Przebarwienia i poparzenia skóry. Zdrowy owoc latem może nam mocno zaszkodzić
Lato, pełne słońce, pyszna limonkowa lemoniada w ręku. A potem nagle na skórze dziwne plamy, zaczerwienienia, a nawet bąble. Winowajca? Nie tylko promienie UV, ale i niewinna cytryna czy limonka. Jak to możliwe, że zdrowy owoc może tak zaszkodzić skórze i na co należy bezwzględnie uważać?

Co to właściwie jest fototoksyczność?
Fototoksyczność to reakcja skóry wywołana przez związki chemiczne obecne w roślinach (w tym w cytrusach) połączona z promieniowaniem UV-A. W najgorszym scenariuszu skóra reaguje jak po poparzeniu: rumień, pęcherze, a następnie trwałe przebarwienia.
To nie uczulenie - nie musisz być alergiczką, wystarczy, że dotkniesz skórę sokiem cytrusa przed wyjściem w słońce.
Wystarczy niewielki kontakt - obrana cytryna na rękach, kropla soku na twarzy - a po 30-120 minutach ekspozycji na słońce skóra będzie się czerwienić, zaczną robić się pęcherze, potem przebarwienia. Niektórzy nazywają to "margarita burn", bo limonka na rękach, po drinku w słoneczny dzień, to typowy przykład tego zjawiska.
Które cytrusy są najbardziej niebezpieczne?
Najwięcej fototoksycznych związków, tzw. furanokumaryn - znajdziesz w skórce i soku limonki, cytryny, grejpfruta, bergamotki. Szczególnie niebezpieczny jest olejek bergamotowy.
W dawnych czasach (zwłaszcza w pierwszej połowie XX wieku) perfumy bardzo często zawierały olejek bergamotowy. Bergamota pachnie cudownie - świeżo, cytrusowo, trochę jak herbata Earl Grey, ale zawiera dużo związku o nazwie bergapten (to jedna z furanokumaryn).
Kiedy panie używały perfum na bazie bergamotki i spryskiwały się nimi np. na szyi, dekolcie, ramionach, a potem wychodziły na słońce, dochodziło do reakcji fototoksycznej. Na skórze pojawiały się charakterystyczne brunatne plamy, które nie znikały przez długi czas.
Ponieważ perfumy często nakładało się w formie "berloque" (z fr. zawieszka, wisiorek z perfumami, noszony na szyi), nazwano ten efekt "Berloque dermatitis", czyli wysypka zawieszkowa, albo bardziej swojsko: perfumowe przebarwienia słoneczne.

Zobacz także: Niewidoczny wróg snu: co robi kofeina, gdy śpimy
Od szklanki soku do czerniaka
Czy można sobie zaszkodzić zdrowym owocem? Okazuje się, że tak, co udowodnili naukowcy z Brown University w Stanach Zjednoczonych. Przez 25 lat obserwowali oni ponad 100 tysięcy osób, analizując ich dietę, styl życia i zdrowie skóry. Okazało się, że osoby, które bardzo często jadły cytrusy, szczególnie grejpfruty i piły więcej soku pomarańczowego, częściej zapadały na czerniaka, czyli najgroźniejszy nowotwór skóry.
Ci, którzy spożywali cytrusy niemal codziennie, mieli aż o 36 procent wyższe ryzyko zachorowania w porównaniu do tych, którzy sięgali po nie tylko raz na jakiś czas. Najgorzej wypadały osoby, które regularnie jadły całe grejpfruty - u nich ryzyko wzrastało nawet o ponad 40 procent!
Brzmi niepokojąco? Na szczęście nie oznacza to, że musimy z dnia na dzień rezygnować z ulubionych pomarańczy czy grejpfrutów. Trzeba zrozumieć, kiedy i dlaczego tak się dzieje.
Latem lepiej postaw na owoce sezonowe
Odpowiedzialne są wspomniane wcześniej związki chemiczne zwane furanokumarynami, a konkretnie psoraleny - w połączeniu z promieniowaniem UV mogą one uszkadzać DNA i powodować rozwój komórek nowotworowych.
Co ciekawe, te same substancje wykorzystywano kiedyś w leczeniu łuszczycy czy bielactwa, ale już wtedy zauważono, że mają potencjał kancerogenny, jeśli nie zachowa się odpowiedniej ochrony przed słońcem.
Na szczęście naukowcy podkreślają: nie chodzi o to, by całkowicie wykluczyć cytrusy z diety. Wystarczy odrobina rozsądku. Jeśli zafundujemy sobie porządną porcję soku pomarańczowego czy grejpfrutów, po prostu warto pamiętać o kremie z wysokim filtrem, kapeluszu i unikaniu intensywnego słońca w ciągu dnia.
Latem warto też postawić na sezonowe, polskie owoce: truskawki, maliny czy porzeczki, a cytrusy zostawić na zimę.

Fototoksyczność cytrusów a uroda po 50+
W dojrzałym wieku skóra jest cieńsza, a zdolność regeneracji spada. To oznacza, że reakcje fototoksyczne mogą być poważniejsze i trwalsze: bardziej intensywne przebarwienia i wolniejsze gojenie. Panie po 50. roku życia powinny zachować szczególną ostrożność - cytrusowy sok wraz ze słońcem to szybka droga do nieeleganckich plam.
Jak zachować smak cytrusów, ale zabezpieczyć skórę?
Najważniejsze: unikaj bezpośredniego kontaktu skóry z sokiem cytrusów, gdy planujesz opalanie. Zakładaj rękawiczki przy obieraniu, pij koktajle cytrusowe w cieniu, przez słomkę, nie dopuść, by krople były na twarzy. Myj dłonie wodą z mydłem po kontakcie z sokiem z cytrusów.
Jeśli jednak masz rumień, pęcherze lub plamy, które nie chcą zejść w ciągu tygodnia, odwiedź dermatologa. Warto też zrobić kontrolne badanie znamion (co najmniej raz w roku), najlepiej sześć tygodni po ekspozycji słonecznej.
A co z kosmetykami z cytrusami?

Nie wszystkie olejki cytrusowe są groźne. Te destylowane na gorąco, jak olejek mandarynkowy czy tzw. sweet orange (słodka pomarańcza), są bezpieczne i nie powodują reakcji ze słońcem.
Natomiast olejki tłoczone na zimno - zwłaszcza z bergamotki, cytryny, limonki czy grejpfruta - zawierają właśnie te fototoksyczne związki, które w połączeniu z promieniowaniem UV mogą wywołać na skórze przebarwienia.
Dlatego przed wyjściem na słońce warto dokładnie sprawdzać skład kosmetyków. Jeśli widzisz w składzie bergamotę albo nazwy takie jak furanokumaryny czy psoraleny - lepiej odłożyć taki produkt na wieczór.
Źródło: https://news.brown.edu/articles/2015/06/citrus