Najbardziej wzruszające momenty olimpiady w Rio

Jedni wracają z Rio z uśmiechem na ustach i podzwaniającym na szyi medalem igrzysk, inni musieli obejść się smakiem i na swoją szansę będą czekać kolejne cztery lata. Bez wątpienia olimpiada dostarczyła nam wszystkim wielu emocji i wzruszeń, za które powinniśmy podziękować właśnie sportowcom. Przygotowaliśmy dla was zestawienie momentów, które najbardziej zapadły nam w pamięć i chwyciły za serce dziennikarzy, komentatorów i widzów.

Amerykanka świętuje zwycięstwo w biegu na 100 metrów
Amerykanka świętuje zwycięstwo w biegu na 100 metrówAssociated PressEast News

1. Wayde van Niekerk: Złoty medalista. Do Olimpiady przygotowywała go… babcia

Historia tego biegacza jest niezwykła. Kiedyś do startu w igrzyskach nie została dopuszczona jego mama. W RPA panował wtedy apartheid. Teraz Wayde postanowił sięgnąć po marzenia swoje i swojej rodziny. W osiągnięciu mistrzostwa pomógł mu nie kto inny, jak Ans Botha, czyli jego 74-letnia babcia atletka!

- Moja babcia jest wspaniałą kobietą. To dzięki niej teraz tutaj jestem - mówił Niekerk we wzruszającym wywiadzie dla jednej ze stacji telewizyjnych.

Chcielibyście mieć taką babcię?

2. Hong Un Jong i Lee Eun-Ju: W sporcie nie liczy się polityka

Dwa wrogie sobie kraje i dwie drobne zawodniczki, które pokazały całemu światu, że w sporcie rywalizacja odbywa się ponad podziałami. Dziewczyny z Korei Północnej i Południowej postanowiły zrobić sobie selfie. Zdjęcie szybko obiegło wszystkie portale społecznościowe, zgromadziło miliony like’ów i udostępniono je kilkadziesiąt tysięcy razy.

Mamy nadzieję, że jest to jedynie początek pięknej i długiej przyjaźni!

3. Nikki Hamblin i Abbey D’Agostino: Ważniejsza od medalu jest gra fair play

Olimpiada w Rio, bieg na 5 kilometrów, połowa dystansu już za zawodniczkami. W pewnym momencie jedna z nich upada. To Nowozelandka Nikki Hamblin. Zaraz za nią, jak długa pada reprezentantka USA Abbey D’Agostino. Szybko się jednak podnosi i zamiast biec dalej po zwycięstwo, pomaga wstać leżącej na bieżni Hamblin.

Gdy obie znów zaczynają biec okazuje się, że D’Agostino ma kontuzję kostki i z powodu bólu siada na bieżni. Tym razem role się odwracają i Nowozelandka pomaga Amerykance. Oczy całego świata zwrócone są na biegaczki.

Dziewczyny przekroczyły linię mety razem, a kiedy to się stało wpadły sobie w ramiona.

Ktoś z was wątpił w to, że na Olimpiadzie też można znaleźć pokrewną duszę?

4. Alexandra Moreno: Piękno, to nie tylko ładna buzia

Hejt w internecie, to zjawisko powszechne, które od jakiegoś czasu zalewa sieć. Nie ominął on również igrzysk olimpijskich w Rio. Jego skutki boleśnie odczuła meksykańska gimnastyczka. Na dziewczynę wylało się wiadro pomyj, została wyśmiana ze względu na swój wygląd.

Hejterom nie spodobało się to, że zawodniczka ma kilka dodatkowych kilogramów i nie wygląda jak zdjęta wprost z wybiegu modelka. Na szczęście okazało się, że w sieci znalazło się również sporo fanów Moreno, którzy postanowili wesprzeć Meksykankę dobrym słowem:

- Meksykańskie zawodniczki w gimnastyce olimpijskiej to rzadkość. Alexa! Jesteś świetna!

- Alexa Moreno, kocham cię! Jestem dumny z tego, że Meksyk ma swoja gimnastyczkę na olimpiadzie! Ćwicz dalej! Wierzę w ciebie!

Może i wy dodacie swoją cegiełkę do tych pochwał?

5. Anna i Lisa Hahner: Bliźniaczki razem na mecie maratonu

Lisa i Anna Hahner, 26-letnie siostry bliźniaczki z Niemiec ukończyły sobotni maraton olimpijski na kolejno 81 i 82 pozycji, a linię mety postanowiły przekroczyć wspólnie - trzymając się za ręce.

Zdania na temat tego, co zrobiły siostry są w Niemczech podzielone. Jedni twierdzą, że to piękny gest i wyraz siostrzanej miłości. Inni, że niemieckie zawodniczki nie dały z siebie wszystkiego, ponieważ na metę dotarły dopiero 21 minut po wygranej i kwadrans po swoim życiowym rekordzie, a Olimpiada to nie czas i miejsce na rodzinne sentymenty.

Niezależnie od tego, co inni mają na ten temat do powiedzenia, siostry wyglądały na szczęśliwe, a w sporcie chyba właśnie o to chodzi, prawda?

6. Yusra Mardini: Rok temu płynęła, by uratować innych. W Rio walczyła o medal

Yusra Mardini
Yusra MardiniGetty Images

W tegorocznych igrzyskach po raz pierwszy w historii wystartowała niezwykła reprezentacja złożona z uchodźców. 10 zawodniczek i zawodników, pochodzących z Konga, Sudanu i Syrii, wystąpiło pod wspólną, olimpijską, flagą. Choć każdy z nich ma za sobą dramatyczną historię, to losy syryjskiej pływaczki, Yusry Mardini, wywołały u kibiców szczególne wzruszenie.

Yusra Mardini była zwykłą dziewczyną z Damaszku. Mieszkała w domu z rodzicami i siostrą, chodziła do szkoły, miała przyjaciół, a jedynym, co ją wyróżniało, był sportowy talent. Yusra trenowała pływanie, tak samo jak jej tata przed laty. Pięć lat temu w jej kraju wybuchła wojna domowa. Dom Mardinich spłonął, basen na którym trenowała Yusra zniszczyły bomby.

Rok temu, Yusra wraz z siostrą podjęła decyzję o ucieczce z Syrii.

Jak wielu uchodźców, tak i one zdecydowały się na podróż do Europy przez Morze Egejskie. Jednak niedługo po tym jak wypłynęły, w motorówce zaczął psuć się silnik. Yusra i jej siostra, były jednymi spośród 20 pasażerów, które umiały pływać. Przez trzy godziny ciągnęły motorówkę po otwartym morzu, aż dopłynęły do wyspy Lesbos.

Jednak dopłynięcie do Lesbos nie oznaczało końca ich wędrówki. Dziewczyny przemierzały kolejne kraje, aż dotarły do Niemiec, gdzie po otrzymaniu azylu Yusra zapisała się do klubu pływackiego.

Jej potencjał szybko dostrzegli trenerzy, którzy postarali się, by mogła dołączyć do reprezentacji uchodźców na igrzyskach w Rio de Janeiro.

Mardini po eliminacjach uplasowała się na 41.pozycji, jednak, jak podreśla w wywiadach sam udział w olimpiadzie, już oznacza dla niej zwycięstwo.

Syryjska pływaczka ma nadzieję, że jej występ na igrzyskach stanie się inspiracją dla 65 mln uchodźców na całym świecie.

7. Simone Biles: Córka swoich dziadków

Simone Biles
Simone BilesGetty Images

O amerykańskiej gimnastyczce, Simone Biles, podczas igrzysk w Rio było szczególnie głośno. Mówiono o jej sportowych sukcesach (4 złote medale i jeden brązowy), plotkowano o tym, że podkochuje się w Zacku Efronie, oraz masowo lajkowano zabawne zdjęcia, które razem z koleżankami z drużyny pstrykała w wiosce olimpijskiej.

Jednak prawdziwą burzę wywołały słowa, jakie dziennikarz NBC skierował pod adresem jej adopcyjnych rodziców. Al Trautwig stwierdził, że nie powinna nazywać ich "mamą" i "tatą".

Gdy Simone miała niecałe trzy lata, razem z młodszą siostrą trafiła do domu dziecka. Jej matce, uzależnionej od alkoholu i narkotyków, ograniczono prawa rodzicielskie. Z placówki dziewczynki zabrał ich dziadek, Ron Biles, i jego żona Nellie.

W 2002 roku, dzień przed Bożym Narodzeniem, Ron i Nellie stali się adopcyjnymi rodzicami dziewczynek. Tego samego dnia Simone zapytała babcię, czy może mówić do niej "mamo".

- Kiedy byłam młodsza, myślałam że wszystkie dzieci są adoptowane - mówiła gimnastyczka w jednym z wywiadów.  - Nie rozumiałam, dlaczego ludzie robią z tego taką aferę. Dla mnie to było normalne.

Jednak niestety, nie wszyscy potrafią to pojąć. W czasie igrzysk w Rio dziennikarz NBC, Al Trautwig, najpierw powiedział w transmisji na żywo, że "Biles została wychowana przez swoich dziadków, których nazywa rodzicami", a potem na Twitterze dodał, że Ron i Nellie "Mogą być mamą i tatą Simone, ale nie jej rodzicami" - napisał.

Internauci natychmiast zareagowali. - Przestań nazywać jej rodziców "jej dziadkiem i jego żoną" (...). ONI SĄ JEJ RODZICAMI - napisała jedna z użytkowniczek.

Dziennikarz szybko przeprosił za swoje słowa:

- Żałuję, że w mojej wypowiedzi nie byłem bardziej precyzyjny - napisał w oficjalnym oświadczeniu - Popełniłem na Twitterze błąd, który szybko poprawiłem. Aby wyjaśnić sprawę: Ron i Nellie są rodzicami Simone.

Kilka dni później zabrała głos sama Biles:

- Osobiście, nie mam nic do powiedzenia na ten temat. Moi rodzice są moimi rodzicami. I tyle. - powiedziała w rozmowie z dziennikarzem "US Weekly".

8. Michael Phelps i Katie Ledecky: 10 lat temu poprosiła go o autograf. Teraz role się odwróciły

Każdy młody sportowiec ma swojego idola. Dla dziewięcioletniej Katie Ledecky był nim wielokrotny medalista olimpijski Michael Phelps. Dziesięć lat temu młoda pływaczka poprosiła go o autograf. W Rio role się odwróciły i to Phelps, zachwycony osiągnięciami Ledecky, poprosił ją o podpis na pamiątkowym plakacie.

I nic dziwnego! Dziewiętnastoletnia Katie zdobyła w Rio cztery złote medale: w pływaniu na dystansie 200 m, 400 m i 800 m stylem dowolnym oraz w sztafecie 4x200 m. Do tego dwukrotnie pobiła rekord świata na dystansie 400 m i 800 m. Warto dodać, że rekordy na tych dystansach ustanowiła sama, mając 16 lat.

Wynik Phelpsa na olimpiadzie w Rio był lepszy tylko o jeden złoty medal.

Mimo imponujących wyników na tegorocznych igrzyskach, do osiągnięć legendarnego pływaka Ledecky jeszcze sporo brakuje. Phelps jest bowiem najbardziej utytułowanym olimpijczykiem w historii. W Rio zdobył swój 22 złoty medal pobijając tym samym rekord sprzed 2 tysięcy lat, ustanowiony przez Leonidasa z Rodos.

Jednak przed młodą Katie jeszcze wiele startów i tyle samo okazji do zdobywania medali. A wielką przyszłość w sporcie wróży jej sam mistrz.

9. Kristin Armstrong i Lucas: Mamo, nie płacz. Przecież wygrałaś

Kristin Armstrong z synem
Kristin Armstrong z synemGetty Images

O amerykańskiej kolarce, Kristin Armstron, komentatorzy sportowi od dawna mówią: "superkobieta". Jednak podczas igrzysk w Rio nadali jej drugi przydomek: "supermama".

Tegoroczny wyścig był dla Armstrong szczególnie trudny. W indywidualnej jeździe na czas Kristin do ostatniej chwili toczyła dramatyczną walkę z Rosjanką, Olgą Zabielinską. Wysiłek Amerykanki był tak duży, że w pewnym momencie z jej nosa zaczęła lecieć krew. Kolarka kontynuowała jednak wyścig, a gdy jako pierwsza przekroczyła linię mety spytała tylko: "Czy ja wygrałam?" i zemdlała.

Kristin oczywiście natychmiast otrzymała profesjonalną pomoc medyczną, jednak najlepszym lekarstwem było to, które zaaplikował jej synek, Lucas. Malec podbiegł do mamy, objął ją za szyję i zapytał:

- Mamo, dlaczego płaczesz? Przecież wygrałaś!

- Tak to już jest - odpowiedziała.  - Czasem płaczemy, kiedy jesteśmy szczęśliwi.

10. Isadora Cerullo i Marjoria Enya: Zaręczyny na olimpiadzie

Marjorie Enya, Isadora Cerullo
Marjorie Enya, Isadora CerulloGetty Images

"Miłość zawsze zwycięża"  -  to stare powiedzenie podczas tegorocznych igrzysk dla brazylijskiej rugbystki,  Isadory Cerullo, nabrało nowego znaczenia. Mimo, że jej drużyna nie zdobyła w Rio złota (laur zwycięstwa przypadł Australii), Cerullo i tak finał rozgrywek zapamięta do końca życia.

Krótko po zakończeniu ceremonii medalowej do Isadory podeszła jej dziewczyna, Marjoria Enya i poprosiła ją o rękę.

- Ona jest miłością mojego życia - powiedziała Enya w rozmowie z dziennikarzami BBC. - Igrzyska olimpijskie dla niektórych są ukoronowaniem kariery, ale dla mnie to początek nowego życia.

- Chciałam pokazać ludziom, że miłość zawsze zwycięża - dodała.

Dominika Dziubińska, Aleksandra Suława

INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas