Zatańczymy?
Przypomnij sobie, kiedy ostatnio tańczyłaś. W ubiegły weekend? Latem, na weselu koleżanki? Prawie rok temu, w Sylwestra? A może… może nawet nie pamiętasz kiedy? Jeśli udzieliłaś ostatniej odpowiedzi to najwyższy czas, żeby wskoczyć na parkiet.
Poprawia kondycję, przyspiesza przemianę materii, ruchom nadaje gracji, a sylwetce smukłości. Rzeźbi mięśnie nóg, brzucha i pośladków oraz wywołuje uśmiech na twarzy. Mimo, że korzyści płynące z tańca można by długo wymieniać, Polacy wciąż nie należą do roztańczonych narodów. Owszem na imprezie, weselu czy urodzinach, lubimy wyjść na parkiet, jednak wielu z nas wciąż nie traktuje tańca jako alternatywy dla fitnessu, pilatesu czy jogi. Najwyższy czas to zmienić!
Jaki styl wybrać?
Podjęłaś decyzję - zapisujesz się na zajęcia! Wchodzisz na stronę poleconej przez koleżankę czy wyszukanej w internecie szkoły, a tam... o rany! Kilkanaście różnych stylów o niewiele mówiących nazwach. I na co się zdecydować?
Najłatwiej będzie, gdy odpowiesz sobie na pytanie: czego oczekuję od zajęć? Jeśli chcesz dobrze się bawić, poczuć kobieco i posłuchać lubianych przez siebie latynoskich rytmów, wybierz się na latino solo, salsę fitness, czy inne zajęcia prowadzone przy muzyce latynoamerykańskiej. Uwielbiasz teledyski, "Step up" możesz oglądać w nieskończoność, a jako nastolatka każdy weekend spędziłaś w dyskotece? Dla ciebie są: hip hop, dancehall, reggaeton i street dance. Chcesz się porozciągać, nadać ciału sprężystości, nabrać wdzięku i miękkości ruchów? Spróbuj jazzu, tańca współczesnego albo baletu.
W czym pójść na trening?
To truizm, ale strój na taniec musi być wygodny. W przypadku tego sportu to warunek szczególnie restrykcyjny, bo niedopasowany kostium może skutkować nie tylko brakiem komfortu, ale również kontuzją. Luźne t-shirty, krótkie spodenki, dresy czy ciuchy z dużą ilością sznurków, troczków i innych luźno wiszących elementów, zdecydowanie nie są dobrym wyborem.
Najlepszy strój to taki, który zakryje dolne kończyny chroniąc je przed otarciami, będzie szczelnie przylegał do klatki piersiowej i pozwoli bez skrepowania wykonywać skłony, a także nie będzie ograniczał ruchów, i nie sprawi, że już po pierwszych minutach rozgrzewki poczujesz się jak w saunie.
I jeszcze jedna - z pozoru błaha, ale jakże istotna rzecz - strój musi dobrze się prezentować. W końcu taniec to forma ruchu, w przypadku której estetyka jest szczególnie ważna, a do tego, większość ćwiczeń wykonuje się, patrząc na swoje odbicie w lustrze...
Nasz typ - redakcyjny test kombinezonu do tańca Decathlon
Ja osobiście miałam duży problem ze skompletowaniem stroju idealnego. Przez długie lata korzystałam z zestawu: legginsy plus obcisły top, który może nie była zbyt oryginalny, ale za to całkiem wygodny. Jednak ostatnio wpadł mi i w ręce kombinezon do tańca marki Decathlon i... skradł moje serce.
Ogólnie nie mam dobrego doświadczenia z kombinezonami - mimo, że podobają mi się tego typu ubrania, na mnie - niskiej chudzinie - zwykły one zwisać jak na wieszaku. A tu zaskoczenie! Kombinezon pasuje jak ulał! Długie nogawki na końcach posiadają ściągacze, które doskonale dopasowują się do łydki i sprawiają, ze nogawki nie zsuwają się w dół. U góry zaś, kombinezon można dopasować za pomocą ramiączek o regulowanej długości.
Kombinezon jest odcięty w pasie, gdzie ma wszystką gumkę, co sprawia, że strój ładnie podkreśla talię.
Strój ma ciekawy zgodny z obecnymi trendami krój, z szerokimi u góry nogawkami i obniżonym krokiem.
Całość wykonana jest z miękkiej bawełny, dzięki czemu strój jest bardzo przyjemny w dotyku.
Pomyślałam: Fajnie, ale co będzie na sali? Już w czasie rozgrzewki poczułam, że kombinezon "daje radę". Mimo szybkiego tempa ćwiczeń, kombinezon pozostaje na swoim miejscu - nic się nie zsuwa, nie opada, nie zawadza, nie rozpina i nie krępuje ruchów. Długie nogawki stroju doskonale chronią nogi podczas figur wykonywanych na podłodze. A całość - świetnie się prezentuje!
Dodatkowo, dzięki praktycznemu zapięciu, strój daje się łatwo zdjąć i założyć - nie ma tu problemu "uwięzienia w ciuchu", który występuje np. przy kostiumach baletowych, nieposiadających zapięcia w kroku.
Ale ten kombinezon to... nie tylko kombinezon. Dzięki zmyślnemu systemowi zatrzasków w minutę można przekształcić go w wygodne, luźne spodnie czy bluzkę z rękawem ¾ i dekoltem na plecach. Szczerze mówiąc, ta ostatnia wygląda tak dobrze, że można chodzić w niej również na co dzień.
Aleksandra Suława