Smog w uzdrowiskach. Jak niektóre gminy oszukują turystów
Czy polskie miejscowości uznawane za uzdrowiska to naprawdę oazy, gdzie można odetchnąć czystym, świeżym powietrzem? Działacze na rzecz walki ze smogiem od dawna mają odpowiedź na to pytanie: nie. Ostatni przykład Szczyrku, który przegrał sprawę o zasadność wprowadzenia opłaty klimatycznej, tylko potwierdza to stanowisko.
Kilka dni temu tysiące Polaków ruszyło do miejscowości turystycznych, aby spędzić święta w malowniczej scenerii. Jeszcze więcej osób będzie chciało wyjechać na sylwestra, a później na ferie. Wszyscy muszą liczyć się z niewielką opłatą klimatyczną, a właściwie miejscową lub uzdrowiskową, doliczaną do ceny noclegu.
Taksa ta może być pobierana jedynie w miejscowościach, które zgodnie z zapisem ustawy, posiadają między innymi "korzystne właściwości klimatyczne".
Same opłaty nie są zbyt wysokie. Według decyzji Ministerstwa Finansów w 2022 roku mogą wynieść maksymalnie 2,50 zł w przypadku opłaty miejscowej (3,52 zł w miejscowościach posiadających status obszaru ochrony uzdrowiskowej) i 4,83 zł za opłatę uzdrowiskową.
Jednak wystarczy spojrzeć na pomiary poziomu zanieczyszczenia powietrza w niektórych gminach, gdzie turyści muszą uiścić daninę, aby nabrać wątpliwości co do ich "korzystnych właściwości klimatycznych".