Około 900 tys. lat temu ludzkość była na skraju wyginięcia
Oprac.: Karolina Iwaniuk
Niewiele brakowało, a około 900 tys. lat temu ludzie zniknęłiby z powierzchni Ziemi. Do takiego wniosku doszli genetycy z międzynorodowego zespołu badawczego. Do tego odkrycia nie doprowadziły ich informacje o jakimś prehistorycznym kataklizmie, lecz analiza DNA współczesnych ludzi. Wyniki badania opublikowano w magazynie “Science”
Spis treści:
Co wydarzyło się w plejstocenie?
Zespół złożony z naukowców ze Stanów Zjednoczonych, Włoch i Chin ustalił, że w środkowym plejstocenie, czyli około 900 tys. lat temu, nastąpił krytyczny moment w historii naszego gatunku.
Zobacz również:
- Święta z Magdą Gessler nadwyrężą portfel. Barszcz z uszkami w cenie dwudaniowego obiadu
- Polacy zajadają się nimi na potęgę. Bosacka radzi: omijaj szerokim łukiem
- Odprawa emerytalna bez tajemnic. Jak obliczyć i maksymalnie wykorzystać w 2024 roku?
- Twoje nazwisko ma jedną z tych końcówek? Może mieć szlacheckie korzenie
Do odkrycia, że w plejstocenie nastąpiło drastyczne załamanie ludzkiej populacji, naukowców ze Stanów Zjednoczonych, Włoch i Chin doprowadziła nowatorska metoda wnioskowania o liczebności populacji w przeszłości znana jako FitCoal.
Pozwoliła ona badaczom wydedukować dokładne dane demograficzne na podstawie sekwencji genomów 3154 współczesnych osób. Jak wyjaśnia dr Yun-Xin Fu, genetyk populacyjny z Centrum Nauki o Zdrowiu Uniwersytetu Teksasu w Houston i jeden z autorów badania, wyniki uzyskane dzięki tej metodzie ujawniły, że spadek liczebności naszych przodków w tym okresie drastycznie doprowadził do utraty różnorodności genetycznej.
Dramatyczny rozwój sytuacji. Naukowcy zaskoczyli odkryciem
Zdaniem naukowców sytuacja, w której populacja ludzi była bardzo niska, utrzymywał się przez około 117 tys. lat. Szacuje się, że z tego powodu utracono od 65 do 85 proc. istniejącej wówczas różnorodności genetycznej.
Ale mogło być gorzej. Ten długi okres, w którym przyrost naturalny był minimalny, zagroził istnieniu ludzkości. W najgorszym momencie na całej Ziemi żyło zaledwie 1280 ludzi zdolnych do rozrodu.
Badacze sugerują, że ów kryzys wynikał przede wszystkim ze zmian klimatycznych, takich jak zlodowacenia, wahania temperatury, dotkliwe susze i wymieranie gatunków, które były potencjalnym źródłem pożywienia.
Naukowcy sugerują jednak, że ograniczenie liczebności osobników i puli genowej mogło ułatwić powstanie nowego gatunku, który jest przodkiem współczesnego człowieka. Wciąż nie wiemy jednak, w jaki sposób tak nieliczna populacja zdołała przetrwać.
Co pomogło przetrwać ludzkości?
Możliwe, że do późniejszego szybkiego wzrostu liczebności gatunku ludzkiego przyczyniło się wynalezienie ognia i migracja na tereny o bardziej sprzyjającym klimacie. "To odkrycie otwiera nowe pole badań ewolucji, ponieważ rodzi wiele pytań.
Gdzie żyli ci ludzie, w jaki sposób przezwyciężyli katastrofalne zmiany klimatyczne i czy dobór naturalny w wąskim gardle przyspieszył ewolucję ludzkiego mózgu - mówi Yi-Hsuan Pan, badacz genomiki ewolucyjnej i funkcjonalnej z East China Normal University (ECNU).