Zawodowa pozycja Polek
Zdaniem najnowszego "Wprost", już wkrótce 8 marca może stać się świętem mężczyzn - dla upamiętnienia czasów, kiedy mieli rzekomo lepiej niż kobiety.
Obecnie kobiety stanowią w Polsce ok. 30 proc. kadry menedżerskiej w dużych firmach, co jest europejskim rekordem. W naszym kraju nie ma zawodowej dyskryminacji kobiet - poza małymi miejscowościami, gdzie wynika ona z bezrobocia. 59. proc. Polek badanych przez CBOS uważa, że nie są traktowane gorzej od mężczyzn. Kobiety są prezesami banków, dużych firm, organizacji pracodawców.
Obecnie kobiety stanowią 82 proc. zatrudnionych w służbie zdrowia, 79 proc. - w oświacie, 65. proc. - w sądownictwie, 63 proc. - w administracji państwowej. Według OBOP, w 72 proc. gospodarstw domowych to one kontrolują rodzinne budżety.
Polki dobrze sobie radzą na rynku pracy, bo mają wiele atutów. Według danych GUS, studia wyższe ukończyło 11,1 proc. kobiet i 9 proc. mężczyzn, a wykształcenie średnie ma 54,8 proc. kobiet oraz 35,4 proc. mężczyzn. Za kilkanaście lat przewaga Polek pod względem wykształcenia może być tak duża, że to one będą zajmować większość stanowisk w biznesie i polityce.
Co prawda aż 80 proc. kobiet pytanych przez Pracownię Badań Społecznych odpowiedziało, że nie ma ochoty walczyć o wysokie stanowiska w polityce, ale swą decyzję tłumaczyły tym, że nie chcą płacić samotnością za awans.
Często przytaczanym argumntem za dyskryminacją Polek na rynku pracy są ich niższe zarobki w porównaniu z zarobkami mężczyzn. Z raportu prof. Henryka Domańskiego i prof. Anny Titkow z Instytutu Filozofii i Socjologii PAN wynika, że Polki zarabiają średnio 69,4 proc. tego, co mężczyźni na tych samych stanowiskach. W latach 80. przeciętne zarobki kobiet stanowiły zaledwie 40,8 proc. pensji mężczyzn. Lepiej niż w Polsce jest obecnie tylko w Kanadzie (zarobki kobiet to 72 proc. zarobków mężczyzn), USA, Australii i Danii (ok. 90 proc.).