Oto prawda o objawieniach w Medjugorie? Sam duchowny wątpi w ich prawdziwość
Objawienia w Medjugorie to jedne z najsłynniejszych objawień w historii Kościoła, tuż obok tych z Fatimy i Lourdes. Choć miały one miejsce 1981 roku, to wciąż budzą wiele kontrowersji i nie brakuje wśród komentarzy, głosów krytyki. Nawet duchowni wątpią w ich prawdziwość.
Kościół Katolicki ma wiele w swojej historii objawień, świętych z nadprzyrodzonymi mocami, wiele historii opętań i innych opowieści, które brzmią dla wielu dość niewiarygodnie.
To właśnie z wiarygodnością zjawisk nadprzyrodzonych w obrębie tej religii jest od wieków największy problem. Sam Kościół nie uznaje większości ze świadectw objawień, czy stygmatów, ale są wyjątki.
Tak głośne objawienia jak te z Lourdes, czy Fatimy, zna cały świat i spore grono ludzi w nie wciąż wierzy, a kult maryjny ma się doskonale w tamtych miejscach do dziś, co stanowi także idealne podłoże pod biznes - sprzedawanie pamiątek, zwiedzanie, baza hotelowa.
Nic więc dziwnego, że osoby pracujące w miejscach objawień pragną, by wiara w prawdziwość tych wydarzeń trwała jak najdłużej.
Nie inaczej sytuacja ma się z objawieniami w Medjugorie - które rozpoczęły się w 1981 roku, a według niektórych, trwają one niby po dziś dzień.
Objawienia w Medjugorie. Bliźniaczo podobne do tych najsłynniejszych
Objawienia w Medjugorie miały mieć miejsce we wsi Bijakovići, na wzgórzu Crnica. To tam podobnie jak w Fatimie, Matka Boska miała ukazać się miejscowym dzieciom. Dzieci była jednak nie trójka, a już szóstka.
Zostały one okrzyknięte "widzącymi" i zgodnie ze swoją nazwą miały widywać Maryję, nazwaną przez nich Błogosławioną Maryją Dziewicą.
Postać Maryi miała pojawiać się w późniejszych objawieniach podczas odmawiania przez dzieci różańca. Od pierwszego, rzekomego pojawienia się Maryi w Medjugorie minęło 41 lat, a trójka z "widzących" nadal twierdzi, że objawia im się Matka Boska.
Objawienia te występują raz do roku, a wierni z całego świata przyjeżdżają właśnie do Bośni i Hercegowiny, by być świadkami tych cudów. Miasto jest wypełnione po brzegi wierzącymi turystami, którzy mają nadzieję na zobaczenie niezwykłego, świętego spektaklu.
Niestety, tu pojawia się zła wiadomość na rządnych objawień Katolików: Publiczne "objawienia" nie są jednak dostępne dla publiczności. Zgromadzeni mogą jedynie obserwować "widzącego" i jego rozmowę z objawiającą mu się Maryją.
Wygląda to wówczas jak rozmowa osoby widzącej z nieistniejącą osobą. Zjawisko objawień w Medjugorie w trakcie ich trwania badane jest obecnie i niezmiennie przez Kościół Katolicki poprzez powołaną przez niego specjalną komisję do badań objawień.
Nie wszyscy wierzą w prawdziwość objawień. Wątpliwości mają nawet duchowni
Wszelkie nadprzyrodzone zjawiska w naszym świecie budzą sporą dozę wątpliwości, a część społeczeństwa woli ufać nauce, niż relacjom kilku osób, które są przekonane o widzeniu czegoś, co jest niedostępne dla reszty ludzkości.
Taki trzeźwy osąd można spotkać niekiedy także wśród duchownych. Prawdziwość wydarzeń w Medjugorie zanegował w 2017 roku duchowny Ratko Perić, czyli mostarsko-duvnijski biskup. Wydał on oświadczenie, w którym wyraził swoje zdanie na temat objawień w Medjugorie.
Powołał się on w swoim oświadczeniu na wcześniejsze badania nad tym zjawiskiem, które nie wykazały nic przekonującego. Określił te objawienia mianem "kłamliwych".
Nie tylko on krytycznym okiem patrzy na objawienia w Medjugorie. Kilka lat temu jego zdanie podzielił bp Andrea Gemma, mówiąc, że "Tak naprawdę ukazuje się tam Szatan w przebraniu".
Do myślenia daje sporo fakt, że do dziś wydarzenia z Medjugorie nie doczekały się aprobaty Watykanu, a sam papież Benedykt XVI niechętnie zajmował się tą sprawą.
Nawet takie krytyczne stanowisko Kościoła nie odstrasza gorliwie wierzących, którzy odwiedzają tłumnie owo miejsce. A tam? Pamiątki, wydarzenia, zwiedzanie i oczekiwanie na cud, mają się wciąż świetnie.