"Niewidoczny" blok w centrum Warszawy. Mieszkali tam tylko wybrańcy
Stoi nieopodal Pałacu Prezydenckiego, Placu Zamkowego i Krakowskiego Przedmieścia, którędy każdego dnia przechadza się tysiące turystów i mieszkańców stolicy. Zatem jak to możliwe, że o jego istnieniu wie niewiele osób, a jeszcze mniej widziało go na własne oczy? Blok przy ulicy Koziej 9 w Warszawie nie przez przypadek został dokładnie ukryty między śródmiejskimi kamienicami.
Kozia - wyjątkowa ulica na mapie Warszawy
Kozia to jedna na najbardziej malowniczych i urokliwych uliczek w Warszawie. Schowana za ciągnącym się segmentem kamienic przy Krakowskim Przedmieściu, jest jego całkowitym przeciwieństwem. Kozia, choć oddzielona od gwarnego Krakowskiego Przedmieścia zaledwie murami budynków służących w większości przypadków za lokale restauracyjne, jak gdyby nigdy nic, nie zważając na pobliski raban "żyje" swoim flegmatycznym tempem.
Nie uświadczy się tutaj tabunu turystów, pędzących do pracy mieszkańców, miejskich autobusów czy taksówek. Raz na czas kucharze i kelnerzy z usytuowanych na Krakowskim Przedmieściu knajpek wyskoczą tu na szybkiego dymka, bo zaplecza i kuchnie lokali gastronomicznych wychodzą właśnie na Kozią. Tak że spokój, cisza i... brama prowadząca do jednego z najbardziej tajemniczych i niezwykłych bloków w Warszawie, a może i w całej Polsce.
Perła modernizmu
Budowę bloku przy ulicy Koziej 9 w Warszawie zaczęto w 1974 r., a realizacja obiektu miała swój finał cztery lata później. Zaprojektował go zespół architektów pod kierownictwem Jerzego Kuźmienki i Piotra Sembrata i tym samym blok stał się doskonałym przykładem architektury modernistycznej.
Blok liczy 32 mieszkania, z czego aż 23 lokale mają powierzchnię 100 metrów kwadratowych, z kolei dwa lokale są dwupoziomowe. Składa się on z pięciu segmentów, z czego każdy kolejny jest wyższy od poprzedniego. Co ciekawe i niespotykane jak na budownictwo mieszkaniowe w Polsce z lat 70. blok przy Koziej 9 posiada podziemny parking, do którego prowadzą dwa wjazdy - od ulicy Moliera, jak i samej Koziej.
Blok trudno dostrzec z którejkolwiek strony. Od ulicy Moliera schowany jest za kamienicami, z kolei od strony ulicy Senatorskiej ukryty jest za fasadą jednego z ekskluzywnych hoteli. Co więcej - spacerując nawet samą ulicą Kozią, nie jest sprawą prostą dostrzec tę perłę modernizmu, jak mówi się o bloku przy Koziej.
Docierając do numeru dziewięć, tuż za Muzeum Karykatur, należy skręcić w prawo w jedną z tamtejszych bram. Na pierwszy rzut oka trudno uwierzyć, by na horyzoncie miał się wyłonić jakikolwiek blok, ponieważ po przekroczeniu bramy wchodzimy w bujnie porośnięty drzewami i krzewami skwer, przypominający bardziej niewielki park. Blok przy Koziej 9 znajduje się kilkadziesiąt metrów dalej.
Ten budynek mieszkalny mieści się w samym centrum Warszawy, zaledwie kilka kroków od zatłoczonego i głośnego Krakowskiego Przedmieścia, a jednak panuje tu kompletna cisza, brak przechodniów, ponadto miejsce sprawia wrażenie opuszczonego.
Tylko dla wybranych
Blok przy ulicy Koziej 9 został postawiono dla dygnitarzy sympatyzujących z władzą Polski Ludowej, ale mieszkali tam również artyści i architekci. Wybudowanie bloku dla stołecznej śmietanki w miejscu "na uboczu", choć przecież wciąż w ścisłym centrum miasta, nie było dziełem przypadku.
Odseparowany od zgiełku miasta blok miał zapewnić mieszkającej w nim elicie wytchnienie, ciszę, a ponadto doskonały metraż i prestiż. Z uwagi na architekturę i lokalizację blok przy Koziej 9 robił na "zwykłym Kowalskim" ogromne wrażenie, jednak spoglądając na niego obecnie, należy zgodzić się ze stwierdzeniem, że czasy świetności ma już dawno za sobą.
Blok od ulicy Koziej prezentuje ogromną ścianę charakterystycznie ułożonych balkonów, które dla fotografów stanowią doskonały pretekst do pstryknięcia kilku fotografii. Natomiast od strony zachodu blok sprawia wrażenie nieco "łagodniejszego", jednak nadal bardzo tajemniczego.
Bez wątpienia blok przy ulicy Koziej 9 należy do tego typu budowli, która swoim wyglądem potrafi zainteresować nawet architektonicznego laika. Spacerując po Krakowskim Przedmieściu, warto zboczyć na ulicę Kozią i samemu przekonać się, jak mieszkały elity PRL-u.