Zamiast pieniędzy zostawiły… prezerwatywę. Skandal w restauracji

Jedna z wrocławskich restauracji opublikowała na swoim facebookowym profilu osobliwe zdjęcie: umieszczony w kubeczku paragon, a obok niego prezerwatywa. „Bardzo chcieliśmy podziękować dwóm "klientkom", które w tych ciężkich czasach postanowiły w podskokach opuścić lokal a w formie zapłaty zostawiły nam oto taki prezent” – napisali pod zdjęciem. Choć zdarzenie miało miejsce kilka dni temu, echa afery wciąż nie milkną.

Rachunek w barze czy restauracji zawsze trzeba uregulować
Rachunek w barze czy restauracji zawsze trzeba uregulować 123RF/PICSEL

Do sytuacji doszło we wrocławskim barze Remont. Jak można przeczytać na uwiecznionym na zdjęciu paragonie, klientki zamówiły: dwa burgery, chałkę z wieprzowiną, drinki Aperol spritz oraz butelkę wina. Ceny dań i napojów złożyły się na rachunek o wysokości 205 złotych. Ten jednak nie został uregulowany - klientki zamiast pieniędzy, zostawiły obsłudze lokalu... prezerwatywę.

"Wydarzenia": Czerwone, słodkie i nie dotyka ich inflacja. W Polsce rozpoczął się sezon na truskawkiPolsat News

Bardzo chcieliśmy podziękować dwóm "klientkom"

Kierownictwo restauracji całą sytuację opisało na Facebooku i Instagramie. "Bardzo chcieliśmy podziękować dwóm "klientkom", które w tych ciężkich czasach postanowiły w podskokach opuścić lokal a w formie zapłaty zostawiły nam oto taki prezent. Wierzymy, że karma wróci. A wizerunek zostanie udostępniony. Jest nam przykro, że niektórzy ludzie wykorzystują nasze zaufanie i zaangażowanie" - czytamy na profilu "Remontu".

"Brak słów. Co za bezczelność", "Słoma z butów wyszła", "W głowie się nie mieści" - pisali internauci w komentarzach.

Wyszły bez płacenia. Sprawa trafi na policję?

Rzeczywiście, zgodnie z zapowiedzią, bar udostępnił w internecie nagranie z monitoringu, na którym widoczne były twarze klientek. Działanie odniosło skutek - jak podaje Ofeminin, matka jednej z klientek skontaktowała się z restauracją i uregulowała należność za córkę.

Publikacja miała też jednak "skutek uboczny", w postaci drugiego rozdziału internetowej afery - część internautów stanęła bowiem w obronie wizerunku klientów, przypominając, że nie wolno publikować go bez ich zgody. W efekcie, restauracja zdecydowała się na usunięcie podobizn.

"Szanowni goście w związku z tym, ze parę osób jest tu oburzonych publikowaniem wizerunku z zasłoniętymi oczami sprawczyni całego zamieszania, która nie żałuje swego zachowania, usunęliśmy ten post. (...). My nadal uznajemy, ze na bezczelną kradzież nie ma usprawiedliwienia, ale cóż Rodo chroni sprawców...mamy nadzieję, ze mimo wszystko policja trafi do Pani" - napisano na Facebooku lokalu.

Co grozi za wyjście z restauracji bez płacenia?

Jeśli sprawa trafi na policję, konsekwencje mogą być poważne. Prawnicy podkreślają, że zamówienie potrawy w restauracji jest zawarciem ustnej umowy w rozumieniu prawa cywilnego. Restaurator zobowiązuje się dostarczyć nam zamówiony posiłek, my zaś  - uiścić rachunek.

Niewywiązanie się z tej umowy jest wykroczeniem. Jego charakter został szczegółowo wyjaśniony na stronie Poradnik Restauratora, na której czytamy: "Jest to brzmiące nieco archaicznie szalbierstwo. Polega ono na wyłudzeniu, bez zamiaru uiszczenia zapłaty m. in.: usług gastronomicznych, przejazdu bez biletu niektórymi środkami transportu czy też uczestniczeniu w imprezie rozrywkowej, artystycznej albo sportowej bez posiadania ważnego biletu. Jest to więc pewien szczególny rodzaj oszustwa, gdzie sprawca jest w pełni świadomy, że usługa z której korzysta jest odpłatna."

Za popełnienie tego wykroczenia grozić może kara aresztu od 5 do 30 dni, grzywna do 5 tys. złotych oraz obowiązek zapłaty odszkodowania na rzecz restauratora. Odszkodowanie powinno wynosić równowartość wyłudzonego mienia.

Dlaczego klienci decydują się na opuszczenie lokalu bez zapłaty? Nie zawsze musi chodzić o chęć "zaoszczędzenia" pieniędzy. Część z nich chce w ten sposób wyrazić swoje niezadowolenie z jakości obsługi, czy posiłku. Należy jednak pamiętać, że tego rodzaju motywacja nie chroni nas przed odpowiedzialnością prawną. Właściwą drogą postępowania w przypadku dla tych, którzy nie czują się usatysfakcjonowani wizytą w lokalu jest procedura reklamacji.

INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd na stronie?
Dołącz do nas