Policjanci mają obowiązek sprawdzić każdą poszlakę

Jakim człowiekiem jest Krzysztof Jackowski przez niektórych uznawany za najlepszego na świecie jasnowidza, a przez innych za hochsztaplera i celebrytę? Czy jego wizje pomagają w odnalezieniu zamordowanych osób i przyczyniają się do rozwiązania zagadek kryminalnych? Na te i wiele innych pytań spróbował odpowiedzieć autor książki "Jasnowidz Jackowski" Przemysław Lewicki, który w rozmowie z Magdą Niemirowską-Kaczyńską zdradził m.in. czy sam zgłosiłby się po pomoc do Jackowskiego.

W książce Przemysława Lewickiego "Jasnowidz Jackowski", pan Krzysztof typuje również wynik wyborów prezydenckich
W książce Przemysława Lewickiego "Jasnowidz Jackowski", pan Krzysztof typuje również wynik wyborów prezydenckich Bartosz KrupaEast News

Magda Niemirowska-Kaczyńska: Wpisuję w Google słowo "jasnowidz" i w wynikach wyszukiwania pokazuje mi się przede wszystkim Krzysztof Jackowski. Media cytują, co jasnowidz z Człuchowa sądzi na temat koronawirusa, zmian klimatycznych, sytuacji politycznej... Wygląda na to, że jest na to duże zapotrzebowanie społeczne? Dlaczego?

Przemysław Lewicki: - Sądzę, że to wynika z tego, że Krzysztof Jackowski jest znany opinii publicznej od trzydziestu lat i media często proszą go o wypowiedź. A internauci szukając jakichś informacji, chcą również poznać inne spojrzenie, dowiedzieć się, co na dany temat sądzi jasnowidz. Taka już jest ludzka natura. Ciekawi nas to, co tajemnicze.

Umiejętności Krzysztofa Jackowskiego z pewnością możemy zaliczyć do tajemniczych. A żyjemy w czasach nauki, która sceptycznie podchodzi do zjawisk paranormalnych...

Tak i sam Krzysztof Jackowski przyznaje, że to jest jego walka. Te wszystkie przypadki zaginięć, które udało mu się rozwiązać, to według niego dowód na to, że jasnowidzenie faktycznie istnieje. Moim zdaniem świat nauki powinien się nim zainteresować.

Co pana tak zainteresowało w osobie Krzysztofa Jackowskiego, że zdecydował się pan napisać o nim książkę?

Wiele rzeczy. Już sam fakt, że ktoś uważa się za jasnowidza jest interesujący, nawet jeśli traktuje takie deklaracje z szerokim uśmiechem. Jakiego byśmy jednak nie mieli zdania o Krzysztofie Jackowskim - pewno jest jedno  - za swoją pracę zapłacił wysoką cenę. Kosztowało go to zdrowie, zszarpane nerwy i obrzydliwy hejt.

- Planując tę książkę, postanowiłem, że spróbuje się dowiedzieć, jak wygląda jego życie. Jakie ma przemyślenia ktoś, kto uważa, że rozmawia z duszami? Jakie targają nim emocje? Jak to wszystko przeżywa?

- Ciekawiło mnie również to, jak pracę jasnowidza z Człuchowa ocenia policja, co na to prawo oraz jakie  jest podejście Kościoła.

Jaki miał pan przed napisaniem książki "Jasnowidz z Człuchowa" stosunek do zjawisk paranormalnych, jak choćby jasnowidzenie?

Nie będę ukrywał - byłem bardzo sceptyczny. Trudno było mi sobie wyobrazić, że ktoś przysuwa sobie do czoła część garderoby albo zdjęcie i wskazuje na mapie, gdzie szukać zwłok.

Czy praca nad książką zmieniła pana opinię na ten temat? 

Na pewno dała mi bardzo dużo myślenia i muszę przyznać, że faktycznie nieco zmieniłem zdanie. Jeśli nie daj Boże zaginęła by moja bliska osoba, to poprosiłbym Krzysztofa Jackowskiego o pomoc.

Więcej o książce Przemysława Lewickiego "Jasnowidz Jackowski" przeczytasz TUTAJ.

Krzysztof Jackowski podkreśla, jak odpowiedzialna jest jego rola
Krzysztof Jackowski podkreśla, jak odpowiedzialna jest jego rolaJakub WalasekReporter

Pierwszą część książki zajmuje wywiad z jasnowidzem. Jest to rozmowa o dzieciństwie, dorastaniu, odkryciu daru jasnowidzenia oraz o jego praktykowaniu - technice, odpowiedzialności, dylematach, konsekwencjach. Coś pana zaskoczyło, zaintrygowało?

- Na pewno warto zwrócić uwagę na to, jak Krzysztof Jackowski opisuje swoją pracę. Często to powtarza, jak odpowiedzialna jest jego rola - otrzymuje czyjąś rzecz i stara się na tym skupić. A potem na podstawie swojej wizji przekazuje rodzinie zaginionego swoją wersję wydarzeń. Presja, jaką czuje musi być bardzo wysoka. To bardzo ważne, bo to właśnie jasnowidz musi przekazać bliskim tragiczne informacje.

Na łamach książki jasnowidz z Człuchowa opowiada również o swoich rozumieniu i doświadczeniu śmierci, ale także o wierze w Boga. Jaki jest stosunek Kościoła, którego historia przecież obfituje w proroków, do jasnowidzenia i bohatera Pana książki?

Kościół jest w tej sprawie jednoznaczny - jeśli dar jasnowidzenia pochodzi od Boga, to jest to jak najbardziej akceptowalne. Wystarczy wspomnieć postać ojca Klimuszko, który wielokrotnie przewidywał przyszłość.

Krzysztof Jackowski twierdzi, że pomagał Policji i innym służbom w 700 sprawach, przede wszystkim zaginięć. To wiarygodna statystyka?

To spór stary jak świat. Z jednej strony mamy ponad pół tysiąca dokumentów, które potwierdzają skuteczność Krzysztofa Jackowskiego - z drugiej twarde i konsekwentne stanowisko Komendy Głównej Policji, która tego nie potwierdza. Jasnowidz z Człuchowa w rozmowie ze mną stwierdził gorzko, że nie potrzebuje medali od policji, niech sobie je sama przypina. Jak twierdzi, za niego mówią te wszystkie rozwiązane sprawy.

Okładka książki "Jasnowidz Jackowski" Przemysława Lewickiego
Okładka książki "Jasnowidz Jackowski" Przemysława Lewickiegomateriały prasowe

Która z tych spraw Krzysztofa Jackowskiego wydaje się panu najciekawsza?

Trudno wskazać jedną. Moim zdaniem wszystkie w jakiś sposób są ciekawe, a wszystko właśnie za przyczyną Krzysztofa Jackowskiego, który za pomocą swego daru próbował je rozwiązać.

Z jasnowidzem z Człuchowa związany był Andrzej K. "Pershing" jeden z najbardziej znanych polskich gangsterów, zastrzelony w 1999 r. w Zakopanem. Co to była za relacja?

Z tego co opowiadał mi Krzysztof Jackowski, była to dosyć bliska relacja. Wiemy, że "Pershing" zwracał się do jasnowidza z prośbą o wizje i brał je pod uwagę. Mało tego, Andrzej K. nadał też jasnowidzowi z Człuchowa dość osobliwy pseudonim - czyli Włóczykij. A wszystko za sprawą tego, że Krzysztof Jackowski wtedy wszędzie podróżował pociągiem albo chodził pieszo.

- "Pershing" często odwiedzał jasnowidza w Człuchowie i wypytywał o swoją przyszłość.

Czy współpraca jasnowidzów z Policją jest ustrukturyzowana czy też zależy od postawy konkretnych funkcjonariuszy?

Oficjalnie policja raczej nie potwierdza współpracy z jasnowidzami. Twierdzi, że jeśli już następuje taki kontakt, to za sprawą wniosku rodziny. Z wypowiedzi Krzysztofa Jackowskiego wiemy, że prawda wygląda jednak inaczej - policjanci nieoficjalnie kontaktują się z nim i proszą o pomoc.

A co na to prawo?

Prawo nie zabrania policji kontaktów z jasnowidzem, nie zabrania również prowadzenia działalności "Usługi paranormalne". To, czy skorzystamy z takich możliwości, zależy tylko i wyłącznie od nas, tak samo jak wiara w takie umiejętności.

Czy praca jasnowidzów dla Policji podlega weryfikacji?

Policjanci mają obowiązek sprawdzić każdą poszlakę, każdą podpowiedź, nawet jeśli jest ona niekonwencjonalna. Oczywiście, z jednej strony mogą pojawić się zarzuty, że to strata czasu i pieniędzy, ale co jeśli faktycznie wskazówka od jasnowidza jest pomocna? Moim zdaniem kwestia dojścia do prawdy jest najważniejsza.

Udział jasnowidzów w policyjnych śledztwach budzi zainteresowanie nie tylko w Polsce. Wystarczy wspomnieć o udziale Krzysztofa Jackowskiego w japońskim programie poświęconym temu zagadnieniu...

Tak, Krzysztof Jackowski był kilka razy w Japonii na zaproszenie TV Asahi. Otrzymywał rzeczy osobiste zaginionych osób i na tej podstawie próbował się skupiać. Wiemy, że jego wizje wywołały wielkie poruszenie wśród widzów.

W książce pyta Pan również wizjonera o wydarzenia, które odcisnęły się piętnem nie tylko na życiu jednostek, ale całych społeczności, jak choćby katastrofa smoleńska czy zamach na Jana Pawła II. Na czym Krzysztof Jackowski opiera swoje opinie w tych przypadkach?

W sprawie zamachu na Jana Pawła II Krzysztof Jackowski po prostu skupiał się na tej sprawie, rozmyślał o niej. Jeśli chodzi o katastrofę smoleńską to wygląda to tak: Andrzejowi Lepperowi powiedział, że Lech Kaczyński nie będzie startował wyborach prezydenckich, że widzi go śpiącego na łożu Sejmie. Kiedy doszło do katastrofy smoleńskiej, jasnowidz miał poczucie, że mogło dojść do zamachu. Potem jednak zmienił zdanie, kiedy zgłosiła się do niego rodzina jednej z ofiar tego tragicznego lotu. Krzysztof Jackowski wykonywał wizję na podstawie ubrań i stwierdził, że doszło do nieszczęśliwego wypadku.

Andrzej Lepper pozostawał w zażyłości z Krzysztofem Jackowskim
Andrzej Lepper pozostawał w zażyłości z Krzysztofem JackowskimDonat BrykczyńskiReporter

W książce wypowiada się również na temat śmierci Andrzeja Leppera. Co ich łączyło?

Szef Samoobrony często bywał u Krzysztofa Jackowskiego i prosił o przeprowadzenie wizji. Spotykali się najczęściej w domu jasnowidza i dużo rozmawiali, głównie o polityce. Ten kontakt się urwał, gdy Andrzej Lepper został wicepremierem, ale po wyborach do Sejmu, ponownie zaczęli się widywać. Krzysztof Jackowski powtarzał, że Leppera zawsze uważał za bardzo energetycznego człowieka, który miał mnóstwo planów i pomysłów, dlatego trudno mu uwierzyć w samobójstwo szefa Samoobrony.

I wreszcie, co nas wszystkich interesuje, prorokuje wynik najbliższych wyborów prezydenckich. Nie będziemy zdradzać szczegółów, ale... przekonał pana?

Sądzę, że ma w tym przypadku rację.

Niezwykle interesującą częścią książki są wywiady z osobami reprezentującymi różne dyscypliny. O Krzysztofie Jackowskim wypowiadają się nie tylko i Robert Bernatowicz, prezes fundacji Nautilus czy Maja Danilewicz, jasnowidz, ale również osoby kierujące się w pracy szkiełkiem i okiem, jak choćby Maciej Rokus, s szef Grupy Specjalnej Płetwonurków RP i Dariusz Loranty, emerytowany policjant, były negocjator. Jak oni oceniają współpracę z jasnowidzem?

Robert Bernatowicz, prezes fundacji Nautilus, Maja Danilewicz są przekonani o zdolnościach Krzysztofa Jackowskiego, nie mają żadnych wątpliwości co do jego daru. Maciej Rokus przyznał, że często rozmawia z jasnowidzem Jackowskim i korzysta z jego rad. Z kolei Dariusz Loranty przyznał, że zaangażowanie Krzysztofa Jackowskiego w sprawy zaginięć potrafiło nieco uspokoić rodziny, co też jest bardzo ważne dla policji.

A Janusz Szostak, dziennikarz śledczy i autor książek "Urwane Ślady" czy "Co się stało z Iwoną Wieczorek" oraz prezes fundacji Na Tropie?

- Janusz Szostak przyznał, że spotykał się z przypadkami zaginięć, które udało się rozwiązać jasnowidzowi z Człuchowa. Zwrócił również uwagę, że pomoc Krzysztofa Jackowskiego nie jest zbyt kosztowna, a czasem pozwala zaoszczędzić czas i pieniądze policji.

W książce konsekwentnie unika pan odpowiedzi na pytanie, czy Krzysztof Jackowski jest prorokiem, czy mistyfikatorem, pozostawiając decyzję czytelnikom. Liczy pan na to, że zwolennicy i prześmiewcy pod wpływem lektury zmienią zdanie?

Jak już wcześniej wspomnieliśmy, świat nauki jest do jasnowidzenia bardzo sceptyczny. To, czy wierzymy w umiejętności Krzysztofa Jackowskiego wciąż pozostaje więc kwestią naszej opinii, przekonań.

- Pisząc książkę o Krzysztofie Jackowskim zamierzałem zebrać opinie bardzo wielu środowisk, zebrać możliwie najszersze spektrum opinii. Zależało mi na tym, by przedstawić argumenty zarówno przeciwników jak i zwolenników jasnowidza z Człuchowa.

- Jeśli uda mi się skłonić do refleksji osoby przekonane o jego zdolnościach, jak i te, które kompletnie je odrzucają, to będzie mój sukces.

***

#POMAGAMINTERIA

1 czerwca reprezentantka Polski w kolarstwie górskim Rita Malinkiewicz i jej koleżanka Katarzyna Konwa jechały na trening w ramach autorskiego projektu Rity dla pasjonatów kolarstwa #RittRide for all. Z niewyjaśnionych przyczyn w Wilkowicach koło Bielska-Białej wjechał w nie samochód jadący z naprzeciwka. Kasia przeszła wiele operacji w tym zabieg zespolenia połamanego kręgosłupa i połamanej twarzoczaszki oraz częściową rekonstrukcję nosa i języka. Rita nadal pozostaje w śpiączce farmakologicznej, a jej obecny stan zdrowia jest bardzo ciężki. Potrzeba pieniędzy na ich leczenie i rehabilitację. Sprawdź szczegóły >>>

INTERIA.PL/materiały prasowe
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas