Sprzątaczka kontra Jon Bon Jovi
Kobieta swojsko nazywająca się Maria Śliwinska, pracująca jako sprzątaczka w rezydencji Jona Bon Joviego, pozwała swego pracodawcę do sądu za to, iż płacił jej za mało.
Może zamieszanie nie warte byłoby opisania, gdyby nie fakt, że 55-letnia sprzątaczka domaga się od słynnego muzyka... 450 dolarów.
Pani Śliwinska twierdzi, iż pieniądze płacone jej za usługę przez Jona, nie pokrywają kosztów jej przejazdu z Kearny, w stanie New Jersey, do mieszczącej się w Monmouth County posiadłości Bon Joviego.
"Pomimo kilkunastu moich telefonów nie było odpowiedzi" - czytamy w pozwie.
Jon Bon Jovi i jego żona Dorothea zatrudnili Marię Śliwinską w marcu ubiegłego roku. Pracowała ona dla małżonków przez dwa miesiące, po czym muzyk zrezygnował z jej usług. Ponoć bez podania konkretnego powodu.
Sprzątaczka zapewnia, że pracowała rzetelnie i bardzo ciężko na terenie całej ogromnej posiadłości Jona.
"Byłam jedyną osobą zajmującą się całym tym zamczyskiem" - dodaje Maria Śliwinska.