Poszukują osób do pracy na bezludnej wyspie. To nie jest żart

„Zatrudnię dwie osoby do prowadzenia kawiarni na bezludnej wyspie” – choć takie ogłoszenie na pierwszy rzut oka może wydawać się absurdalne, to jednak o tę pracę stara się prawdopodobnie kilka tysięcy osób z całego świata. Jaki jest sens w utrzymywaniu kawiarni na opustoszałej wyspie i o co tak naprawdę chodzi w ofercie, która rozgrzewa zwolenników przygód, natury i podróżowania?

Praca w kawiarni na bezludnej wyspie - takie ogłoszenie istnieje naprawdę i nie jest żartem / zdjęcie ilustracyjne
Praca w kawiarni na bezludnej wyspie - takie ogłoszenie istnieje naprawdę i nie jest żartem / zdjęcie ilustracyjneANDREAS BERTHOLD123RF/PICSEL

Great Blasket należy do grupy sześciu niewielkich wysp u zachodnich wybrzeży Irlandii i jest najdalej wysuniętą na zachód wyspą w Europie. Bezludna wyspa, na której od 1953 r. nikt na stałe nie zamieszkuje, pozbawiona jest elektryczności, ciepłej wody, czy stałego łącza internetowego. I prawdopodobnie właśnie z uwagi na swoją dzikość, odrębność, niezmąconą niczym naturę i piękne krajobrazy, cieszy się wśród turystów dużym zainteresowaniem.

Great Blasket rozciąga się na ponad 1100 akrach dziewiczego, górzystego terenu. Wyspa o długości ok. 6 kilometrów i szerokości ok. 800 metrów, podlega pod "Specjalny Obszar Ochrony Przyrody".

Prowadź kawiarnię na bezludnej wyspie. Jest oferta pracy

Na stronie greatblasketisland.net pojawiło się ogłoszenie o pracę, w którym czytamy, że poszukiwane są dwie osoby, najlepiej para lub przyjaciele, które będą zarządzać kawiarnią i czterema domkami letniskowymi na wyspie Great Blasket.

"Szukamy pracowitego, odpowiedzialnego i godnego zaufania duetu, który ma świetne umiejętności interpersonalne. Pamiętaj, że to nie jest praca wakacyjna. Sezon może być bardzo pracowity i będziesz na nogach przez większość dnia" - wskazują autorzy ogłoszenia.

Skąd zatem na bezludnej wyspie aż tyle obowiązków? Otóż co roku przyciąga ona nawet 40 tys. turystów z całego świata, którzy mogą spędzić na wyspie kilka nocy.

"To wymagające stanowisko i opiekunowie muszą zdawać sobie sprawę, że znajdują się na wyspie z bardzo niewielkimi zasobami" - czytamy dalej w ogłoszeniu. Co należałoby do obowiązków pracowników?

Goście wymeldowują się o 10 rano. Po wymeldowaniu należy wykonać pełne sprzątanie domów i przygotować je na przybycie nowych gości. Powinno to zająć nie więcej niż 3 godziny. O godzinie 13:00 następuje otwarcie kawiarni, w której do godziny 17:00 serwuje się gościom kawę i herbatę.

Po zamknięciu kawiarni trzeba ją dokładnie posprzątać i przygotować lokal do otwarcia na kolejny dzień.

"Pracownicy będą spać nad kawiarnią i dzielić główną sypialnię (stąd szukanie pary). Możliwość korzystania z kuchni i toalet kawiarni jak ze swoich. Jest piec, który można rozpalić wieczorem, wszelkie pranie będzie odbierane i prane na lądzie, a artykuły spożywcze będą dostarczane codziennie. W miesiącach, w których jest więcej gości - czerwcu, lipcu i sierpniu - zatrudniamy jednego lub dwóch wolontariuszy, którzy będą spać w drugiej sypialni na piętrze" - wyjaśniają potencjalni pracodawcy.

Kiedy zaczyna się praca na wyspie i czy pracownikom przysługuje urlop?

Praca na wyspie trwa od 1 kwietnia do 1 października, a urlop zależny jest od pogody. Jeśli pada deszcz i wieje silny wiatr, wówczas nie ma mowy o rejsach na wyspę, a więc nie ma również turystów, a to oznacza odpoczynek od pracy.

Nowi pracownicy nie muszą się martwić o wyżywienie, ponieważ jest ono zapewnione i opłacone przez pracodawcę. Z własnych pieniędzy trzeba jednak zapłacić za przybory toaletowe. Pracodawca nie opłaca również "napojów wyskokowych".

Czego wymaga się od kandydatów?

Od kandydatów, którzy chcieliby aplikować o pracę na wyspie, wymagana jest płynna znajomość języka angielskiego. Znajomość języka irlandzkiego będzie dodatkowym atutem.

Niestety autorzy ogłoszenia o pracę nie podali, na jakie zarobki mogą liczyć pracownicy opiekujący się kawiarnią i domkami na wyspie. "Otrzymasz wynagrodzenie, ale szczegóły zostaną omówione po złożeniu wniosku" - zaznaczają.

Maciej Rock o tacierzyństwie: To jest jak pożar i strażakINTERIA.PL
INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas