NEZZNALEK: „Kobiecość to nie ciało czy strój, to nieposkromiona siła”
Paulina Neznal, znana pod pseudonimem Nezznalek głównie za sprawą TikToka, 22 marca zadebiutowała jako piosenkarka z utworem „Bitch Please”. Ciałopozytywna energia oraz przyjemny rytm od samego początku cieszą się dużą popularnością. Teraz wokalistka chwali się nową piosenką o kobietach!
Świat usłyszał o niej po raz pierwszy za sprawą kampanii reklamowej marki H&M, w której wzięła udział. W klipie promującym nową linię za motyw przewodni obrane zostało hasło "Dziękujemy, że jesteście sobą!". Nezznalek apelowała wtedy: "Piękno to bycie dobrą dla samej siebie". Zdaje się, że to właśnie szanowanie samego siebie będzie motywem przewodnim jej kariery.
Nezznalek - skąd się wzięła?
Popularność zdobyła dzięki promowaniu naturalnego wyglądu oraz podejściu do mediów społecznościowych w duchu body positive.
Bardzo chcę się wypowiadać na ten temat, chociaż nie zawsze jest okazja. Chcę poruszać tematy, które są ważne, które mnie interesują, bo muzycznie często są one spychane na drugi plan. Łatwiej napisać piosenkę o miłości i to jest jak najbardziej okej, ja totalnie też chcę robić taką muzykę, ale chciałabym też przeplatać to muzyką, która jest ważna. Mimo że niejednokrotnie prosta w przekazie
Założone na początku pandemii konto na TikToku otworzyło przed nią drzwi do świata muzyki, to właśnie wtedy jej muzyczne wideo zdobyło ogromne zasięgi.
Wszystko zaczęło się jednak znacznie wcześniej, bo już w dzieciństwie. Piosenkarka przyznaje, że muzyka zawsze towarzyszyła jej w życiu. - Mój dziadek gra na wielu instrumentach, dlatego muzyka przeplata się przez moje życie. Moja rodzina jest bardzo muzykalna i z jednej, i z drugiej strony. I to jest fajne, że gdzie bym nie poszła to ta muzyka gdzieś tam była i w końcu sama stwierdziłam, że chcę coś w tym stylu robić i na szczęście mi się udało - dodaje wokalistka.
Zobacz również: Szczyl "Polska Floryda": Tak się rozgrywa debiut
Mała Paulina uwielbiała występować przed domownikami. Dorosła publiczność miała jednak ograniczony czas, więc mama zapisała dziewczynkę do zespołu regionalnego "Mała Helenka", żeby ta "się wytańczyła". - Pierwszą osobą, która zachęciła mnie w ogóle, żeby coś robić, była moja mama, ale śpiewanie, taniec sama sobie wymyśliłam. Nie wiem skąd dokładnie mi się to wzięło, wydaje mi się, że przez to, że u mnie w domu było generalnie dużo muzyki. Moja mama bardzo lubi słuchać muzyki, tańczyć, śpiewać i jak się jako dziecko napatrzyłam na to, to sama chciałam to robić. Jak leciała muzyka to sobie śpiewałam, tańczyłam, potem zaczęłam wymyślać choreografie, kłaść wszystkich i mówić: "Słuchajcie, teraz jest koncert". Mając 3 latka ledwo chodziłam i mówiłam, ale robiłam koncert. Później moja mama zapisała mnie na zajęcia zespołu ludowego i tam zostałam przez prawie 13 lat, także to jest szmat czasu. Tam poznałam tylu fajnych, ciekawych ludzi, że później zechciałam iść do teatru, robić coś z musicalem, potem zaczęłam pisać muzykę do szuflady - opowiada Nezznalek.
Zapytana o źródło swojej sławy Nezznalek powołuje się na szczerość oraz akceptację samego siebie. - Z tego co słyszałam i wiem chociażby z komentarzy to wydaje mi się, że to, że jestem sobą i nikogo nie udaję, bo nawet wchodząc do świata muzyki oddałam namiastkę siebie i wszyscy widzą, że to jest moje. Komuś może się moja muzyka podobać, innym nie, ale widzą, że to jestem ja, nie robię się nagle nie wiadomo jak wielką gwiazdą. Tylko buduję karierę powoli. I to chyba im się najbardziej podoba, że nigdy nie próbowałam nikogo udawać, pokazywałam się w internecie bez makijażu, w dresach jak zwykła "dziewczyna z sąsiedztwa". I to chyba jest to, bo widzą w tym siebie - przyznaje.
Ogromny sukces wiąże się z ogromnymi emocjami. Wiele osób nie radzi sobie ze sławą, jednak mając przy boku bliskich, którzy będą kibicować naszej karierze oraz cieszyć się naszym szczęściem, można zdziałać znacznie więcej niż walcząc w pojedynkę. Choć Nezznalek debiutuje jako solistka, jej działania wspiera rzesza fanów. Wśród osób, które najbardziej jej kibicują i wspierają, Paulina wymienia swojego chłopaka oraz mamę.
Wydaje mi się, że największe wsparcie uzyskałam od mojego chłopaka ze względu na to, że z nim mieszkam. Mam z nim kontakt na co dzień i to jest fajne, że co by się nie działo, jakie sukcesy bym nie osiągała czy w jakie doły bym nie wpadała, to on zawsze jest. I jest ogromnym wsparciem, ramieniem, na które daje się wypłakać, albo mnie podnosi. Na drugim miejscu jest moja mama, bo z nią rozmawiam codziennie, ale tutaj trzeba rozgraniczyć, że mnie chłopak codziennie może przytulić a moja mama nie, bo nie mieszkamy już razem
Nezzalek z utworem "Bitch Please"
Jak przyznaje Paulina, nie odczuwała stresu przed debiutem. Radość, że jej wielkie marzenie się spełnia przyćmiła tremę, choć nie wyklucza, iż ta może do niej przyjść po kolejnych utworach. - Na razie jestem trochę zagubiona, ale bardzo chcę robić coraz więcej muzyki. To działa na zasadzie: nie do końca wiem, co się dzieje, ale chcę robić tego więcej, coraz bardziej się starać. Mam też coraz więcej pomysłów!
Debiutancki utwór miał premierę 22 marca 2022 r. W ciągu pierwszej doby teledysk do piosenki w serwisie YouTube wyświetlono ponad 48 tysięcy razy. Po dwóch tygodniach wyświetleń jest sześć razy więcej. Piosenka trafiła już nie tylko do stałej widowni Pauliny, ale również do gwiazd polskiej sceny muzycznej.
- Fajnie jest mieć świadomość, że osoby, które już są trochę na tej scenie popierają cię i widać, że słuchają, mają zdanie na ten temat. Gdyby nie mieli opinii, to pewnie nie mieliby pojęcia o moim istnieniu. A to jest fajne, że ktoś wie o moim istnieniu i, że ktoś taki jak np. Dawid Kwiatkowski czy Ewelina Lisowska mają zdanie na temat mojej piosenki. Dzięki temu nie będę już bała się poznawać te osoby, bo np. z Eweliną Lisowską zamieniłam zdanie i to jest tak fajne, bo mnie bardzo stresuje poznawanie gwiazd, bo... jest to stresujące, pewnie każdy by się stresował - przyznaje Nezzalek.
Tekst piosenki wyszedł spod pióra samej Pauliny, jednak dotyczy nie tylko jej ale (prawdopodobnie) każdej młodej osoby. Współcześnie na każdym kroku natknąć możemy się na negatywne komentarze dotyczące naszego życia czy wyglądu. Są one zwłaszcza dotkliwe dla osób przechodzących przez dojrzewanie oraz borykających się z problemami zdrowotnymi, np. zaburzeniami odżywiania. W swoim debiutanckim utworze Nezznalek zwraca uwagę na toksyczne komentarze, które nie są nikomu potrzebne. - Jak mam być szczera to teledysk nie miałby żadnej historii, gdyby nie fakt, że wpadłam na pomysł z naklejkami. Te naklejki wyszły bardzo fajnie, bo to była też terapia dla mnie. Mogłam rzeczywiście ściągnąć z siebie to wszystko, te wszystkie hejty, opinie. Po prostu mogłam z siebie to wszystko zerwać.
"Ciałopozytywność jest dla mnie ważna"
Paulina nie kryje przed światem swojej choroby. Śmiało przyznaje, że zmagała i nadal zmaga się z zaburzeniami odżywiania. Jak mówi, to właśnie dlatego ten temat jest dla niej wyjątkowo ważny. - Sama zmagam się z takim oglądem na swoje ciało, które po prostu nie jest doskonałe. Body positive jest dla mnie bardzo ważne, bo znajduję w tym siebie. Dlatego bardzo boli mnie stwierdzenie, że to jest promowanie otyłości. To moja bolączka, bo kompletnie nie o to chodzi. Nie chodzi o promowanie otyłości tylko o to, że mimo tych niedoskonałości, istniejemy sami dla siebie i powinniśmy siebie lubić - wyznaje wokalistka.
Oprócz promowania samoakceptacji, Nezznalek wspiera także feminizm, a o kobietach wypowiada się w samych superlatywach. W udzielonym nam wywiadzie w następujący sposób mówiła o sile kobiecości:
Kobiety są cholernie silne. I są nieszablonowe. Uwielbiam kobiety dlatego, że chcą pokazać światu, że one też mają dużo do powiedzenia, są dumne z tego kim są. Kobiecość to nieposkromiona siła, która brnie przez ten świat, który tak naprawdę jest światem mężczyzn. Nie uważam, żeby kobiecość miała być postrzegana na podstawie ubrań, czy tego co mamy na twarzy, jakie mamy ciało
Nezznalek - czym zaskoczy nas w przyszłości?
Sukces debiutu często rzutuje na rozwój kariery. Może uczynić z piosenkarza "gwiazdę jednej piosenki" lub otworzyć drogę na szczyt i największe sceny w kraju oraz za granicą. Nezznalek przyznała, że jest osobą, która sama od siebie wiele wymaga. Czy zatem czuje stres lub presję przy tworzeniu kolejnych utworów? - Czy kolejna piosenka powinna być lepsza? Może lepsza nie, ale bardzo chcę starać się coraz bardziej. Chciałabym przekazywać zwłaszcza ważne dla mnie wartości w piosenkach. Wiadomo, że zdarzy się "letni hit", ale raczej chciałabym tworzyć piosenki, które mają jakiś przekaz. I tu wydaje mi się, że jest lekka presja, trochę stres, bo chciałabym, żeby te teksty były coraz ciekawsze ze względu na treść. O muzykę się nie martwię, sama w sobie jest genialna i co tworzymy kolejny hit, to wydaje mi się, że jest coraz lepiej, ale właśnie tekstowo kładę na sobie małą presję - mówi.
Oprócz tego Nezznalek wierzy w znaki od świata. Jednym z nich jest cyfra 2. To właśnie z nią chciałaby wiązać kolejne kroki w swojej karierze muzycznej. - Chciałabym wydawać muzykę z dwójką i wprowadzić ją w taki sposób, żeby moi słuchacze, widzowie załapali, że ta dwójka ma coś w sobie, ma jakiś przekaz. Kto wie, może gdzieś na koncertach wykorzystamy tę dwójkę?
W co wierzy Nezznalek?
Choć wprawdzie nie czyta i nie przywiązuje wielkiej wagi do horoskopów, wierzy w znaki. Oprócz tego jest katoliczką oraz medytuje i manifestuje. Jak sama mówi, stara się znaleźć w tym wszystkim umiar.
- Mam kilka symboli, na które zawsze zwracam uwagę ze względu na to, że one pojawiały się w moim życiu tyle razy, że dziwne by było, gdybym nie zwróciła na nie uwagi. Dwójka jest świetnym przykładem, bo zawsze się pojawiała przy najważniejszych decyzjach w moim życiu. Mocno wierzę w to, że ktoś tam z góry na mnie patrzy i czy to są aniołowie stróżowie, czy ktoś z mojej rodziny, kto zmarł patrzy i stara mi się pomóc. Wydaje mi się, że ktoś się kryje za tą dwójką. Niejednokrotnie nie byłam w tej kwestii zrozumiana, bo co z tego, że mi się pojawiła ta dwójka. Ale tak jak mówię, ona mi się pojawia w takiej częstotliwości, że nie da się tego nie zauważyć. Także dwójka to jeden taki znak, ale zwracam też bardzo uwagę na motyle. Mam obsesję na punkcie motyli żółtych. Widzę je tylko i wyłącznie gdy zrobię coś takiego, że ktoś może być ze mnie dumny. Można mówić co się chce, ale dla mnie ktoś tym żółtym motylem jest - twierdzi.
Sprawdź także: W co wierzą Polacy?
Nezznalek: "Jestem pracoholikiem"
Na co dzień studiuje na jednej z krakowskich uczelni, prowadzi konto na TikToku oraz wraz z chłopakiem wychowuje psa, Sherlocka. Choć nowa sytuacja wymagała od Pauliny małej reorganizacji życia oraz jego trybu, w udzielonym Interii wywiadzie przyznaje: Wiem, że byłabym w stanie coś jeszcze zrobić. Jestem pracoholikiem, przyznaję się do tego, bo myślę o pracy cały dzień. Idealnym przykładem może być to, że kupiłam sobie AirFryer [frytkownicę beztłuszczową], która wydaje dźwięk, jakiego ja wcześniej nie znałam i wpadłam na pomysł na piosenkę na podstawie właśnie tego dźwięku. To jest niby durny przykład, ale pokazuje, że siedzisz cały dzień i o tym myślisz.
Najbliższa premiera Nezznalek
Już w tym miesiącu, tuż po świętach wielkanocnych mieliśmy okazję poznać nowy utwór Pauliny. Tak piosenkarka wypowiadała się o nowym singlu niedługo przed premierą: "22 kwietnia odbędzie się premiera piosenki, która moim zdaniem jest genialna i mówi o bardzo ważnych dla mnie rzeczach. W 100 proc. napisałam ją sama. Nie mogłam jej skończyć. Raz przedobrzyłam, raz chciałam za dużo powiedzieć, raz zagubiłam się w tej piosence, ale ona ma bardzo ważny przekaz. Jest o kobietach i dla kobiet, także mam nadzieję, że dotrze do jak największej ilości kobiet i że każdy zajdzie siebie w tej piosence, będzie mógł się przy niej dobrze bawić, ale też pojawi się u niego jakaś refleksja".
Przyszłość Nezznalek
Nezznalek zaistniała głównie dzięki serwisowi TikTok. Zdaje sobie jednak sprawę, że łączenie kariery internetowej i muzycznej może być wyzwaniem. Ostrzega zatem z dużym wyprzedzeniem: - Wydaje mi się, że w pewnym momencie, po prostu przyjdzie mi to razem z moim rozwojem muzycznym i po prostu będę odchodzić powoli z internetu. Nie w pełni! Nigdy w pełni nie odejdę, bo to jest moje drugie życie tak naprawdę, ale internet jest bardzo toksycznym miejscem. Zwłaszcza jeśli robisz coś, co lubisz i odnosisz sukcesy. Ja zauważyłam po debiucie, że jest tylko bardziej toksycznie niż do tej pory, bo wiadomo, że znajdą się osoby, które będą po prostu chciały dopowiedzieć swoje "trzy grosze", które mnie nie interesują (śmiech).
Paulina przyznaje, że chciałaby pojawić się kiedyś na scenie. Na razie czeka ją jednak ogrom pracy przy wydawaniu kolejnych utworów. Odkąd w sierpniu ubiegłego roku podpisała kontrakt z wytwórnią Island Records Polska - labelem Universal Polska - ciężko pracuje nad materiałem do swojej debiutanckiej płyty.
Mam przynajmniej jedną sesję song-writing’ową w tygodniu. Ostatnio zaliczyliśmy z moim producentem rekord, bo napisaliśmy w 4 godziny piosenkę, która jest genialna. Mam obsesję na jej punkcie i nadzieję, że za niedługo wyjdzie. Wiem, że trzeba znaleźć czas na odpoczynek, ale pracoholizm mi bardzo pomaga, bo nie przeszkadza mi, że muszę tyle rzeczy robić dziennie
Choć debiutancka płyta ma ukazać się na początku przyszłego roku, nikt jeszcze nie zna jej tytułu. Paulina nie zwalnia tempa, bo jak sama przyznaje, właśnie spełnia się jej największe marzenie z dzieciństwa.