustie opisała symptomy dyskalkulii i metody pokonywania jej, między innymi w książce "Mathematics Solutions. An Introduction to Dyscalculia". Dzięki ustaleniom takich ekspertów, na świecie już od lat dyskalkulię wykrywa się za pomocą standardowych testów umiejętności matematycznych, nie jest to jednak normą w naszym kraju.

Całkowite "wyleczenie" z dyskalkulii nie jest możliwe, ale wczesne wykrycie tego zaburzenia pozwala wdrożyć odpowiednie indywidualne modele edukacyjne, aby dziecko możliwie dobrze radziło sobie z matematyką. To z kolei zaprocentuje także w dorosłym życiu.

Tadeusz Oszubski

MWMedia
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas