Z „Koglem-Moglem” przez dziesięciolecia
Ta urocza filmowa opowieść wciąż ma rzesze wiernych widzów i bawi tak samo dziś, jak 30 lat temu. Jej największym atutem jest ponadczasowy humor.
Pierwszy film powstał w 1988 roku. Historia Kasi Solskiej, która chciała się wyrwać z rodzinnej wsi i kształcić w mieście, oraz związane z tym różne zabawne perypetie z miejsca uwiodły publiczność i zapewniły komedii niezwykłą popularność. Do tego stopnia, że twórcy od razu zdecydowali się na kontynuację.
Druga część filmu, "Galimatias czyli Kogel-Mogel II", weszła na ekrany już w 1989 roku. Co ciekawe, w niczym nie ustępowała poziomem pierwszej, a nawet, jak twierdzą niektórzy, przebijała ją tempem i błyskotliwością. To rzadki przypadek.
Co zadecydowało o sukcesie "Kogla-mogla"?
Genialny scenariusz
Autorami obu części byli Ilona Łepkowska i Roman Załuski, reżyser. - Pomysł wziął się z życia. To był taki czas, że młodzi ludzie masowo migrowali ze wsi do miast w poszukiwaniu lepszego losu. Dotyczyło to głównie dziewcząt - wspomina scenarzystka, znana obecnie jako "królowa polskich seriali i komedii romantycznych".
- Trochę podpowiedział nam nieżyjący już dziś reżyser, Tadeusz Chmielewski. Zasugerował, że można by nakreślić coś na motywie jego filmu "Ewa chce spać", tyle że na czasie. Wymyśliliśmy więc naszych bohaterów, nowe okoliczności, a dalej jakoś poszło - jedna sytuacja napędzała drugą, właściwie to pisało się samo. Pytana o kulisy produkcji, mówi szczerze: - Wtedy byłam początkującą scenarzystką i poza tekstem nie miałam na nic wpływu!
Trafiona obsada
W roli głównej reżyser obsadził Grażynę Błęcką-Kolską. - Czasami oglądam dwie pierwsze części "Kogla-mogla", bo mam do nich sentyment. To miłe, z perspektywy mojego doświadczenia, patrzeć na siebie sprzed 30 lat... Chętnie wracam do tej roli, bo to moja młodość i dobre wspomnienia - mówi aktorka, która świetnie sprawdziła się w roli ambitnej dziewczyny z prowincji, dziwnym trafem znajdującej dach nad głową w "wielkomiejskim" domu docentostwa Wolańskich. Ci to dopiero dali popis!
Co ciekawe, wcielającą się w postać docentowej Wolańskiej, Ewę Kasprzyk reżyser wypatrzył do tej roli... przez okno. - Robiliśmy z Romkiem wcześniej inny film, dramatyczny, a ja w przerwie zdjęciowej pobiegłam do sklepu. I kiedy tak biegłam truchcikiem przez trawnik, on uznał, że to wygląda bardzo śmiesznie. Dostrzegł w tym mój talent komediowy. Bo ja nie wiedziałam, że jestem komediowa - mówi ze śmiechem aktorka, która w "Koglu-moglu" stworzyła postać-perełkę.
To samo można powiedzieć o znakomitym Zdzisławie Wardejnie, czyli docencie Wolańskim, zdominowanym przez ekstrawagancką żonę. A także przez demoniczną matkę zagraną przez Małgorzatę Lorentowicz. Przekonująco wypadł też Maciej Koterski w roli rozwydrzonego Piotrusia, syna Wolańskich. Młody aktor sam też miał niezły charakterek, robił fanaberie na planie: "Filmujcie mnie z jednej strony, bo mam lepszy profil!".
Na planie - samo życie
Zdjęcia kręciliśmy w ciasnym mieszkaniu na Ursynowie, trzy osoby dorosłe plus dziecko, do tego cała ekipa, sprzęt, operatorzy - ciężko się było w tym pomieścić - opowiada Ewa Kasprzyk. - Na ścianie śmieszna dziś meblościanka, na parapecie paprotka, ona też grała! - dodaje żartem, nawiązując do typowego wyposażenia wnętrz tamtych czasów.
W filmie oglądamy też ówczesną wieś, podobnie jak miasto ukazaną w nieco satyrycznym ujęciu, gdzie prym wiodą przekomiczni rodzice Kasi - Solscy (Katarzyna Łaniewska i Jerzy Turek) oraz ich niedoszły zięć Kolasa (Jerzy Rogalski). Wieś przaśną, ale wesołą, pełną konserwatywnych uprzedzeń i poglądów, gdzie jednak powoli wkracza nowe - uosabiane chociażby przez postępowego Pawła Zawadę (Dariusz Siatkowski), wybranka Kasi. Zwykł on mawiać o sobie, że jest "prywatnym przedsiębiorcą", co dzisiaj brzmi dość dziwacznie, a wtedy się tak naprawdę mówiło.
Śmieszne powiedzenia
Niektóre z nich weszły nawet do języka potocznego. Najsłynniejsze: "Marian, tu jest jakby luksusowo", wypowiadane przez Wolańską, doczekało się własnej strony na Facebooku, z tysiącami odsłon. Bohaterka ta miała zresztą dryg do kontrowersyjnych tekstów, wypowiadanych z absolutnie kamienną twarzą: - Inaczej pójdziesz do przedszkola i będą cię znowu przywiązywać do kaloryfera! - groziła synkowi, o którym chwilę potem mówiła z przekonaniem: "Piotruś jest już właściwie dorosły" - a miał 6 lat.
Mądrości życiowe głosił też Wolański, dowodząc ku rozpaczy żony: "Przyjaźń między mężczyzną a kobietą jest możliwa, ale tylko erotyczna".
Wkrótce ciąg dalszy
Nie ma co się dziwić, że twórcy "Kogla-mogla", naciskani przez fanów, postanowili po 30 latach wrócić do tej historii. Główna bohaterka, Kasia nadal mieszka we wsi Brzózki i odpiera zaloty Staszka Kolasy. Jej syn ma talent do wpadania w kłopoty. W rodzinie Wolańskich wybucha kryzys...
"Miszmasz czyli Kogel-mogel 3" niebawem trafi do kin. Czy dorówna humorem, trafnością obserwacji poprzednim częściom i znów zauroczy widzów? Niedługo się przekonamy.
Jolanta Majewska