Życie z Noblem jest wspaniałe!

O życiu po Noblu i o tym czy mamy do czynienia z końcem powieści opowiada laureat Nagrody Nobla i gość Festiwalu Conrada - Orhan Pamuk.

Orhan Pamuk
Orhan PamukAFP

Orhan Pamuk o życiu z Noblem

- Istnieją dwa mity dotyczące Nagrody Nobla. Pierwszy - że po Noblu już niczego się nie napisze, dostało się emeryturę i już się z niej będzie żyć. Ja miałem to szczęście, że nagrodę Nobla dostałem w bardzo młodym wieku i być może dlatego w moim przypadku jest inaczej. Kiedy dowiedziałem się o nagrodzie byłem w środku pisania "Muzeum niewinności", co kontynuowałem jeszcze przez 1,5 roku, więc nie pojawiło się żadne poczucie niepewności.

Drugi mit głosi,  że od momentu przyznania Nobla telefon dzwoni i dzwoni, wszyscy  zazdroszczą i nie jest to dobre życie. Wielu Noblistów przyjmuje taką pozę, ale to nie jest prawda. Życie z Noblem jest naprawdę wielką radością. Przed Noblem moje książki były tłumaczone na 46 języków, teraz na 62. Mam wielu czytelników na całym świecie i muszę być wobec nich odpowiedzialny. Mam obowiązek pisać dla nich piękną literaturę, która będzie budziła dobre uczucia. A jeżeli dla kogoś problemem jest dzwoniący telefon, to może po prostu go wyłączyć. Życie z Noblem to coś wspaniałego - wszystkim polecam.

O kondycji powieści literackiej

- Sztuka powieściopisarstwa powstała w połowie XIX w. i w ciągu 160 lat udało jej się zmarginalizować wszelkie inne formy literackie: poezję, dramat. Wynaleziona w Europie powieść zataczała coraz szersze kręgi, trafiła do takich europejskich krajów jak Włochy czy Hiszpania, do Rosji i wszędzie obrastała w kolejne warstwy. Stała się czymś, co informowało nas o koncepcji człowieczeństwa nie tylko w obrębie Europy, ponieważ te kręgi objęły cały świat. Powieść  stała się formą globalną. W tym czasie zmieniała swoją formę, ale żyje i ma się dobrze. Jest bardzo elastyczna i bardzo dobrze dodaje się do niej kolejne wpływy kolejne przyczynki, zwłaszcza te bardzo oryginalne. Ja z optymizmem obserwuję jej rozwój.

W ciągu tych 160 lat pojawiły się rożne odmiany powieści: romanse, powieści historyczne, detektywistyczne, science fiction. Wyznacznikiem  powieści literackiej jako gatunku jest: obecność filozofii, obowiązkowe pytania o życie i o najważniejsze życiowe kwestie, to także obecność religii i jakość języka. Taka powieść wciąż żyje i nie ma takich rozwiązań technologicznych, które kazałyby zapomnieć o tej formie.

Orhan Pamuk o tym, dla kogo pisze

- Sztuka pisania powieści jest sztuką narodową i powieść rozwijała się równolegle z rozwojem państwowości. Kiedy zacząłem pisać, myślałem tylko i wyłącznie o odbiorcy tureckim. Miałem nadzieję, że jakieś 2000 osób kupi  moje książki. Wszyscy pisarze na początku tak myślą. Po 10 latach pisania zaczęto mnie tłumaczyć, więc zacząłem myśleć o szerszym gronie odbiorców. Po kolejnych 10 latach zaczęto mówić, że piszę z perspektywy Istambułu. Po 20 latach pisania dowiedziałem się więc od tłumaczy i ludzi z różnych części świata, że jestem pisarzem istambulskim, czego nie byłem świadomy. Gdy raz zdałem sobie z tego sprawę, wiem, że ta świadomość zostanie już ze mną na zawsze.

Kiedy piszę, myślę przede wszystkim o czytelniku tureckim, ale teraz myślę o wszystkich, którzy mnie czytają, a moje książki tłumaczy się już na 62 języki. W  żadnym wypadku nie objaśniam innym  narodom tego, jak funkcjonują Turcy, ani też Turkom cywilizacji nietureckiej. Staram się pisać takie literackie powieści, które ludziom będą się podobały. Przede wszystkim takie, jakie sam chciałbym czytać.

O świecie przedstawionym w powieści

- Pisanie polega na tym, że to, co jest znane staje się nieznane i na odwrót. Należy przedstawiać świat w ten sposób, bo wtedy dopiero zaczyna być interesujący. Kiedy podczas pisania zdam sobie  sprawę z tego, że piszę o czymś, co jest znane językiem, który pokazuje, że to jest znane, ręka sama mi się zatrzymuje.

Chcę rzeczy znane przedstawić w taki sposób, żeby twarzach ludzi pojawił się uśmiech, żeby dostrzegli  ich nowy wymiar.  Życie jest rzeczą wspaniałą i literatura jest w stanie to pokazać  z niemal krystaliczną czystością.  Bardzo często właśnie tego się chwytam, by pokazać piękno świata, wręcz religijne piękno świata, choć sam jestem osobą jak najbardziej świecką.

O dwóch stronach pisania i czytania

- W Polsce właśnie została wydana moja książka "Pisarz naiwny i sentymentalny" i już sam tytuł podkreśla, że istnieją dwie strony tego zawodu. Z jednej - jest naiwność, dziecięcość, brak wyrachowania, talent pochodzący od Boga, coś, co daje nam szansę tworzenia ze słów. Nie ma tutaj żadnego niepokoju dotyczącego kwestii moralnych, polityki czy kariery. Po prostu czyta się i pisze się, jakby było się dzieckiem.

Druga strona - sentymentalizm to kalkulacja, czy czytelnik to zrozumie, na ile to jest polityczne, na ile ma wydźwięk moralny. To ciągłe niepokojenie się o czytelnika i o odbiór.

Czytam dokładnie w ten sam sposób: trochę naiwnie, trochę sentymentalnie. Kiedy np. czytam Patricię Highsmith to cały zatracam się w tej książce i nie wiem, czy to, co do mnie trafiło to była książka czy obejrzałem film. Ale i Partycję, i Tołstoja czytam także także jako ten sentymentalny, chłodno kalkulujący pisarz i obserwujący, jak można to zrobić.  Zawsze czytając dobrą książkę zadaję sobie pytanie, jak można taką zmajstrować.

O języku, w którym pisze

- Zawsze będę pisał po turecku. Książka "Pisarz naiwny i sentymentalny" została przełożona na język polski z angielskiego, ale ją również pisałem po turecku. Język angielski jest w krytyce literackiej prawdziwą lingua franca i trudno od niego uciec. Ta książka jest tłumaczona z angielskiego również na inne języki  właśnie dlatego, że znajduje się w niej hermetyczny żargon krytyki literackiej. Nie zalecam rozpoczynania lektury moich książek od tej książki. Proponuję na początek coś z powieści np. "Nazywam się czerwień" lub "Śnieg".

O pracy nad "Czarną księgą"

Jestem bardzo dumny z mojej "Czarnej księgi". To mój  dziennik, słychać w nim mój głos. To była podróż, o której nie wiedziałem dokąd mnie zabierze. Jej pisanie zajęło mi więcej czasu niż planowałem. Nie byłem jeszcze wtedy znany, ale byłem młody i to, co widać w tej książce to odrobina depresji i odrobina przygnębienia. Jestem pisarzem, który bardzo ambitnie podchodzi do tego, co pisze. Każdą kolejną książkę planuję jako przedsięwzięcie, które będzie bardzo ciężkie w wykonaniu, a potem w połowie pracy czuje się naprawdę przygnieciony tym wszystkim. Jest mi ciężko i bardzo często mam wątpliwości dotyczące samego siebie, ale te wątpliwości pomagają.

O najważniejszych dla niego pisarzach

Według  mnie czterech największych pisarzy, którymi należy się inspirować to: Tołstoj, Dostojewski, Proust i Thomas Mann.

O inspiracjach płynących ze Wschodu

Duży wpływ wywarł na mnie japoński pisarz Tanizaki. Moje powieści dużo zawdzięczają klasyce literatury imperium osmańskiego. Przez 450 lat Turcja spoglądała na Persję  - to tam a nie na Zachodzie - szukała modeli zarówno politycznych jak i literackich. W "Nazywam się czerwień"  jest wiele aluzji i zapożyczeń z klasycznych opowieści perskich, a inne moje książki jak np. "Czarna księga" są inspirowane opowieściami z tysiąca i jednej nocy. Ja niektóre z nich po prostu przenoszę do Istambułu.

INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas