Odcinek 8 - Jest suknia, ale...
Obiecałem w poprzednim odcinku, że moja narzeczona napisze o zakupie sukni ślubnej.
Sukni jeszcze nie ma, więc nie ma o czym pisać. Postanowiłem opisać wybór sukni, bo był nader ciekawy.
Razem z narzeczoną i przyszłą teściową wybraliśmy się do "mekki sukien ślubnych". To taka ulica, gdzie jest cała masa sklepów oferujących akcesoria ślubne.
W pierwszym sklepie pani sprzedawczyni natychmiast zajęła się narzeczoną i rozpoczęło się przymierzanie. Byłem ciekawy, jak będzie wyglądała panna młoda, więc zerkałem i doradzałem. Mnie najbardziej podobała się w sukni w kolorze ecru z bolerkiem. Ale kobiety jak to kobiety - miały inne pomysły i przymierzanie trwało, trwało i trwało...
Zmiana sklepu, grymas na twarzy, chłód na dworze i podniesiony poziom adrenaliny zwiastowały, że wyboru nie będzie i trzeba wrócić do domu z niczym. No nie tak do końca z niczym, bo w głowach zostało wiele wzorów, fasonów, dodatków.
Minęło kilka godzin i zapadła decyzja - wracamy do pierwszego sklepu i zamawiamy tę pierwszą, czyli "w kolorze ecru z bolerkiem". Zaraz, zaraz, przecież wcześniej już ktoś ją proponował...;)
Cóż, fachowcem od damskiej mody nigdy nie byłem, ale poważnie zastanawiam się, czy nim nie zostać...