Najdroższy obraz świata owiany tajemnicą. "Salvator Mundi" budzi ciekawość od lat

Sława Leonarda da Vinci nie przemija, a zagadki, jakie ukrył w swoich obrazach budzą emocje do dziś. Stworzony przez artystę "Salvator Mundi" jest dziś najdroższym dziełem sztuki na świecie i skrywa podobno w sobie prawdę o nas samych, o Bogu i kosmosie. Kto dziś jest jego właścicielem i dlaczego wciąż wizerunek Zbawiciela Świata nie jest wystawiony na widok publiczny?

Salvator Mundi to najdroższy obraz świata, którego autorstwo przypisuje się Leonardo da Vinci
Salvator Mundi to najdroższy obraz świata, którego autorstwo przypisuje się Leonardo da Vinci 123RF/PICSEL

Enigmatyczny Leonardo da Vinci. Nie tylko Mona Lisa budzi kontrowersje

Salvator Mundi z języka łacińskiego oznacza "zbawiciel świata". W sztuce to przede wszystkim wizerunek Chrystusa, który tkwi w charakterystycznej pozie - w jednej ręce dzierży jabłko królewskie, jako symbol władzy, a prawą ręką błogosławi.

Chodzi o dzieło, które wyszło spod pędzla Leonardo da Vinci. Ten malarz, wizjoner, architekt, inżynier, a także odkrywca, matematyk, anatom był niezwykle tajemniczą i inspirującą postacią. Do dziś wielu sądzi, że ukrył w swoich dziełach przekaz dla ludzkości.

Jego obrazy i freski, jak Ostatnia Wieczerza, Mona Lisa, czy Jan Chrzciciel, pełne są symboli, alegorii i zdaniem pasjonatów - wskazówek dotyczących naszej przyszłości. Każdy z obrazów, intryguje i skłania do szukania w nim "drugiego dnia".

Trudno stwierdzić, który z jego obrazów jest owiany największą tajemnicą, ale niewątpliwie jednym z nich jest obraz Salvator Mundi, Zbawiciel Świata.

Na czym polega niezwykłość Salvatora Mundi Leonardo da Vinci?

Wizerunków Chrystusa jako Zbawiciela Świata w historii sztuki było mnóstwo, ale to właśnie dzieło, które przypisuje się Leonardo da Vinci, budzi do dziś niezwykłe emocje.

Co więc tak nadzwyczajnego jest w tym obrazie? Przede wszystkim uwagę zwracają włosy Chrystusa. Leonardo da Vinci malował je w taki sposób, jakby zdawały się "żyć", falować.

To specyficzne dla tego malarza ujęcie włosów u człowieka. Tu jednak trudno doszukiwać się tajemnicy i zagadki. Zaczyna się ona nieco niżej, a dokładniej mówiąc, w "jabłku królewskim", trzymanym przez Jezusa.

Zamiast symbolicznego atrybutu władzy trzyma on w dłoniach... kulę, która na pierwszy rzut oka może przypominać świat. Przekaz jest jasny - to Chrystus jest władcą i zbawicielem świata, ale na tym nie kończy się symbolika tego zagadnienia. Kula może być też kulą podobną do tej, z której wróżono.

W 2020 roku nad obrazem Salvator Mundi pochylali się naukowcy z Uniwersytetu Kalifornijskiego, którzy odkryli, że na obrazie za kulą przechodzi pięć linii, które tworzą fałdy szat Jezusa. Cztery z nich zbiegają się w środku kuli, nie wykazując nieciągłości ani powiększenia, ale piąta linia jest rozmyta. To zawiodło naukowców do założenia, że kula jest pustą w środku sferą.

Sama kula zaś jest odniesieniem do kosmosu i zauważył to w swojej naukowej rozprawie historyk sztuki, Mario Kemp.

"To, co namalował na obrazie Salvator Mundi Leonardo, pokazuje, że Jezus jest również zbawicielem kosmosu. To jest bardzo Leonardowska transformacja" - twierdzi Kemp.

Trzy gwiazdy, Egipt i da Vinci

Gdy jeszcze bliżej przyjrzeć się kuli trzymanej przez Chrystusa, widzimy w niej sporą ilość białych kropek. Interpretując przedmiot jako kosmos zamknięty w kuli, kropkami są gwiazdy i planety.

Kula, którą trzyma w ręce Chrystus jest tematem analiz obrazu od lat
Kula, którą trzyma w ręce Chrystus jest tematem analiz obrazu od lateastEast News

Takie założenie zaprowadziło naukowców do odnalezienia na obrazie mistrza trzech najjaśniejszych gwiazd z konstelacji Oriona. One zaś związane są z Egiptem i starożytnymi wierzeniami, bo właśnie z tych gwiazd miał pochodzić Sahu, dusza boga Ozyrysa.

Egipcjanie wierzyli, że to właśnie ta konstelacja dała im bogów, których czciili i którzy dali początek Ziemi i istnieniu na niej. Ciekawe, że właśnie taki obraz stworzenia ziemi, tak daleki od wiary chrześcijańskiej, zawarł w swoim dziele da Vinci.

Najdroższy obraz świata i jego zniknięcie

Swój pełen tajemnic obraz Leonardo da Vinci miał namalować na zlecenie króla Francji Ludwika XII lub księżnej Mediolanu Izabeli D’Este, a następnie znajdował się w posiadaniu królów Karola I i Karola II. Potem nagle... zaginął na wiele lat.

Gdy został odnaleziony, okazało się, że wymaga gruntownej renowacji i tak w 2005 roku obraz został kupiony przez Roberta Simona i Alexandra Parrisha za mniej niż 10 tys. dolarów. Trafił wówczas do Modestini, a w 2011 roku został włączony do kolekcji obrazów da Vinci w National Gallery.

To jednak nie koniec wędrówki obrazu - w 2013 roku został on ponownie sprzedany za 80 mln dolarów, a za kolejne trzy lata za rekordową sumę 450 mln dolarów. Jest to największa kwota, jaką kiedykolwiek zapłacono za dzieło sztuki.

Nabywcą okazał się saudyjski książę Badr bin Abdullah bin Mohammed bin Farhan Al Saud i od tego czasu obraz znów zniknął, bo właściciel nie wyraził chęci pokazywania go publicznie.

Jednak w 2022 roku pojawiły się głosy, że specjalnie dla tego dzieła zostanie stworzone w Arabii Saudyjskiej muzeum, w którym w końcu ma zostać wystawiony na widok publiczny.

"Obraz znajduje się w Arabii Saudyjskiej i powstaje tam galeria sztuki, która, jak sądzę, zostanie ukończona w 2024 roku. Podjęto kroki, aby mnie tam sprowadzić, abym go obejrzał" - powiedział Kemp w rozmowie z "Financial Timesem".

Czy w końcu po wielu latach przechodzenia z rąk do rąk, ukrywaniu najcenniejszego obrazu świata w niewiadomych miejscach, Salvator Mundi w końcu ujrzy światło dzienne?  Najpewniej świat będzie mógł przekonać się o tym w 2024 roku.

Organizacje charytatywne stracą część swoich dochodówINTERIA.PL
INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas