Papa Wojtyła. Pożegnanie
Przejmująca opowieść znanego watykanisty o odchodzeniu Jana Pawła II. Autor otwarcie opowiada o tym, co odrzucają współcześni ludzie, a co godnie znosił Papież - o starości i chorobie, o samotności i pokonywaniu lęku, wreszcie o godnym umieraniu.
Cierpienie to droga, która przygotowuje człowieka do lotu ku górze. (Jan Paweł II)
Marco Politi opisuje ostatnie chwile Jana Pawła II, który, choć na oczach całego świata cierpiał ból i upokorzenie chorobą, nie abdykował. Niesprawny, słaby, prawie bez głosu, pokazał nam, że starość i śmierć są wpisane w los każdego człowieka dlatego zasługują na szacunek i uwagę.
Jan Paweł II przeżywa swoją Pasję. Nikt go nie zdradził, nikt go nie wydał. W godzinie próby są z nim wierni i z placu Świętego Piotra dochodzi pełne miłości wołanie tysięcy osób. A jednak nawet on jest sam wobec cierpienia i niemocy. Uroczystości w Bazylice już odbywają się bez jego udziału. Tron jest pusty. Papamobile nie przemierza już placu.
23 marca ? środa jak wiele innych, dzień audiencji ogólnej. Wierni gromadzą się wokół obelisku, żeby być blisko niego. On wychyla się z okna i znów z jego ust nie pada ani jedno słowo. Patrzy na plac, nad którym jeszcze niedawno panował głosem, ruchem, gestem, i do oczu napływają mu łzy. Nikt nigdy nie widział, żeby Papież płakał. Ten płacz czyni go jeszcze bliższym. Dociera do wierzących i niewierzących. Jest wstrząsem dla tych, którzy widzieli śmierć kogoś bliskiego, i dla tych, których przeraża perspektywa pustki.
U kresu życia Wojtyła pokazuje tylko swoje ciało. Porozumiewa się, odsłaniając cierpienie. Dodaje wiernym odwagi, zaświadczając niemą i udręczoną twarzą, że cierpienie nie jest jałowe. "Ja żyję w przeświadczeniu ? napisał w Pamięci i tożsamości ? że we wszystkim, co mówię i robię w związku z moim powołaniem i posłannictwem, z moją służbą, dzieje się coś, co nie jest wyłącznie moją inicjatywą. Wiem, że to nie tylko ja jestem czynny w tym, co robię jako następca Piotra".
Przy każdym ataku cierpienia, bólu jego ziemska wędrówka zmienia się w przypowieść. Jest historią, w której splatają się siła woli i całkowite oddanie, jakie człowiek wiary musi czuć wobec Boga. Miał najwyższą władzę, poznał smak triumfu, pozostawił żywy ślad na stronicach Historii, a teraz jest bezsilny. Stał się przedmiotem. Przedmiotem troski lekarzy, porad bliskich, dramatycznych zwrotów losu.
Niemy w oknie, ze łzami na twarzy, Wojtyła dotarł aż tutaj. Kiedy był młody, chciał zostać zakonnikiem. Teraz, w najtrudniejszej próbie, otrzymał zadanie, by objawić i przekazać najwyższy hart swojej wiary. Bardzo gorzki jest ten kielich, który Jan Paweł II postanowił wypić, łyk po łyku, do ostatniej kropli. I robi to, nie chowając się, nie kryjąc w zakątkach Watykanu jak pokonany władca. Chorych papieży zawsze usuwało się sprzed oczu tłumów. Zamykano ich za murami świętego pałacu. Suweren musiał wszak być aktywny i potężny. Tych, których dotknęła choroba, natychmiast otaczała mgła tajemnicy.
Ale z Wojtyłą jest inaczej. Papież cały czas ukazuje swoje rany ? ecce homo. Kościół ? powiedział przed dwoma laty ? "nawet kiedy jest dotknięty cierpieniem, nie boi się, nie zamyka się w sobie, lecz powierza się Panu". I tak właśnie czyni on sam. Na swojej golgocie, którą dzień za dniem odbywa z niezwykłą pogodą ducha, Jan Paweł II mówi światu, że nie boi się codziennego cierpienia, upokarzającej niemocy, stopniowego rozpadu swego wizerunku. Wystarczają mu oczy ? żywe, udręczone, czułe i zagniewane ? by powiedzieć tym, którzy patrzą na niego, że nikt nie umiera dla siebie i nikt nie żyje dla siebie. Ponieważ słabość ciała, jak każdą ludzką słabość, przezwycięża wewnętrzne oczyszczenie. To chce powiedzieć Wojtyła.
Męka, którą przeżywa w tym Wielkim Tygodniu, naznaczonym jego nieobecnością, jest wzorem umartwienia i pokory. Jest też milczącą próbą nadania godności męce milionów mężczyzn i kobiet, którzy przeżywają udrękę choroby bez czyjegokolwiek zainteresowania, bez pomocy, bez współczucia. I tak jego cierpienie staje się zwierciadłem i odkupieniem dla innych cierpiących na każdej szerokości geograficznej, każdej wiary, każdej kondycji".
Marco Politi, przekład: Jarosław Mikołajewski
Papa Wojtyła. Pożegnanie