Znamy zwycięzcę plebiscytu "Biologiczna Bzdura Roku 2020"

Niedawno ogłoszono wyniki głosowania w plebiscycie na "Biologiczną Bzdurę Roku 2020", czyli wypowiedź osoby publicznej lub oficjalnej organizacji, która padła w ubiegłym roku, dotyczy szeroko rozumianych nauk przyrodniczych i jest niezgodna z obecną wiedzą naukową. Sprawdź, kto w tym roku zgarnął niechlubną statuetkę Alternatywnej Zięby.

Znamy zwycięzcę plebiscytu Biologiczna Bzdura Roku 2020

Miejsce 4.  

Ta pozycja jest dość nietypowa, zważywszy, że zajął ją człowiek nauki, genetyk – profesor dr hab. Roman Zieliński, za zdanie: „Super wirus, jakim jest konstrukt mRNA [w szczepionce na COVID-19]”. 

Stwierdzenie, że mRNA w szczepionkach bazujących na RNA to tak naprawdę „super wirus” nie jest prawdziwe. Łukasz Sakowski wyjaśnia, że w dystrybuowanej szczepionce mRNA znajduje się informacja genetyczna o niepełnej budowie jednego koronawirusowego białka, którego chwilowa produkcja doprowadza do pobudzenia układu odpornościowego i wytworzenia przeciwciał.
W dzisiejszych czasach wypowiedzi znanych osób, celebrytów, gwiazd Instagrama czy YouTube’a trafiają do większej grupy odbiorców niż informacje naukowe. Ideą plebiscytu „Biologiczna Bzdura Roku 2020” organizowanego przez Łukasza Sakowskiego, biologa oraz autora bloga naukowego „To tylko teoria”, jest popularyzowanie wiedzy przyrodniczej oraz zachęcanie znanych osób do częstszego korzystania z rzetelnych źródeł, zanim wygłoszą swoje teorie, a społeczeństwa do bardziej krytycznego podejścia do wypowiedzi znanych i lubianych.
Do najnowszej edycji plebiscytu zostało nominowanych 12 wypowiedzi, które były na bakier z wiedzą naukową. Do zwycięzcy trafi wirtualna statuetka Alternatywnej Zięby. W ubiegłym roku zdobyła ją Ewa Kopacz za wypowiedź: „Przypomnę strasznie dawne czasy, wtedy jeszcze dinozaury były, a ludzie nie mieli strzelb, żadnej broni nowoczesnej, która pozwoliłaby ich zabić. Wie pani, co robili? Rzucali kamieniami w tego dinozaura.” Warto nadmienić, że dinozaury wyginęły około 66 milionów lat temu, czyli na długo przed pojawieniem się człowieka.
Miejsce 12. 

Ranking zamyka Jacek Wilk z Konfederacji za słowa: „Nawet w 80-90 proc. wyniki testów RT-PCR [na koronawirusa] są błędne”.  

Nie jest to informacja zgodna z prawdą, ponieważ wyniki fałszywie dodatnie, czyli wskazujące na obecność wirusa, gdy go nie ma, w tym teście są bardzo rzadkie - stanowią od ułamka do kilku procent. Najczęstszą przyczyną jest zanieczyszczenie probówki. Może się też zdarzyć, że test zostanie wykonany pod koniec namnażania się wirusa – wtedy kolejny będzie już negatywny, a my zostaniemy z poczuciem, że pierwszy test był fałszywie negatywny, co w tym przypadku nie jest prawdą. Częściej mogą się zdarzyć wyniki fałszywie ujemne, kiedy wirus nie zostaje wykryty, ale nadal statystykom takich błędów daleko do 80-90 proc.
+11
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas