Świętować czy nie?
Tak jak przeciwnicy walentynek mówią, że to święto zakupów rodem z USA, tak niektórzy twierdzą, że Dzień Kobiet to pozostałość po komunizmie. A przecież obchodzi się go już prawie 100 lat!
Taki ma to wydźwięk w Polsce, a przecież korzenie tego święta sięgają 1857 roku i obszaru rządzonego przez kapitalizm, kiedy w Nowym Jorku kobiety w fabryce bawełny zorganizowały strajk. Żądały krótszego dnia pracy i takiego samego wynagrodzenia jak mężczyźni.
Międzynarodowy Dzień Kobiet zainicjowała niemiecka socjalistka Klara Zetkin, a dzień ten zatwierdzono uchwałą Międzynarodowego Kongresu Kobiet Socjalistek w Kopenhadze w dniach 26 - 28 sierpnia 1910 r. W Europie - Austrii, Danii, Niemiec i Szwajcarii po raz pierwszy święto kobiet obchodzono 19 marca 1911 roku.
8 marca 1913 r. wbrew zakazowi policji zastrajkowały kobiety w Rosji. Później, 8 marca 1917 roku w Petersburgu rozpoczęły się masowe strajki kobiet, które zostały krwawo stłumione, a 8 marca jest pamiątka tego wydarzenia.
Kolejna interpretacja 8 marca łączy się z walką angielskich sufrażystek o prawa polityczne. Jednym z istotnych osiągnięć sufrażystek był dzień, właśnie 8 marca, w którym jeden z posłów uległ namowom działaczek i przedstawił w parlamencie angielskim wniosek o przyznanie kobietom praw wyborczych.
Także w starożytnym Rzymie w pierwszym tygodniu marca obchodzono Matronalia, święto związane z początkiem nowego roku, macierzyństwem i płodnością.
W Polsce święto zostało zauważone dopiero po II wojnie światowej. Świetnie wpasowało się w socjalistyczną propagandę. Były goździki za pokwitowaniem w zakładzie pracy, mydełko albo para rajstop...
Centralne obchody święta kobiet w Polsce zlikwidowano w 1993 roku.
Dzisiaj przykładnie Dzień Kobiet obchodzą maleństwa w przedszkolach, traktując go trochę jak kolejny Dzień Matki. Młodzi ludzie mają kalkę walentynek, najstarsi - chyba najwięcej sceptycyzmu...
A ty co o nim myślisz?