Whamageddon
W okresie przedświątecznym nawet nie włączają radia, nie dla nich bożonarodzeniowe kiermasze, a po centrach handlowych przechadzają się ze słuchawkami na uszach. Na wszelki wypadek. Wszystko po to, by nie usłyszeć jednej piosenki.

Osoby biorące udział w zabawie zwanej prześmiewczo Whamageddonem w okresie przedświątecznym mają naprawdę nielekko. O ile chcą wygrać, ma się rozumieć.Gra zdobywająca z roku na rok coraz większą popularność startuje 1 grudnia, a kończy się w Wigilię. Zasady są proste. Uczestnicy muszą dołożyć wszelkich starać, by przez 23 dni nie usłyszeć utworu "Last Christmas" Wham! - kto usłyszy, odpada. Przeróbki, covery i remiksy się nie liczą, z gry wyklucza tylko kontakt z oryginałem.
Gracz, który odpadł, publikuje w dowolnym użytkowanym przez siebie medium społecznościowym hasztag "#Whamageddon", na znak, że przegrał. Oczywiście mógłby nic nie publikować i bawić się dalej jakby nigdy nic, ale oszukiwanie jest bezcelowe. Nagrody dla wygranych? Nie ma. Liczy się satysfakcja.