Pamiętna wyprawa na Łynę
Była to już 6. wyprawa kajakowa ks. Karola Wojtyły po spływach na Brdzie (1953), Czarnej Hańczy (1954), Drawie (1955), Czarnej Wodzie (1956) i Krutyni (1957). Trwała 20 dni - 3-20 sierpnia 1958 r. - i uczestniczyły w niej 22 osoby.
Wspomnienia z wyprawy kajakowej po Łynie w roku 1958 zdominowało wydarzenie historyczne. Był to nieoczekiwany odjazd naszego Wujka w dniu 6 sierpnia z jeziora Pluszne do Warszawy po odbiór nominacji biskupiej.
Rankiem 6 sierpnia, zaraz po śniadaniu popłynęliśmy dwoma kajakami: ks. Karol na jedynce, a admirał spływu Zdzisław Heydel i ja na "paksie". Pod mostem drogi przelotowej do Olsztynka zostawiliśmy kajaki i rozpoczęła się akcja łapania tzw. okazji, aby Wujek mógł dotrzeć do Olsztynka. Zatrzymała się w końcu jakaś ciężarówka i pomogłem Wujkowi wspiąć się na platformę z bańkami z mlekiem.
Na powrotne spotkanie byliśmy szczegółowo umówieni. Wówczas nie wiedzieliśmy jeszcze, że Wujek pojechał do Warszawy, do ks. Prymasa Stefana kard. Wyszyńskiego, aby wraz z trzema innymi księżmi odebrać nominację papieża Piusa XII na biskupa, w przypadku ks. Karola Wojtyły na biskupa pomocniczego arcybiskupa krakowskiego, z tytularną stolicą biskupią w Ombii. Nominacja z datą 4 lipca nadeszła z Rzymu do Polski 24 lipca i była odpowiedzią na pismo ks. abpa Eugeniusza Baziaka z 12 marca 1958 r., w którym prosił on Stolicę Apostolską o nominację dla ks. dra Karola Wojtyły, po śmierci w lutym tegoż roku sufragana bpa Stanisława Rosponda.
Ks. Karol Wojtyła po odebraniu dekretu udał się do Krakowa, aby o tej nominacji powiadomić pełniącego obowiązki ordynariusza archidiecezji krakowskiej, abpa Eugeniusza Baziaka. W czasie spotkania abp Baziak wziął ks. Wojtyłę pod rękę, wyszedł do poczekalni i oczekującym na audiencję księżom oświadczył: Habemus papam. Jak się okazało, były to prorocze słowa! O tym szczególnym wydarzeniu dowiedzieliśmy się jednak dopiero w 2002 r. od samego Ojca Świętego Jana Pawła II w czasie Świąt Bożego Narodzenia. Jan Paweł II wspomina to zdarzenie w książce Wstańcie, Chodźmy!. W cytowanej książce Ojciec Święty podaje również, że jechał do Olsztynka w samochodzie z workami mąki; być może były one głębiej umieszczone, gdyż wrzucając do wozu plecak widziałem tylko bańki z mlekiem.
Dalsze dzieje biskupa nominata przedstawiane są różnie w zapisach różnych autorów. Dla mnie pozostał w pamięci fakt, że Wujek prosił ks. abpa Eugeniusza Baziaka o umożliwienie powrotu do grupy uczestniczącej w spływie po Łynie. Początkowo zgody tej nie uzyskał. Dopiero po modlitwie w kaplicy Męki Pańskiej w bazylice ojców Franciszkanów i ponownym przedłożeniu swej prośby, mógł wrócić do nas, gdzie powitaliśmy Go już jako biskupa krakowskiego.
Cytomegalowirusy i cudowne zwalczenie choroby
W biuletynie lekarskim ogłoszonym 24 czerwca podano, że przyczyną gorączki Papieża może być zakażenie cytomegalowirusami (CMV). Następnego dnia prof. Antonio Sanna z krwi pobranej od Ojca Świętego wyosobnił w hodowli cytomegalowirusy, które oglądałem z nim pod mikroskopem elektronowym. W dniu tym otrzymałem wiele najnowszych publikacji dotyczących zarówno biologii cytomegalowirusów, jak i wywoływanej przez nich choroby. Ojcu Świętemu na sesji, odbytej w korytarzu polikliniki, pokazano przeźrocza zdjęć wyizolowanych wirusów i komórek użytych do ich hodowli, a prof. Antonio Sanna tłumaczył Papieżowi ich rolę w przebiegu choroby wirusowej. Z przeprowadzonej analizy przyczyn zakażenia CMV ustalono, że było ono spowodowane przetoczeniem świeżej krwi, pobranej bezpośrednio od dawcy w czasie operacji po zamachu.
Sprawa była niezwykle trudna i niebezpieczna, nie były bowiem wówczas znane leki przeciw CMV. Choroba wirusowa Ojca Świętego była w swych skutkach gorsza aniżeli rany postrzałowe i chirurgiczna interwencja. Zastanawiano się, jakie dalsze szkody mogą spowodować wirusy; CMV mają tendencję do usadowienia się w sercu, w mózgu, w miąższu tkanki płucnej, w wątrobie lub w innych narządach. Z reguły zakażenia CMV przebiegające z takim nasileniem, jakie stwierdzono u Jana Pawła II, kończyły się niepowodzeniem lekarskim. Na zdjęciach rentgenowskich można było, w pewnym okresie czasu, zobaczyć delikatną zmianę wskazującą na obecność wirusa w lewym płucu Ojca Świętego. W przeprowadzonych z prof. Aiutim badaniach mogliśmy wykazać ponadto, że odporność komórkowa organizmu Jana Pawła II wobec CMV była zerowa. Ten stopień ciężkości zakażenia wirusowego wskazywał, że Pacjent miał znikome szanse na przeżycie. To, że Ojciec Święty tę śmiertelną chorobę przetrzymał, świadczyć może jedynie o cudzie.
Bóg chciał, że jako chemik-biotechnolog, również absolwent Wydziału Chemii Uniwersytetu Jagiellońskiego, byłem współautorem patentu pewnego leku od nazwą Thymus Factor X (TFX), otrzymywanego z grasic cielęcych. Lek ów ma szczególne właściwości podnoszenia odporności organizmu. W Katedrze i Klinice Chorób Wewnętrznych Rzymskiego Uniwersytetu, kierowanej przez prof. Giuseppe Giunchi, prowadzone były również prace nad lekiem o nazwie TP-1, analogicznym do preparatu produkowanego w naszym kraju. Współpraca z prof. Francesco Aiutim okazała się pomocna także przy podjęciu decyzji o podaniu tego preparatu Ojcu Świętemu, aby przyśpieszyć restytucję układu odpornościowego. Miało to zapobiegać także ewentualnemu nawrotowi infekcji CMV oraz służyć do przygotowania chorego do czekającej Go drugiej operacji w zakresie przewodu pokarmowego. Chirurdzy obawiali się ryzyka wystąpienia powikłań, a znany wirusolog, prof. Thomas Merigan ostrzegał przed tym, że Ojciec Święty nie przetrzyma operacji i należy ją wykonać dopiero jesienią. Po zastosowaniu TP-1 w immunologicznych badaniach kontrolnych stwierdzano w organizmie Ojca Świętego odbudowę swoistej obrony przeciw CMV. Upływały dni i tygodnie na oczekiwaniu, aż wirusy cytomegali znikną z krwi Ojca Świętego.
Przez cały czas pobytu w szpitalu ciężko chory Ojciec Święty żył życiem Kościoła. Podejmował decyzje, prowadził rozmowy z kardynałami i udzielał audiencji różnym osobom. [...]
Gabriel Turowski, Karol Wojtyła. Przyjaciel, Kardynał, Papież, wydawnictwo Biały Kruk
Książka zwyciężyła w plebiscycie na najlepszą książkę 11. Targów Książki w Krakowie.