Niebieskie psy na ulicach w Rosji. Niepokojąca przyczyna

W sieci pojawiły się zaskakujące zdjęcia niebieskich psów, które widziano w pobliżu nieczynnej fabryki w rejonie Niżnego Nowogorodu. Zwierząt nie udało się jeszcze złapać i przebadać, ale eksperci ustalili najbardziej prawdopodobną przyczynę tego niecodziennego zjawiska.

Widok niebieskich psów zaskoczył mieszkańców rosyjskiej miejscowości
Widok niebieskich psów zaskoczył mieszkańców rosyjskiej miejscowościTwitter/@AlexKokcharovINTERIA.PL

Jak podaje Daily Mail, zdjęcia niebieskich, bezdomnych psów zostały zrobione w miejscu, które sąsiaduje z nieczynnymi już zakładami chemicznymi w Dzierżyńsku. Fabryka została zamknięta sześć lat temu z powodu kłopotów finansowych. Wcześniej produkowano tam kwas cyjanowodorowy i pleksiglas.

Według ustaleń ekspertów to właśnie odpady z nieczynnych już zakładów chemicznych spowodowały zmianę koloru psiej sierści. Istnieje duże prawdopodobieństw, że zwierzęta miały z nimi kontakt podczas wędrówki po opuszczonych budynkach.

Pod tymi ustaleniami podpisuje się również lokalny komisarz, który stwierdził:

- Możliwe, że znalazły pozostałości niektórych starych chemikaliów, prawdopodobnie siarczan miedzi. Kilka lat temu wydarzyło się coś podobnego.

Powyższą wersję podważa jednak zarządzający majątkiem upadłego zakładu Andrey Mislivets. Zaprzecza on autentyczności zdjęć i twierdzi, że to żart.

Przedstawiciele lokalnych władz zobowiązali się, że dołożą wszelkich starań, aby wyłapać psy i zbadać przyczynę zmiany koloru ich sierści na niebieski.

Nie jest tajemnicą, że produkcja na masową skalę wiąże się ze spadkiem jakości. Tak samo jest z psami: kiedy nie brakuje chętnych, a po szczenięta ustawiają się kolejki, wielu hodowców obniża swoje standardy. Wybierają tańszego (czytaj: gorszego) reproduktora, rozmnażają każdą sukę, byleby spełniała minimalne wymogi hodowlane. Przestaje się zwracać uwagę na zdrowie oraz właściwy charakter. W rezultacie popularna rasa jest coraz bardziej schorowana, a wielu jej przedstawicieli ma problemy z psychiką.
W przypadku mody na psy mamy do czynienia z jeszcze jednym niepokojącym zjawiskiem: przesadnym uwydatnianiem niektórych cech wyglądu, co prowadzi wręcz do wynaturzenia tych zwierząt. Wystarczy wspomnieć o nienaturalnie stromym grzebiecie owczarków niemieckich, krótkich pyskach buldogów francuskich, które utrudniają im oddychanie, czy za małych czaszkach cavalier king charles spanieli. Wiele ras nie jest w stanie samodzielnie się rozmnażać i konieczna jest interwencja człowieka, a ich średnia długość życia drastycznie spada.

Na zdjęciu: Buldog francuski to przykład rasy, w której nos został ekstremalnie skrócony.
Jeszcze większą szkodę wyrządzają psom pseudohodowcy, którzy bezwzględnie wykorzystują modę na daną rasę. Oferują "labladory" czy "yorki miniaturowe" po promocyjnych cenach. Problem w tym, że wiele z tych zwierząt nie stało nawet koło labradora czy yorka. O zaniedbaniu kwestii zdrowotnych czy socjalizacyjnych nawet nie wspominając. Wielu ludzi myśli, że rodowód to „tylko papierek”, ale to coś więcej, bo gwarantuje, że kupiliśmy psa określonej rasy, którego rodzice przeszli wymagane testy oraz badania. Pod warunkiem, że będzie to papierek ZKwP – póki co to jedyna organizacja działająca pod banderą Międzynarodowej Federacji Kynologicznej.

Na zdjęciu: Prawdziwe oblicze pseudohodowli. Bywa jeszcze gorzej.
10. miejsce: Berneński pies pasterski (1157 szczeniąt) 

Popularność berneńczyków wynika nie tylko ze wspaniałego, łagodnego charakteru, ale i wyglądu. Ten wielki niedźwiedź skradł już niejedno serce, co potwierdza znalezienie się w pierwszej dziesiątce. Mimo poczciwego charakteru zdarza mu się odstraszać intruzów już samą swoją posturą. Ale jak każda rasa i ta ma swoje wady. Największą z nich jest… krótkowieczność. Berneńczyk jest podatny na choroby nowotworowe i rzadko dożywa kilkunastu lat.
+9

Zobacz również:

Polacy nie doceniają bałtyckich ryb?Newseria Lifestyle
INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd na stronie?
Dołącz do nas