Polskie komunie wystawne jak... ślub

Komunia ma być dla dziecka wielkim przeżyciem. Jednak coraz częściej staje się imprezą... dorosłych, którzy chcą olśnić przepychem rodzinę i znajomych. Czy komunijnego przyjęcia nie można zrobić skromniej, bez pompy i nerwów?

Nabożeństwo komunijne w Legnicy, maj 2017
Nabożeństwo komunijne w Legnicy, maj 2017Piotr KrzyżanowskiEast News

Sezon komunijny ruszył z początkiem maja, lecz rodzice już od dawna liczą pieniądze i planują wydatki. Niektórzy tak chcą się pokazać rodzinie i znajomym, że... zbliżają się do granicy rozsądku. Aż sześć na dziesięć rodzin organizuje przyjęcia w lokalu. W tych lepszych trzeba było zarezerwować miejsce aż z rocznym wyprzedzeniem i sporą zaliczką! Niektórzy również zamawiają na ten dzień animatorów zabaw dla dzieci, organizują też specjalne ogródki dziecięce. Poza tym trzeba zadbać także o strój dla pociech i dla siebie.

Tu bardzo wiele zależy od parafii: są takie, w których proboszcz chce zapobiec rewii mody, więc proponuje wszystkim alby. Ale też takie, gdzie księża mówią, że nie będą nikogo ograniczać i można ubrać dziecko według uznania. Sukienka, wianek, buciki, bolerko dla dziewczynki kosztują, lekko licząc, 500 zł. Chociaż są tacy, którzy wydają parokrotnie więcej. Garniturek dla chłopców można kupić w cenie od 200 zł. W gotówce rodzice chrzestni dają teraz od 1000 zł wzwyż. A prezenty to jeszcze trudniejsza sprawa.

Dawniej wystarczył rower, zegarek, złoty łańcuszek. Dziś stają się tylko dodatkiem do smartfona, laptopa, konsoli, deskorolki z napędem elektrycznym... Nawet aparaty fotograficzne i odtwarzacze MP3 uchodzą za... mało atrakcyjne. Modne są zaś quady - małe pojazdy sportowe za ponad 10 tys. zł. Co bardziej przedsiębiorcze rodziny ustalają listy prezentów mile widzianych przez ich pociechy. Rodzice dziecka z dużego polskiego miasta zrobili listę prezentową. Chrzestni są na niej najwyżej i mają zdecydować, które z nich kupuje wypasiony laptop, a które robi w pokoju chłopca projektor z ekranem do oglądania filmów. Efekt jest taki, że dzieci otwarcie opowiadają, ile zarobiły na komunii. W dużych miastach: od 10 do kilkudziesięciu tys. zł!

Wydatki na komunię w tym roku

Przyjęcie w lokalu - od ok. 100 zł za osobę. Niektóre restauracje mają już ostatnie terminy na... 2018 rok! Niezbędna jest zaliczka w wysokości kilkuset zł.

Sukienka komunijna - od 250 zł, garnitur - od 200 zł.

Prezenty: smartfon lub tablet - od ok. 400 do nawet 3 tys. zł, laptop lub konsola do gier - od ok. 1 tys. zł, rower - od 400-500 zł, deskorolka z napędem elektrycznym - od 1 tys. zł, quad - nowy: ok. 10-18 tys. zł. Coraz częściej słyszy się też o... dronach, czyli zdalnie sterowanych minisamolotach, pieniądze w kopercie: chrzestni - od 500 zł. Inni goście - od 200 zł.

Jak uniknąć przesady

Dorośli nakręcają modę na wystawne komunie. Dlaczego?

Małgorzata Ohme, psycholog: - W ten sposób spełniają własne marzenia, realizują potrzebę autoprezentacji wobec krewnych i znajomych. W rezultacie forma tych uroczystości przerasta treść. A dzieci też koncentrują się na materialnych aspektach uroczystości.

Jak przerwać tę spiralę?

- Tak naprawdę najwięcej zależy od postawy samych rodziców. Jeżeli dziecko od dawna słyszy w domu, jak drogie prezenty dostają inni na komunię i że "u nas też tak musi być", trudno się potem dziwić, że ma nadmierne oczekiwania. A przecież nigdy nigdzie nie jest zapisane, że komunia to małe wesele! Katechizm nic nie mówi o prezentach. Rodzice mogą zorganizować skromne przyjęcie i wytłumaczyć córce lub synowi, co w tej uroczystości jest najważniejsze. I dlaczego nie musi mieć kompleksów wobec rówieśników, których rodzice postawią na przepych.

Komunia to duży stres dla dziecka. Można mu pomóc?

- Napięcie będzie tym większe, im więcej nadzwyczajnych rzeczy planujemy wokół tego wydarzenia. Nie popadajmy więc w przesadę i nie śrubujmy tak wydatków. Ważniejsze jest, czy syn lub córka czuje naszą troskę i wsparcie.

Komunia nie powinna być uroczystością na pokaz
Komunia nie powinna być uroczystością na pokazTomasz KawkaEast News

Komunia nie na pokaz

- Mama moją pierwszą komunię przeżywała chyba tak mocno jak ja sama - mówi 10-letnia Basia Parzych z Poznania. - Potwierdzam! - uśmiecha się 34-letnia matka Basi, Monika Parzych, urzędniczka. - Chcieliśmy z mężem, żeby dla córeczki było to przede wszystkim duchowe przeżycie - podkreśla.

- Oboje jesteśmy wierzący, religia zajmuje ważne miejsce w naszym życiu. Cała ta otoczka złożona z prezentów, to "zastaw się, a postaw się" psuje podniosłą atmosferę tego święta. Księża w parafii apelowali o skromny charakter uroczystości. Mimo to spora część rodziców uznała, że mają prawo zorganizować ją, jak chcą, czyli z pompą. Państwo Parzychowie postanowili zachować zdrowy rozsądek.

- Zaprosiliśmy gości na dobry obiad do lokalu - mówi pani Monika. - Ja na to nalegałam, bo nie chciałam się "umęczyć" przygotowaniami. Dzięki temu wszyscy mogliśmy w pełni i z radością brać udział w uroczystościach. Rodzice Basi poprosili rodzinę i przyjaciół, by tego dnia nie wręczali dziecku żadnych prezentów poza tymi, które związane są z wiarą. Od babci wnuczka otrzymała więc Biblię, a od chrzestnej złoty krzyżyk z łańcuszkiem. - Dopiero na zakończenie "białego tygodnia" Basia dostała m.in. wymarzony rower i smartfon - opowiada pani Monika. - Prezenty były więc tylko przyjemnym dodatkiem do ważnego dla niej święta.

Dorota Filipkowska

Naj
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas