Rzeczniczka MSZ Rosji szerzy kremlowską propagandę. Kim jest Maria Zacharowa?
W rosyjskiej polityce ważną rolę odgrywa rzeczniczka Ministerstwa Spraw Zagranicznych. Uśmiechnięta blondynka dobrze wie, jak podjeść do dziennikarzy, by bez zająknięcia szerzyć putinowską propagandę. Z pełnym przekonaniem przekazuje fałszywe informacje i wmawia światu, że Federacja Rosyjska nie ma złych zamiarów względem Ukrainy. Co wiemy o Marii Zacharowej?
Aktorka na politycznej scenie
Maria Zacharowa przyszła na świat w Moskwie 24 grudnia 1975 roku. Od ośmiu lat pełni funkcję rzeczniczki rosyjskiego MSZ. Została pierwszą w historii kobietą na tym stanowisku. Można powiedzieć, że jest wysłanniczką nie tylko Ławrowa, ale samego Putina. Podobnie jak oni, dobrze wie, czym jest wojna propagandowa. Z łatwością szerzy fałszywe informacje i kłamie w żywe oczy.
Zacharowa, odkąd jest na stanowisku rzecznika, stała się wpływową osobą w męskim środowisku. Wprowadziła cotygodniowe briefingi dla mediów i usprawniła komunikację z dziennikarzami. Uwagę skupia nie tylko to, co mówi, ale też to, w jaki sposób to robi. Nie ma żadnych ograniczeń i nie chce być anonimowa, a ironię i sarkazm ma opanowane do perfekcji. Przemawia w imieniu Rosji i robi to zdecydowanie na swój sposób. Zacharowa chętnie rzuca anegdotami, wchodzi w potyczki słowne z dziennikarzami i obraca poważne sprawy w żart. Jest porównywana do aktorki, bo jej zachowanie jest iście teatralne.
By się o tym przekonać, wystarczy cofnąć się do 2017 roku, gdy fiński dziennikarz Erkka Mikkonen zapytał Zacharową o prześladowania społeczności LGBT w Czeczenii. Ku zaskoczeniu wszystkich rzeczniczka zwróciła się do Ramzana Kadyrowa. "Panie Kadyrow, w dzisiejszym briefingu uczestniczy przedstawiciel fińskiej telewizji. Czy mógłby pan zorganizować dla niego wycieczkę do Czeczenii, podczas której może znajdzie odpowiedzi na nurtujące go pytania".
To tylko pokazuje, jak Zacharowa do perfekcji opanowała uniki, dzięki którym szybko zmienia temat i manipuluje przekazem.
Ulubienica Ławrowa
Maria Zacharowa w 1981 roku wyjechała z rodzicami do Pekinu, gdzie jej ojciec dostał stanowisko w radzieckiej ambasadzie. Właśnie wtedy zaczęła się jej fascynacja chińską kulturą. Do Moskwy wróciła w 1993 roku i zaczęła studia na Moskiewskim Państwowym Instytucie Stosunków Międzynarodowych. Liczyła, że dostanie pracę w Departamencie ds. Azji w MSZ, ale jej plan się jednak nie powiódł.
Najprawdopodobniej przez wstawiennictwo ojca dostała posadę w biurze prasowym resortu. Redagowała biuletyn dyplomatyczny, a z czasem z jej rad zaczął korzystać ówczesny rzecznik MSZ Aleksander Jakowienko. Zacharowa w 2004 roku awansowała na szefową biura prasowego przedstawicielstwa przy ONZ. Będąc w USA, poślubiła Andrieja Makarowa.
Za kadencji Miedwiediewa została zastępczynią rzecznika MSZ. Organizowała briefingi, zagraniczne wizyty oraz prowadziła profile resortu w mediach społecznościowych. To właśnie wtedy zaczęła dbać o swój wizerunek.
W 2014 roku doczekała się objęcia stanowiska rzecznika. Chociaż mówi się, że ma wrogów w resorcie, to jej deską ratunku jest Ławrow, który docenia jej starania. Mając jednak taką pozycję, nie powinna się bać, że zmiana w środowisku politycznym zagrozi jej karierze.
W 2017 roku Władimir Putin awansował Zacharową do rangi ambasadora nadzwyczajnego i pełnomocnego pierwszej klasy. Wszystko to za jej zasługi dla ojczyzny. Z rąk prezydenta Federacji Rosyjskiej otrzymała również Order Przyjaźni.
Ku chwale Kremla
Maria Zacharowa zdobyła rzeszę obserwatorów w mediach społecznościowych. To setki tysięcy osób, jednak jej słowa trafiają do znacznie szerszego grona odbiorców. Chętnie publikuje polityczne wpisy odnośnie sytuacji międzynarodowej, a także posty dotyczące prywatnego życia, by ocieplić wizerunek.
Maria Zacharowa jest zagorzałą obrończynią polityki Kremla i broni jej, wdając się nawet w dyskusje w mediach społecznościowych. Obecnie skupia się przede wszystkim na przekonaniu rodaków, że to Ukraina i Zachód są zagrożeniem dla Rosji, a nie na odwrót. Jakby tego było mało, kpiła z przewidywań zachodnich mediów dotyczących inwazji Rosji na Ukrainę. Na Telegramie napisała nawet, żeby te wreszcie podały termin, "bo chce zaplanować wakacje".
To, czego nie można jej odmówić, to przede wszystkim lojalność w stosunku do Kremla. Bez problemu wygłasza niezgodne z prawdą informacje dotyczące aktualnej polityki zagranicznej Rosji. Jeszcze niedawno chciała pokazać Polskę w złym świetle i stwierdziła, że nasz kraj próbuje przemilczeć to, co zrobił ZSRR podczas II wojny światowej, by pokonać nazistów. "Polska coraz bardziej skupia się na dacie rozpoczęcia WWII. Warszawa stara się fałszywie przedstawiać przyczyny prowadzące do wojny. Jednocześnie przemilczają prawdziwe fakty historyczne, w tym rolę, jaką nasz kraj i naród radziecki odegrali w pokonaniu nazistów" - stwierdziła Zacharowa.
Jeszcze później podała, że rząd Polski kieruje się wytycznymi Waszyngtonu, a nie własnego narodu. Na pytanie o powody, dla których Polska gości wojska amerykańskie, jednak nie odpowiedziała.
Zacharowa próbuje wodzić za nos rodaków. O tym, że kłamie bez mrugnięcia okiem, świadczą słowa, w których zaprzeczyła rosyjskiej inwazji na Ukrainę. Wszystko to nazwała kłamstwem, a w dodatku zasugerowała fotomontaż. "Wszyscy wiedzą, że Rosjanie nie bombardują miast. Nie ważne ile fałszywych zdjęć i filmów krążyć będzie po sieci, prawda zawsze wyjdzie na jaw" - powiedziała niewzruszona rzeczniczka rosyjskiego MSZ.
***
Zobacz także: