Po czym poznamy, że nasze mieszkanie namierzają włamywacze
Złodzieje stosują wiele technik obserwacji naszego mieszkania lub domu przed włamaniem. Warto je poznać, by zawczasu wykryć i udaremnić zamiary przestępców.
Pamiętajmy, że rzadko zdarza się, by włamywacze obserwowali konkretnie nasze mieszkanie lub dom. Raczej wybierają sobie okolicę i tam wypatrują potencjalnych ofiar. Najbardziej narażone na kradzież są mieszkania na osiedlach oraz domki wolnostojące na przedmieściach.
Oczywiście, uważać powinni wszyscy, także mieszkańcy bloków w centrum miasta czy szeregowców. Pamiętajmy, że takie namierzanie trwa najwyżej 3-4 dni. Dlatego kiedy coś nas zaniepokoi, nie bagatelizujmy tego i od razu reagujmy. Podpowiadamy, na co zwracać uwagę.
Ulotki na wycieraczce
Złodzieje celowo pozostawiają ulotki na wycieraczkach. Potem sprawdzają co 2-3 godziny, czy ulotki nadal leżą. Dzięki temu są w stanie stwierdzić, w jakich godzinach nie ma nas w domu.
Zwracajmy uwagę, czy ulotek nie jest więcej niż zwykle, czy leżą na wszystkich wycieraczkach (jeśli nie, to powód do obaw) oraz czy są aktualne (zaniepokoić powinny nas np. zaproszenia na otwarcie sklepu sprzed miesiąca, informacje o letnich akcjach promocyjnych itp.).
Dziwne telefony
Złodzieje sprawdzają, czy jesteśmy w domu oraz jakie są nasze zwyczaje - o której godzinie wychodzimy do pracy, do kościoła, po zakupy itp.
Zwracajmy uwagę zarówno na głuche telefony, jak też na telefony od nieznanych osób z nietypowymi sprawami. Np. ktoś dzwoni i pyta o kogoś, kogo nie znamy, albo przedstawia się jako ankieter i zadaje pytania dotyczące naszego trybu życia, w jakich godzinach robimy zakupy, kiedy najczęściej oglądamy telewizję, czy pracujemy.
Zepsuty domofon
Coraz więcej osób zdaje sobie sprawę, że nie należy wpuszczać na klatkę rzekomych roznosicieli ulotek, dostawców pizzy itp., którzy idą do kogoś, u kogo "zepsuł się domofon". Dlatego włamywacze często psują go naprawdę - w ten sposób ułatwiają sobie wejście na klatkę schodową bez wzbudzania niczyjego zainteresowania.
Zwracajmy uwagę na nagłe awarie domofonu we wszystkich klatkach lub jeśli zdarzają się często (np. co kilka dni) - zwłaszcza jeśli dotąd domofon się nie psuł.
"Fachowcy" od przeglądów
W blokach o wszelkich przeglądach informuje administracja. Jeśli takiej informacji nie było, nie powinnyśmy wpuszczać do domu kominiarza, gazownika itp. Z kolei w domkach jednorodzinnych na ogół fachowca trzeba "zamówić". Bez uzgodnienia przychodzą głównie kominiarze, ale jeśli jesteśmy same w domu, ich też lepiej nie wpuszczać.
Zwracajmy uwagę, co mówi rzekomy fachowiec. Najczęściej nie przedstawi się jako ktoś z naszej administracji czy elektrowni, bo takie osoby zwykle znamy choćby z widzenia. Przestępcy często używają "uczenie" brzmiących nazw zmyślonych instytucji, typu Centrum Monitorowania Urządzeń Grzewczych i Gazowych.
Taśma klejąca
Policja uczula na jedną z najnowszych metod. Złodzieje przyklejają przezroczystą taśmę klejącą na zamek (zaklejając dziurkę od klucza). Większość z nas uważa takie zachowanie za żart dzieci. Jednak w ten sposób złodziej na 100 proc. wie, że nie ma nas w domu.
Zwracajmy uwagę na wszelkie ślady na drzwiach i przy zamku. To może być papierek wsunięty we framugę, kawałek plastiku czy zapałka wetknięta w dziurkę od klucza (metody te "działają" tak samo jak zaklejenie dziurki taśmą).
Nieznajomi w okolicy
Złodzieje albo starannie planują włamanie (i typują ofiarę), albo po prostu wykorzystują okazję, np. widzą, że ktoś wychodzi z domu. W obu przypadkach możemy zauważyć kogoś, kto "kręci się" w pobliżu.
Zwracajmy uwagę na parkujące samochody, których dotąd nie widywałyśmy, z kierowcą, który przez większość czasu siedzi w środku. Podobnie wątpliwość powinni wzbudzić nietypowi spacerowicze lub osoby, które rzekomo czegoś szukają. Np. gdy zauważą nasze zainteresowanie, pytają o drogę do jakiejś instytucji (to może być sklep, warsztat, urząd) której w tej okolicy nigdy nie było.
Nie dajmy się wywabić z domu
To wyjątkowo bezczelny sposób. Gdy złodzieje upatrzą ofiarę, nie zawracają sobie głowy sprawdzaniem, kiedy dom jest pusty, tylko robią coś, żebyśmy wyszli i zostawili dom lub mieszkanie bez opieki.
Przestępca podszywa się pod osobę urzędową
To może być rzekomy pracownik OPS, administracji, policjant itp. Dzwoni do nas i pyta, dlaczego nie stawiliśmy się na wezwanie. Gdy mówimy, że żadnego wezwania nie dostaliśmy, "martwi się", że będziemy mieć kłopoty, albo że przepadnie nam jakaś korzyść i "z uprzejmości" proponuje, że zaczeka, a my mamy się zgłosić natychmiast.
Złodzieje działają też "na szybko"
Jedna osoba pod pretekstem prośby o pomoc wywabia nas z domu na kilka minut, a druga w tym czasie plądruje mieszkanie. To może być: informacja o wypadku pod domem, zatrzaśniętym dziecku w windzie, kocie, który zaklinował się w okienku piwnicy itp.
Ekspert radzi
Jeśli obawiamy się, że mieszkanie jest obiektem zainteresowania złodziei, zgłośmy to na policję - osobiście (na najbliższym posterunku), telefonicznie (pod nr 112 lub 997) lub mailowo (na adres mailowy swojego posterunku).
Zgłoszenie powinno zawierać:
- adres (miejscowość, ulica, numer domu i mieszkania),
- nasze dane (imię i nazwisko, a także numer telefonu),
- opis wydarzeń, które budzą nasz niepokój, najlepiej z jak największą ilością szczegółów (np. "od 15 listopada br. wczesnym rankiem w uliczce, przy której stoi mój dom, parkuje samochód marki..., nr rejestracyjny..., który nigdy dotąd się tam nie pojawiał, siedzący w nim ciemnowłosy mężczyzna około 40 lat obserwuje mój dom, a kiedy na osiedlu zaczyna się ruch - odjeżdża, taka sytuacja trwa od 4 dni").
Jeśli zgłoszenia dokonujemy osobiście lub przez telefon, zachowajmy spokój. Na pytania zadawane przez funkcjonariusza odpowiadajmy zwięźle, podając tylko fakty. Zgłoszenia można dokonać także dzwoniąc na numer miejscowy do straży miejskiej lub gminnej (numery znajdziesz na tablicy informacyjnej na klatce schodowej).