Ten spot pokazał, jak ciężka jest praca lekarzy na SOR
Okręgowa Izba Lekarska w Warszawie przygotowała spot, który przypomina, jak ciężka jest praca lekarzy pracujących na SOR. Nawiązuje on do filmu "Bogowie", a udział w nim wziął sam Tomasz Kot.
W 2014 roku swoją premierę miał film "Bogowie", który pokazał historię prof. Zbigniewa Religi. Został on doceniony nie tylko przez widzów w całej Polsce, lecz także przez krytyków - otrzymał bowiem aż siedem Złotych Orłów.
Teraz przyszedł czas na kontynuację tego filmowego dzieła, jednak w zupełnie innej formie, która dla wielu może być nie tylko zaskoczeniem, ale też ważnym przypomnieniem. Przypomnieniem tego, jak ciężka jest praca lekarzy oraz że są tylko ludźmi.
Tomasz Kot w spocie Okręgowej Izby Lekarskiej
Krótki film "Jestem lekarzem, jestem człowiekiem", który powstał z inicjatywy Okręgowej Izby Lekarskiej (OIL), ma na celu ocieplenie wizerunku lekarzy. Łukasz Jankowski, prezes OIL, przyznał, że impulsem do powstania spotu stał się hejt i negatywne opinie pacjentów, które nie wynikają ze złych intencji lekarzy, ale z niedostatków systemu ochrony zdrowia.
Lekarze nie są impregnowani na emocje. Systemowe niedostatki, gnanie z dyżuru na dyżur, braki kadrowe, to problemy z którymi się zmagają. Ufamy, że pacjenci będą lepiej nas rozumieć, a to pomoże lekarzom w codziennej pracy. (...) Jest pewne niezrozumienie dla naszej pracy, ale uznaliśmy, że stoimy z pacjentami po tej samej stronie. Stąd wziął się pomysł na opowiedzenie historii, z którymi każdy z lekarzy miał do czynienia na dyżurze
- powiedział prezes OIL.
Spot jest bowiem pokazany z perspektywy lekarza granego przez Tomasza Kota. Przedstawia on wycinek, którym jest nocny dyżur lekarski. Reżyserem tego krótkiego filmu jest reżyser filmu "Bogowie", Łukasz Palkowski. Do spotu, poza Tomaszem Kotem, udało się zaangażować również innych aktorów, którzy grali w głośnym filmie o prof. Zbigniewie Relidze, m.in. Piotra Głowackiego i Rafała Zawieruchę.
Spot został nagrany na czynnym szpitalnym oddziale ratunkowym, dlatego ekipa filmowa musiała działać na zwiększonych obrotach.
Widz zostaje pozostawiony z bardzo ważnym przesłaniem. - W finale widzimy zmęczonego człowieka po nieprzespanej nocy, który chce się położyć do łóżka i zasnąć w rodzinnym domu, który jeszcze ma, choć częściej jest w pracy niż z rodziną - mówi reżyser.
Czytaj więcej: