Takiego prezentu na 18-tkę nie dostaniesz!
- Skacz, no skacz, czego się boisz! - krzyczał mój 17-letni syn, oglądając telewizję. Zerknęłam na ekran - jakiś znany aktor stał w drzwiach samolotu ze spadochronem na plecach i bał się skoczyć.
- Co ty mówisz?! To jest cudowne, prawdziwa męska przygoda - wykrzykiwał Patryk. - Ja też będę chciał skoczyć ze spadochronem.
Spojrzałam na niego zdziwiona.
- Na osiemnastkę. W prezencie od was. No co, zły pomysł? - usłyszałam.
- Oszlałeś?! Chcesz mnie do grobu wpędzić? Dopiero co zginęły trzy dziewczynki w wypadku samolotowym nad Krakowem. Zapomniałeś o tym? - oburzona próbowałam mu wyperswadować ten pomysł.
- O niczym nie zapomniałem. Może to była awaria awionetki... A w naszym aeroklubie są sami doświadczeni piloci. Michał i Ksawery już lecieli. I było super! - bronił się pełen entuzjazmu.
- Twoi koledzy już skakali? - spytałam zdziwiona.
- No pewnie. Mamo, na jakim ty świecie żyjesz? Teraz liczą się tylko ekstremalne emocje. A poza tym nie będę leciał sam. To ma być skok z instruktorem.
- A czy ty bierzesz pod uwagę moje nerwy? Chcesz, żebym osiwiała ze strachu? Poza tym to pewnie jest bardzo drogie.
- Mam trochę forsy od babci. Dorzucicie się z ojcem. To będzie przygoda życia - skwitował.
I znowu skupił się na przygodach znanego aktora, który w końcu skoczył i oczywiście nic mu się nie stało. A co ja mam zrobić? Ulec szalonym pomysłom Patryka, czy uznać, że jest to ponad moje siły?
Krystyna Z. z Sieradza
Co robić w takiej sytuacji? Masz takie doświadczenia i chcesz się nimi podzielić z czytelnikami "Chwili dla Ciebie"? Skomentuj. Cały artykuł z waszymi komentarzami ukaże się w numerze 38 (w sprzedaży od czwartku 22 września br.) i na stronie: www.kobieta.interia.pl/sprawy-rodzinne