Pierwsze siedmioraczki, które przeżyły po porodzie są już dorosłe. Jak potoczyły się ich losy?

Pod koniec 1997 roku na świat przyszły siedmioraczki. Po raz pierwszy w historii wszystkie dzieci przeżyły okres niemowlęctwa. Od tamtego wydarzenia minęło już niespełna 24 lata. Jak potoczyły się losy rodzeństwa, którego przyjście na świat uważano za fenomen?

Bobbi i Kenny McCaughey to rodzice pierwszych siedmioraczków, które przeżyły po urodzeniu
Bobbi i Kenny McCaughey to rodzice pierwszych siedmioraczków, które przeżyły po urodzeniu Steve Liss / ContributorGetty Images

W latach 90. medycyna nie była jeszcze tak rozwinięta jak obecnie. Ciąże mnogie stanowiły więc znacznie większe zagrożenie dla życia i zdrowia - zarówno matki, jak i dzieci. Do 1997 roku na świecie zarejestrowano jedynie kilkadziesiąt przypadków urodzeń siedmioraczków. Niestety, większość z nich zakończyła się przedwczesnym zgonem dzieci. Maleństwa - zazwyczaj wcześniaki - po porodzie były zbyt słabe, by przeżyć. Dzieci umierały wiec w okresie niemowlęctwa.

Pierwsze siedmioraczki na świecie. Rodzice byli pełni obaw

Bobbi i Kenny McCaughey byli małżeństwem i wspólnie wychowywali córkę. Para marzyła o kolejnych pociechach, starania o drugie dziecko były jednak bezskuteczne. Małżeństwo nie chciało się poddać i postanowiło skorzystać z pomocy specjalistów. W wyniku badań okazało się, że Bobbi McCaughey może już nigdy nie zajść w ciążę. Kobieta zdecydowała się na leczenie, które miało wspomóc jej owulację i zwiększyć prawdopodobieństwo zapłodnienia.

Przełomowa terapia okazała się sukcesem. Bobbi wkrótce po jej zakończeniu zaszła w ciążę. Zachwycone małżeństwo udało się na pierwszą konsultację. Wiadomość, którą lekarz przekazał im w gabinecie, raz na zawsze odmieniła ich życie. Kobieta pod sercem nosiła nie - jak przewidywała para - jedno, a siedmioro dzieci!

Bobbi i Kenny McCaughey nie wiedzieli, czy poradzą sobie z taką gromadą. Perspektywa wychowywania ośmiorga pociech napawała ich dużym  niepokojem. Małżeństwo bało się o kwestie finansowe oraz o to, że ciąża może zakończyć się licznymi komplikacjami zdrowotnymi. Decyzja nie była prosta, jednak po namyśle Bobbi postanowiła urodzić siedmioro dzieci. Kobieta - z obawy o życie swoje oraz pociech - większość ciąży spędziła leżąc.

Siedmioraczki przyszły na świat 19 listopada 1997 roku,  kilka tygodni przed terminem. W porodzie brał udział wyspecjalizowany zespół lekarzy. 40-osobowa grupa ekspertów dbała o to, by wszystko przebiegło zgodnie z planem. Rodzeństwo przeżyło poród. Narodziny maluchów były niesłychaną sensacją.

Siedmioraczki (4 chłopców i 3 dziewczynki) okazały się wyjątkowo silne i waleczne. Już po trzech miesiącach od porodu dzieci mogły opuścić szpital. Jak nietrudno się domyślić, opieka nad ośmiorgiem dzieci była nie lada wyzwaniem. Rodzina otrzymała pomoc od lokalnych władz - rodziców odwiedzały opiekunki i pielęgniarki. Każdego dnia niemowlęta zjadały około 42 butelek mleka i zużywały około 52 pieluch.

Jako potoczyły się losy siedmioraczków?

Od 1997 roku minęło ponad 20 lat. Siedmioraczki są już dorosłe.  Jak potoczyły się ich losy? Rodzeństwo ukończyło szkołę średnią - Carlise High School, później ich drogi się rozeszły.  Natalie, Kelsey, Nathan i Joel wybrali naukę na Uniwersytecie Hannibal Lagrange w Missouri. Z kolei Alexis i Kenny Jr. postanowili uczęszczać do Des Moines Area Community College. Jeden z braci, Brandon wstąpił do armii amerykańskiej.

Dwoje z siedmiorga rodzeństwa - Natalie i Brandon - założyło już własne rodziny. Oba śluby odbyły się w 2019 roku.

***

Zaburzenia równowagi. Nie lekceważ takich objawówInteria.tv
INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas