Uczucie kontra kryzys
Wspólne życie dwojga bliskich sobie osób nie musi - i zwykle nie jest - pasmem samych szczęśliwych chwil. Od czasu do czasu przychodzi kryzys, który może boleć. Czy uczucie jest w stanie poradzić sobie z każdym kryzysem?
Wyjdźmy od pozornie banalnego stwierdzenia: jesteśmy tylko ludźmi - ułomnymi, z wadami, słabościami, takimi czy innymi przypadłościami, których zaistnienia niekiedy nawet nie potrafimy przewidzieć. I wynikają z tego najprzeróżniejsze sytuacje, które nakładają się na co dzień na nasze związki.
Czasem ja nie mogę, innym razem ty. Bywa, że nie mam na to ochoty, ale niekiedy tobie też się nie chce. Czasem brakuje komfortu, czasem jesteśmy od siebie daleko, a bywa też, że rozstanie trwa dłużej. Czasem to boli, ale...
Cóż robić? Trzeba zrozumieć drugą stronę, przetrwać, doczekać lepszych chwil. Rozumieć i być wyrozumiałym. Nie tylko w sprawach seksu, ale także tych najbardziej codziennych, przyziemnych: kiedy boli głowa, kiedy nawarstwiają się kłopoty, kiedy chwilami odechciewa się wszystkiego.
Tu nie jest potrzebna jakaś szczególnie skomplikowana filozofia: uczucie, to prawdziwe uczucie jest w stanie przetrwać wszelkie kryzysy - bez względu na ich genezę. Niestety, wyrozumiałość nie jest cechą łatwą do stosowania - wymaga pokory, wymaga też pozbycia się drzemiącego przecież w każdym z nas egoizmu.
Osobną kwestię stanowią sposoby radzenia sobie w sytuacjach konfliktowych, kryzysowych, czyli -mówiąc językiem sportowym - podbramkowych. Można podać kilka: sprawdzonych doświadczalnie, przytaczanych przez Was w listach, wynikających z tzw. życiowego doświadczenia. Oto one...
Starajcie się nie kończyć ostrej wymiany zdań kategorycznymi stwierdzeniami w rodzaju: "nigdy już na mnie nie licz", "od tej chwili kończy się nasza miłość", "jesteś po prostu nikim" itp.
Znakomitym lekarstwem na "gorącą głowę" podczas jakiejś podbramkowej sytuacji jest po prostu milczenie, nawet to trwające kilka lub kilkanaście godzin. Prawdziwe uczucie raczej nie dopuszcza milczenia kilkudniowego, ale nawet takie może być lekarstwem.
W każdej sytuacji warto rozmawiać: nie ma nic gorszego jak domysły, niedomówienia, podejrzenia, których nie sposób sprawdzić, posądzenia, na które nie można odpowiedzieć.
I jeszcze jedno: kiedy jest źle, kiedy brakuje sił nawet na rozmowę, nie zapominajmy, że już kiedyś podjęliśmy decyzję o wspólnym życiu, że już kiedyś rozważaliśmy za i przeciw, że już w przeszłości coś postanowiliśmy. Dlaczego więc jakaś drobna przeszkoda, drobna, marna przypadłość miałaby nas rozdzielić...
Grażyna