Pijana 20-latka, butelka piwa. Siostry Boromeuszki znajdują to we wrocławskim Oknie Życia
Okna Życia to specjalnie przygotowane miejsca, które można znaleźć na terenie całej Polski. Rodzice, którzy z jakichkolwiek powodów nie są w stanie zaopiekować się swoim dzieckiem mogą zostawić je właśnie w Oknie Życia, mając pewność, że noworodkowi nie stanie się krzywda. Niestety, te miejsca często są okradane i niszczone. Pijani nastolatkowie demolują je i bezmyślnie niszczą wyposażenie. Wrocławskie siostry boromeuszki zaapelowały o pomoc. „Już nie nadążamy w kupowaniu becików, materacyków, wanienek” – zaznaczyły.
Jak działają Okna Życia?
W Polsce pierwsze tego typu miejsce zaczęło działać w 2006 roku w Krakowie. Obecnie w kraju funkcjonuje już ponad 60 Okien Życia, a więc specjalnie przygotowanych miejsc, w których rodzice mogą pozostawić, porzucić dziecko i zachować anonimowość. Gdy w nosidełku, umieszczonym w oknie pojawia się obciążenie, uruchamia się alarm. Wówczas osoby odpowiedzialne za Okno, udają się na miejsce, by skontrolować sytuację.
Do dziecka pozostawionego w Oknie Życia wzywana jest również policja. Funkcjonariusze - zgodnie z założeniami Okien Życia - nie poszukują matek ani ojców noworodków. Są jednak zobowiązani ustalić, czy porzucenie malucha nie jest związane z czynem zabronionym, a więc czy dziecko nie zostało porwane lub oddane pod przymusem. Jeśli takie okoliczności nie zostaną ustalone, noworodek kierowany jest do ośrodka adopcyjnego.
Anonimowość rodziców, którzy decydują się na oddanie potomka wiąże się z anonimowością pozostawionych tam dzieci. Noworodki po znalezieniu się w Oknie tracą dotychczasową tożsamość. Sąd rodzinny nadaje im nowe imiona, nazwiska, daty urodzenia i PESEL-e.
Jak często w Polsce wykorzystywane są Okna Życia? Do końca kwietnia 2021 roku znaleziono tam ponad 110 dzieci. Najczęściej są to kilkudniowe noworodki, zdarzają się jednak również starsze dzieci. Najstarszy pozostawiony maluch miał niecałe dwa lata.
"Od zawsze zdarzały się głupie żarty". Wrocławskie siostry boromeuszki apelują o pomoc
Okna życia ratują przyszłość niechcianych dzieci. Jednak osoby opiekujące się tymi miejscami mierzą się z dużymi problemami.
Jednym z działających w Polsce Okien Życia, jest to, które od ponad 13 lat prowadzą wrocławskie siostry boromeuszki. Znajduje się przy ulicy Rydygiera, umiejscowione jest więc niedaleko wrocławskiego Rynku. Niestety okno regularnie bywa demolowane i okradane. Zdarza się, ze siostry, obudzone alarmem w środku nocy, znajdują w nim nietrzeźwych nastolatków.
Osoby pod wpływem alkoholu niszczą zawartość okna, a także jego otocznie. Jedna z sióstr boromeuszek - po kolejnym karygodnym incydencie - postanowiła opisać sytuację na Facebooku.
Dyżuruję i zajmuję się naszym wrocławskim Oknem Życia, od zawsze zdarzały się głupie żarty - otwieranie Okienka, włączanie alarmów itd., ale w ostatnim czasie doszło demolowanie Okienka i kradzieże. Już nie nadążamy w kupowaniu becików, materacyków, wanienek, farb do odmalowania "skopanych" ścian. Dzisiaj w nocy znowu ktoś ukradł materacyk, a dwa dni temu kolejny rożek, becik
Siostra Macieja poprosiła internautów o pomoc w skompletowaniu brakujących przedmiotów. I dodała: "Dzięki naszemu Oknu Życia udało się uratować już 18 dzieci, które teraz żyją sobie szczęśliwie w adopcyjnych rodzinach".
Butelka po piwie, 20-letni mężczyzna. Siostry nie mają już siły...
Z jakimi sytuacjami muszą mierzyć się siostry, opiekujące się wrocławskim Oknem Życia? Niedawno znaleziona tam została nietrzeźwa 20-latka. Zgodnie z informacjami przekazanymi przez media, dziewczyna zatrzasnęła się w środku, ponieważ chciała zrobić sobie... selfie. Chcąc wydostać się z pojemnika, zniszczyła jego zawartość i ubrudziła ściany niewielkiego pomieszczenia. Na miejsce wezwana została policja.
Jednak to nie pierwszy tego typu przypadek. W październiku 2021 roku siostry boromeuszki, znalazły w Oknie Życia 20-letniego mężczyznę. Był pod wpływem alkoholu. Wówczas na miejsce również przyjechała miejscowa policja. "Z relacji świadków wynika najprawdopodobniej, że w stanie upojenia alkoholowego mężczyzna zdołał wejść do tej wnęki, która jest bardzo małym otworem, gdzie pozostawia się noworodki albo małe dzieci" - mówił wówczas w rozmowie z mediami podkomisarz Wojciech Jabłoński z wrocławskiej policji.
Podkomisarz dodał, że 20-latek nie potrafił wytłumaczyć, dlaczego zdecydował się wejść do Okna Życia. "Jego stan upojenia alkoholowego był na tyle duży, że w żaden racjonalny sposób nie mógł wytłumaczyć okoliczności. Był z nim bardzo utrudniony kontakt. Z uwagi na to, że był w stanie nietrzeźwości, został przewieziony do wrocławskiego Ośrodka Pomocy Osobom Nietrzeźwym" - tłumaczył Wojciech Jabłoński.
"Przedtem nie było kradzieży i wchodzenia do środka. Nie rozumiem kompletnie takich żartów dorosłych przecież ludzi. Gdy coś zniszczą, ciężko nam tak szybko wyremontować to miejsce, które musi być czynne cały czas. Nawet dla takiego miejsca nie ma poszanowania" - zaznaczyła jedna z sióstr, które opiekują się Oknem.
We wrocławskim Oknie Życia regularnie lądują nie tylko nietrzeźwi, ale także przedmioty, które nie powinny się tam znaleźć, na przykład butelki po piwie. Wandali nie zawsze udaje się odnaleźć i obciążyć kosztami naprawy. Zgodnie z założeniem Okien, rodzice, którzy decydują się pozostawić tam dzieci mają pozostać anonimowi. To sprawia, że wokół wnęk lub bezpośrednio w nich nie można zamontować kamer.
***
Zobacz również: