Stasiuk: Taksim

"Taksim" Andrzej Stasiuk pisał przez dziesięć lat. Jak sam mówi, chciał, by jego bohaterowie postarzeli się i zgorzknieli. Właśnie ukazał się audiobook powieści wydanej w 2009 roku. Czyta Mirosław Baka.

Andrzej Stasiuk_fot. Kamil Gubała
Andrzej Stasiuk_fot. Kamil Gubałamateriały prasowe

Zarabiają handlując używaną odzieżą na bazarach i targowiskach w miasteczkach Europy Wschodniej. Na targowiskach obserwują i komentują smętną, tandetną rzeczywistość, konfrontują się z ludzkimi i narodowymi wadami i przywarami.

- Spośród narodów dręczonych komunizmem żaden w takim stopniu nie zajmował się podróżowaniem, żeby handlować. To jest nasza specyfika. Wiąże się z tym odwaga, jakiś spryt. Z drugiej strony nikt tak jak my się nie szarpie. Polacy są wiecznymi tułaczami, siedzą w swoich domach i też nie czują się u siebie - mówi autor.

Bohaterowie starzeją się, ale nie poddają. W ucieczce i w pościgu przemierzają kraje, przemycają ludzi, ratują swoje porwane przez wcielonego diabła kobiety i mówią, bez końca opowiadają straszne, smutne i śmieszne historie. Czy im się uda? Czy ocaleją?

"Świat opisany przez Stasiuka wraca do czytelnika piękniejszy, i to ze wspaniałym przebiciem, wyższym niż na wiedeńskiej kawie, wyższym nawet niż na radzieckich czapkach uszankach sprzedawanych spragnionym nakrycia głowy Rumunom". Paweł Gołoburda, "Lampa"

"Andrzej Stasiuk, samotnik z beskidzkiej wsi Wołowiec, zapowiadał żartem, że stworzy polską odpowiedź na La Stradę, słowiański 'on the road'. Premierę książki przekładano z roku na rok, oczekiwania czytelników rosły. Teraz nadszedł moment premiery. I nikt nie powinien się czuć zawiedziony". Bartosz Marzec, "Rzeczpospolita"

"Taksim to nie tylko słowiańska powieść drogi, ale też piękna książka o kresie - to historia, która dogoniła własny horyzont, która patrzy z nostalgią w przeszłość, a w przyszłość spogląda z przerażeniem". Piotr Kofta, "Dziennik"

"Świetnie napisana powieść Stasiuka pełna jest przekornych literackich (i nie tylko) odniesień. Władek, świeżej daty inteligent na uwięzi 'neurozy pańszczyzny', to podkarpacki Ulisses, ale i Orfeusz, a także współczesny Zagłoba. Czarodziej słowa i zarazem superman wychodzący obronną ręką z najtrudniejszych opresji. Ale i Stasiukowy 'karpacki Benelux' to współczesne Dzikie Pola". Marek Zaleski, "dwutygodnik.com"

INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas