Kraina spokoju wśród bagien i wydm. "Nigdzie indziej czegoś takiego nie widziałam"
Wyjazdy wakacyjne skoncentrowane są wokół mórz, jezior i górskich szlaków. A gdyby tak wybrać się na bagno? Albo zorganizować piknik nad brzegiem rzeki tak czystej, że powróciły do niej stworzenia słynące z zamiłowania do krystalicznych wód? Do tego przy okazji odkryć tajemniczy skarb w jednym z zabytkowych zamków? Monika Masalska, blogerka i pisarka, która wraz z rodziną zjeździła Mazowsze wzdłuż i wszerz, opowiada o najciekawszych miejscach regionu.

Tekst jest częścią cyklu "Polska na własne oczy" - wakacyjnej akcji Interii, w ramach której w każdym tygodniu wakacji zabieramy Was do innego województwa. Odkrywamy to, co mniej znane, przywołujemy zapomniane historie, opisujemy ludzi i miejsca, dzięki którym dany region jest wyjątkowy. Teraz zwiedzamy najciekawsze miejsca w województwie mazowieckim. Ruszaj z nami w drogę!
Podróżowanie z pasją wcale nie musi sprowadzać się wyłącznie do dalekich wojaży, które pochłaniają mnóstwo czasu, energii, pieniędzy i dni urlopowych. Jeśli tylko wytężymy wzrok, w swojej najbliższej okolicy odkryjemy prawdziwe perełki. Często pod nosem, choć niedostrzegane. Monika i Seweryn Masalscy na swój wyjazdowy celownik obrali stolicę kraju i jej okolice, a z czasem doprowadziło to do stworzenia bloga Mikrowyprawy z Warszawy oraz zbudowania niemałego grona fanów tego rodzaju podróżowania zarówno na IG, jak i FB. Gdzie w województwie mazowieckim można spotkać łosia i małże? Dlaczego "przedzieranko" to największa frajda i jak wytyczyć szlak do kompromisu, kiedy każdy uczestnik wycieczki ma na nią inny pomysł?
Spis treści:
Warszawa i co dalej?
Zakładamy, że przemierzyliśmy już każdy zakamarek stolicy, a z całą pewnością mamy na koncie najważniejsze zabytki. Atrakcje jednak nie kończą się na miejskich rogatkach. Na podstawie rozmowy z Moniką Masalską stwierdzam wręcz, że w tym miejscu przygoda dopiero się zaczyna. Jakie miejsca poleca na pierwszy ogień?
- Mogłabym pewnie wymienić 30 albo nawet 500 takich miejsc, bo mniej więcej tyle propozycji na zwiedzanie Mazowsza jest w tej chwili na naszym blogu. W pierwszej kolejności postawiłabym na rzeki mazowieckie, bo to wielkie bogactwo całego województwa. Za najprzyjemniejszą uważam Liwiec - z bardzo czystą wodą. Niedawno pojawiły się tam nawet raki, które jeszcze sto lat temu były tu normalnością, natomiast później cała populacja została zniszczona. Ich ponowne pojawienie się wskazuje jednoznacznie na czystość wody. Chyba najsłynniejszym miejscem jest plaża nad Liwcem w Świniotopie - nazwa mało poetycka, natomiast samo miejsce przepiękne. Mamy tu do czynienia z zakolem rzeki z wysoką skarpą i plażą z bardzo przyjemnym, "mączkowatym" piaskiem.

- Drugim miejscem, które przychodzi na myśl to Sowia Góra niedaleko Zamku w Liwie, czyli piękne wzniesienie z widokiem na dolinę meandrującego Liwca. Gdy zejdziemy na dół, w zakolach rzeki zobaczymy kilka przyjemnych plaż. Jest zamek, więc można się tu wybrać nawet na cały weekend.
Mazowsze bagnami stoi?
Oto jeden z najbardziej fascynujących elementów przyrody Mazowsza. Schronienie dla rzadkich gatunków roślin i zwierząt, a jednocześnie naturalna kapsuła czasu. Gdy wylądujemy w stolicy kraju, na wyciągnięcie ręki będziemy mieć miejsca, gdzie natura zachowała swój pierwotny charakter, choć z pewnymi ułatwieniami dla wędrowców.
- Mniej oczywiste miejsca, które są jednak dla Mazowsza bardzo charakterystyczne, to bagna. Wiem, że nie brzmi to dobrze, ale kto chodził np. po Biebrzańskim Parku Narodowym, ten wie, że bagna to tak naprawdę piękne miejsca do odwiedzenia. Trzeba wziąć pod uwagę, że Mazowsze składa się z wydm i bagien. Zresztą sama nazwa regionu pochodzi od słowa "mazow" - to był taki ubłocony, ubabrany człowiek. Świetne w regionie jest to, że samorządy dbają o te tereny. Budują różnego rodzaju kładki, żeby bagna były otwarte dla turystów, którzy chcieliby podziwiać ważne i różnorodne ekosystemy. Dawniej były przecież uznawane za niebezpieczne, nie brakowało legend o istotach ściągających nieszczęście na ludzi, którzy nigdy z grzęzawisk nie wracali.

- Pięknym miejscem jest Goździkowe Bagno w Celestynowie. To miejsce, w którym czasami wypatrzeć można nawet łosia czy owadożerne rosiczki. O każdej porze roku trzęsawisko ma zupełnie inne kolory - jest soczysta zieleń, są najróżniejsze kwiaty. Warto zostać tu trochę dłużej i przespacerować się pętlą po lesie - z bagna drewnianymi schodami dotrzemy na wydmę i pójdziemy skrajem lasu, gdzie jest poprowadzona bardzo fajna ścieżka zdrowia. Jeśli zabierzemy ze sobą dzieciaki, to jest ekstra rzecz. Nie będą narzekać na nudę, a wędrować od jednej przeszkody do drugiej.

- Polecam leżące po sąsiedzku Bagno Bocianowskie, które można obejść dookoła. A z kolei w Kampinosie mamy chyba najpiękniejszą puszczańską kładkę w Zaborowie Leśnym, o długości aż 800 m. Przekraczamy strumyk, mijamy paprocie, pokonujemy powalone drzewa. Można tam urządzić świetny piknik, choć może nie w środku lata, bo zjedzą nas komary. Najbardziej lubię tu przebywać wiosną i jesienią. Polecam też długą, prawie kilometrową, drewnianą kładkę ponad rozlewiskami Pisi Gągoliny w Żyrardowie i przy okazji samo pofabryczne miasto - niesamowite, w klimacie "Ziemi obiecanej". Szukamy takich miejsc w Katowicach, zachwycamy się, a tu mamy naprawdę piękną przestrzeń i charakterystyczne budynki z czerwonej cegły. A do tego piękne Muzeum Lniarstwa z zagrodą ze zwierzętami.
Zobacz też: Podróże na dwóch kołach: Rowerem przez dwie mierzeje. Najpiękniejszy szlak nad Bałtykiem
Skarb znaleziony przez sadownika
Wielbiciele zabytków i historii też nie zaznają tu nudy. Choć nie wyruszymy śladem słynnych zamków krzyżackich, dużo wrażeń zapewnią zamki książąt mazowieckich rozsiane po całym województwie. Wciąż są jednak trochę niedoceniane.
- Wspominałam już o Zamku w Liwie, który jest dość dobrze zachowany, ma świetnie urządzoną zbrojownię w podziemiach, co okazuje się bardzo ciekawe dla dzieci. Osobom, które ruszają na zwiedzanie, zaproponowałabym Zamek w Ciechanowie. Można tam zobaczyć skarb sprzed ponad 1000 lat znaleziony na pobliskich ogródkach działkowych podczas sadzenia wiśni. Niepozorne znalezisko okazało się jedną z największych mazowieckich perełek. Były tam m.in. bardzo stare monety i kunsztowne ozdoby. Mamy też Pułtusk - choć zamek jest powojenną rekonstrukcją, to wciąż robi wrażenie i jest pięknie położony. Samo miasto również jest warte zobaczenia, mówi się o nim jako o Wenecji Mazowsza. Faktycznie, jest pocięte kanałami, ludzie mają do nich zejście prosto z domów, a przycumowane łódki, które są cały czas w użyciu, na stałe wtopiły się w tkankę miasta.

- Najbliżej Warszawy mamy Zamek w Czersku - najsłynniejszy tego typu obiekt na Mazowszu. Jest duży, a do tego regularnie odbywają się tam różnego rodzaju festyny historyczne. Można zobaczyć turnieje rycerskie, pokazy rzemiosła, a nawet styl ubioru panien z dawnych czasów.
- Na Mazowszu trafimy do przepięknych pałaców i dworów, to według mnie hit absolutny i temat, który warto eksplorować. Jest Dwór w Radoniach pod Warszawą, przepięknie odnowiony i z niesamowitym ogrodem. Jego właściciele są wielkimi miłośnikami lokalnej historii i w każdy cieplejszy weekend organizują kawiarenkę na świeżym powietrzu, można rozłożyć się z leżakami i zjeść ciasto pieczone przez właścicielkę. Klimat jest taki, że podświadomie czekamy, aż w drzwiach dumnie stanie Telimena. O zespole pałacowo-parkowym w Radziejowicach chyba nie muszę wspominać, tu też jest przepiękny park.

Kraina spokojem płynąca. "To chyba mój numer jeden"
Wakacje w Polsce dla wielu osób oznaczają pobyt nad Bałtykiem, na Mazurach czy w Tatrach. Ze względu na te skojarzenia najbardziej popularne kurorty przeżywają prawdziwe oblężenie. Czy w takim razie Mazowsze może stać się alternatywą dla osób, które szukają zarówno spokoju, jak i malowniczych zakątków? Czy jest miejscem na urlop kompletny?
- Takim miejscem, które zawsze polecam, jest Nadbużańska Kraina Spokoju. To wyodrębniony region, który historycznie był częścią Podlasia, natomiast w tej chwili administracyjnie należy do Mazowsza. Mowa przede wszystkim o okolicach Serpelic nad Bugiem, które są sercem tego rejonu i spokojnie można tu spędzić nawet tydzień. Mamy przepiękny Bug, popularnością cieszą się spływy kajakiem czy pontonami i to już jest atrakcja, która zajmie parę ładnych godzin. Nie polecam kąpieli, bo to nadal duża rzeka, jeszcze nie bardzo czysta (choć to się zmienia i ulega poprawie) i miejsce bywa bardzo niebezpieczne. Jednak na płyciznach i na brzegu zobaczyć można wędrujące małże - nigdzie indziej czegoś takiego nie widziałam. Przebiega tędy także słynny rowerowy szlak Green Velo.
- Wielką atrakcją Serpelic jest tyrolka z wysokiej skarpy, którą zjeżdża się na drugi brzeg. Ja się nie odważyłam, ale zjechał mój mąż i córki, więc wiem, że adrenalina jest niesamowita. Oprócz tego Nadbużańska Kraina Spokoju to przepiękne tereny dwóch parków krajobrazowych - Nadbużańskiego i Podlaskiego Przełomu Bugu i oraz niesamowita kuchnia - aż mi serce rośnie na samo wspomnienie. Dużo jest dworów szlacheckich, m.in. słynny Zaścianek w Borsukach czy pałac w Korczewie, jest nawet znane poza granicami naszego kraju alpakarium w Rudce, gdzie można się wybrać i poleżeć wśród zwierzaków skubiących trawę. Taki podlaski klimat, który polecam na kilkudniowy wypad, bo Nadbużańska Kraina Spokoju jest jeszcze mało odkryta. To nieoczywisty kierunek, idealny na odpoczynek w rytmie slow zaledwie dwie godziny od stolicy. Taka odskocznia od Warszawy mi bardzo odpowiada, bo to miejsce jeszcze niekomercyjne i tworzą je ludzie z wielkim sercem. Zachęcam do odkrywania tych rejonów, to chyba mój numer jeden.

Polecamy: Podróże osobiste: Jedno z najbardziej słonecznych miejsc nad Bałtykiem. Na pogodę trudno narzekać
Województwo mazowieckie nie tylko na wakacje
Choć dłuższe wyjazdy kojarzą się głównie z wypoczynkiem wakacyjnym, mikrowyprawy realizować można przez cały rok. W końcu nie tylko latem potrzebujemy wytchnienia na łonie natury albo zwyczajnego przewietrzenia głowy od codziennych spraw. Tym bardziej że inspirujących miejsc nie brakuje - również na Mazowszu. A świadczyć o tym mogą nie tylko blogowe wpisy Moniki i Seweryna, ale także ich książki - "57 wycieczek, które uratują twój weekend" oraz "Nad wodę".
- Wybranie miejsc do książek to były najtrudniejsze decyzje i najbardziej burzliwe dyskusje. Jak zawęzić tę listę do kilkudziesięciu? Jak wybrać do pokazania 20 nowych miejsc, których nie blogu nie ma i nie będzie? Pierwsza książka opisuje 57 wycieczek i stanowi mieszankę pięknych miast, ogrodów podwarszawskich, zamków, ciekawostek architektonicznych.

- Tytuł drugiej - "Nad wodę" może wskazywać, że to pozycja na lato, co nie jest do końca słusznym skojarzeniem. Rzeczywiście wymieniamy około 20 propozycji plaż i kąpielisk, ale trzeba wziąć pod uwagę, że są one częścią dłuższych szlaków spacerowych i okazją do zorganizowania wycieczek z przyrodą w roli głównej. Z założenia pisałam ją jako przewodnik całoroczny. O ile wybór kąpielisk nie był dużym problemem, o tyle przy wycieczkach w naturę musieliśmy zrobić ostrą selekcję i nawet troszkę się pokłócić, bo każdy ma swoją ulubioną ścieżkę. Wypracowaliśmy kompromis i jesteśmy bardzo zadowoleni. Za każdą z tych wycieczek ręczę głową.
Wyprawy to sztuka kompromisu
Z dyskusjami, sporami i szukaniem wspólnych rozwiązań spotyka się każdy - niekoniecznie trzeba być autorem książki i przewodnika. Jak radzić sobie z organizacją wypraw mniejszych i większych, gdy każdy członek rodziny ma trochę inne upodobania i zainteresowania? Jak planować wyprawy i na co być przygotowanym?
- Moje córki mają 15 i 13 lat, syn 7, więc rozstrzał mamy dość duży. Co mogę poradzić? Nie zostawiałabym planowania na moment wyjścia z domu, bo wtedy prawdopodobnie wyruszymy najwcześniej wieczorem i pewnie tylko na plac zabaw. Zastanówmy się, na co byśmy mieli ochotę i ile mamy na to czasu - czy możemy poświęcić tylko godzinę, czy jesteśmy gotowi na dłuższą wycieczkę. Chcemy miasto, wodę czy przyrodę? Dobrze jest na spokojnie porozmawiać z dzieckiem i opowiedzieć, co będziemy robić i uwzględnić rzeczy, które będą dla niego frajdą. Nasz syn pyta, czy będzie spacer, czy "przedzieranko", czyli trasa bardziej wymagająca, jak tor przeszkód. To drugie zawsze cieszy go bardziej.
- Ważne jest, żeby trasę dostosować do dzieci, by móc im powiedzieć, że np. po pół godziny marszu będzie coś ciekawego. Nie mamy nic przeciwko, by zatrzymać się w celu obserwacji mrówek, saren albo żuka. To są przygody, które zapamiętuje się na długo i mam wrażenie, że dzieci na temat biologii nauczyły się więcej podczas wycieczek niż w szkole. Podstawą podróżowania z dziećmi jest jednak to, by nie nastawiać się, że zrealizujemy plan w stu procentach. Takie założenie to chyba największy wróg rodzica. Z dziećmi bardzo rzadko jest tak, jak sobie wymyśliliśmy, więc trzeba być przygotowanym na zmiany planów. Tak samo jak na przemoczone po kolana buty, bo i takie sytuacje nam się zdarzały.
Wycieczka kontra wygodna kanapa
Liczba miejsc odwiedzonych przez rodzinę Masalskich robi wrażenie i może być naprawdę solidną dawką inspiracji dla osób, które chcą zacząć podróżować, ale nie są jeszcze gotowe na wyprawy w odległe zakątki świata lub zwyczajnie szukają pomysłu na spędzenie ciekawego popołudnia. Czy jednak zdarzają się momenty, że zew podróżniczy nieco cichnie, a wylegiwanie się pod miękkim kocem jawi się jako najbardziej wymarzona aktywność?
- Kiedy byliśmy młodsi i nie mieliśmy dzieci, nie zdarzały nam się takie chwile. Nie mieliśmy wtedy bloga i robiliśmy to tylko dla siebie. Każda sobota i niedziela to była wyprawa. Z czasem jednak takie momenty zaczęły się pojawiać. Zdarzają się leniwe weekendy i z roku na rok coraz częściej zauważamy potrzebę odpuszczenia, posiedzenia na kanapie z popcornem i włączenia filmu. Mikrowyprawy nie mogą być na siłę - wtedy to już nie jest frajda. Podchodzimy do tego na luzie i w ogóle nam się to nie nudzi. Bywamy zmęczeni, ale cały czas jest w tym pasja, która popycha nas do przodu.
***
O akcji "Polska na własne oczy"
Wakacje, znowu są wakacje! Polacy tłumnie ruszają na długo wyczekiwany odpoczynek, a my chcemy im w tym towarzyszyć, służyć dobrą radą, co można zobaczyć w naszym pięknym kraju. Może wspaniałe atrakcje czekają dosłownie tuż za rogiem? Cudze chwalicie, swego nie znacie - pisał poeta. I my chcemy pokazać, że faktycznie tak jest. W tym roku będziemy w warmińskich lasach, nad Łyną, w Białowieży, Ciechocinku, na Roztoczu i w wielu innych miejscach. Ruszaj z nami!