Kiedy opuszczenie mszy to nie grzech? Kościół stawia sprawę jasno
O tym, jak ważne jest uczestnictwo w niedzielnej mszy świętej, przypomina nie tylko Dekalog, ale także przykazania kościelne. Coraz częściej jednak wierni mają pewne wątpliwości. Padają pytania, czy istnieją wyjątki, w których opuszczenie mszy nie jest grzechem. Co na to Kościół katolicki?
"Pamiętaj, abyś dzień święty świecił"
W niedzielę zmartwychwstał Jezus Chrystus. W tym dniu doszło także do zesłania Ducha Świętego. Dla katolików więc święcenie Dnia Pańskiego to obowiązek. Mówi o tym zarówno trzecie przykazanie Dekalogu: "Pamiętaj, abyś dzień święty świecił", jak i pierwsze przykazanie kościelne: "W niedzielę i święta nakazane uczestniczyć we mszy świętej i powstrzymać się od prac niekoniecznych".
Niedziela jest zatem uznawana za najważniejszy dzień tygodnia i najstarsze święto w chrześcijaństwie, które upamiętnia śmierć, mękę i zmartwychwstanie Chrystusa.
Kiedy opuszczenie niedzielnej mszy świętej nie jest grzechem?
Katolicy są świadomi obowiązku uczestnictwa w niedzielnej mszy świętej. Zgodnie z Kodeksem Prawa Kanonicznego, a dokładnie z kan. 1247 "w niedzielę oraz w inne dni świąteczne nakazane wierni są zobowiązani uczestniczyć we mszy świętej oraz powstrzymać się od wykonywania tych prac i zajęć, które utrudniają oddawanie Bogu czci, przeżywanie radości właściwej Dniowi Pańskiemu oraz korzystanie z należnego odpoczynku duchowego i fizycznego".
Jak wiadomo, w wielu branżach praca weekendowa jest czymś zupełnie normalnym, dlatego też nie zawsze istnieje możliwość pojawienia się w kościele w niedzielę. Interpretując kan. 1248 par. 1 Kodeksu Prawa Kanonicznego, mszę niedzielną można zastąpić tzw. sobotnią mszą wieczorną.
Uznano jednak, że najlepiej, gdyby była ona odprawiana tak jak nabożeństwo niedzielne. W związku z tym, podczas jej trwania powinien zostać odmówiony lub odśpiewany hymn "Chwała na wysokości", a Ewangelia powinna zostać poprzedzona dwoma czytaniami.
Ostatecznie jednak uczestnictwo w jakiejkolwiek mszy sobotniej odprawionej po południu lub wieczorem sprawia, że opuszczenie mszy w następnym dniu, czyli w niedzielę, nie jest grzechem.
Warto również podkreślić, że wybór wieczornej mszy w sobotę nie musi być spowodowany konkretną przyczyną, chociażby pracą. Można w niej uczestniczyć, nawet jeśli robimy to dla własnej wygody.
Msza święta a choroba
Brak udziału we mszy z powodu choroby nie jest grzechem. Podobnie jest w przypadku innych sytuacji niezależnych od nas. Można tutaj wymienić np. obecność w miejscu, z którego ciężko dotrzeć do świątyni lub konieczność opieki nad inną osobą, np. noworodkiem.
Chociaż wiele osób czuje potrzebę tzw. odrobienia opuszczonej mszy, to nie ma obowiązku, by uczestniczyć w nabożeństwie w tygodniu. Choroba stanowi usprawiedliwienie. W tej kwestii warto zajrzeć do Katechizmu Kościoła Katolickiego. Art. 2181 jasno stwierdza, że "wierni zobowiązani są do uczestniczenia w Eucharystii w dni nakazane, chyba że są usprawiedliwieni dla ważnego powodu (np. choroba, pielęgnacja niemowląt) lub też otrzymali dyspensę od ich własnego pasterza. Ci, którzy dobrowolnie zaniedbują ten obowiązek, popełniają grzech ciężki".
W związku z pandemią zakaźnej choroby COVID-19 wierni w obawie o zdrowie własne, ale także innych, rezygnują z uczestnictwa we mszy świętej. Jak się okazuje, może to być pewnego rodzaju usprawiedliwienie. Musi być jednak spełniony pewien warunek.
Obawa przed zakażeniem musi mieć potwierdzenie, chociażby w danych mówiących o wysokim wskaźniku dziennych zachorowań. Nie ma mowy o grzechu, jeśli z takiej mszy rezygnują osoby, które są w grupie ryzyka. Inaczej jest jednak, gdy opuszczenie niedzielnej mszy świętej z lenistwa jest zasłaniane strachem przed koronawirusem.
Czytaj więcej: