Takiego kryminału jeszcze nie było!
"Carnivia. Bluźnierstwo" to jeden z najlepszych kryminałów ostatnich lat. Jonathan Holt zawarł w niej tyle pomysłów, że wystarczyłoby na całą serię doskonałych książek.
Bo gdzie powinna rozgrywać się akcja idealnej powieści kryminalnej? W amerykańskiej bazie wojskowej, , w mrocznych zaułkach Wenecji, a może w jej wirtualnej wersji? Holt wykorzysta wszystkie najlepsze miejsca: od byłej Jugosławii po Pentagon.
Tropimy mordercę, ale jak daleko zaprowadzi nas intryga? Czyje niecne sprawki zostaną zdemaskowane: grup okultystycznych, skorumpowanych władz, wywiadu wojskowego, Kościoła katolickiego, zbrodniarzy wojennych, mafii? Holt nie wybierał spośród dobrych pomysłów - wykorzystał je wszystkie.
Kto powinien być bohaterem? Piękna pani detektyw, energiczna oficer amerykańskiej armii, samotny dziwak o genialnym umyśle? A w końcu - czy wystarczy jedno śledztwo? Czy nie lepiej, aby były dwa? Autor za każdym razem wybiera wersję maksimum.
Jeśli wydaje się wam, że Jonathan Holt przesadził i że z takiego nadmiaru wątków nic dobrego wyjść nie może, jesteście w błędzie. Wszystkie wątki zostały splecione w sposób perfekcyjny i całość trzyma w napięciu od pierwszej do ostatniej strony. Konstrukcja fabuły jest tak mistrzowska, że... trudno uwierzyć, że to fikcja. Akcja jest tak mocno osadzona w rzeczywistości i pojawia się w niej tyle odwołań do prawdziwych wydarzeń (jak choćby proces Amandy Knox), że sprawia wrażenie całkowicie realistycznej. Co może wywołać więcej emocji u czytelnika, niż wiara w prawdziwość opisywanych wydarzeń? Sięgnijcie po "Carnivię...", a zobaczycie, że złapiecie się na sprawdzaniu w internecie, które z wątków są prawdziwe.
Iza