Reklama

Anioł się zakochał

Przedstawianie ciemnych strony życia zostawiamy innym. Przekaz "Zakochanego Anioła" jest jasny: świat potrafi być piękny, a dobroć i miłość są możliwe - tak o swym najnowszym filmie mówią Artur Więcek i Witold Bereś.

Jeśli dodać to tego fakt, że w obsadzie znalazła się czołówka polskich aktorów, jak choćby Krzysztof Globisz, Janusz Gajos czy Jerzy Trela, to chyba nikogo nie trzeba przekonywać, że "Zakochanego Anioła" zobaczyć warto. Na uroczystą, warszawską premierę obrazu stawiła się niemal cała ekipa, choć bez odtwórcy tytułowej roli Krzysztofa Globisza.

Reżyser Artur Więcek podkreślał, że choć "Zakochany Anioł" to sequel "Anioła w Krakowie", oba filmy łączy jedynie postać głównego bohatera. - Anioł Gordiano, który od dwóch lat, zrządzeniem nieba i wyższych sfer, żyje sobie na ziemi i codziennie ma robić dobry uczynek, za sprawą znowu tego samego nieba, zostaje zupełnie uczłowieczony - tłumaczy Artur Więcek.

Największe problemy zaczynają się, kiedy uczłowieczonego Anioła znienacka trafia strzała Amora. Jednak Niebiosa nie zostawiły Anioła samego w tej ludzkiej niedoli. Zesłały pomoc w postaci Gosposi. Na ziemskim padole Aniołowi pomagają też dwaj kloszardzi: Szajbus i Lupin. W tych rolach tuzy polskiego kina, Jerzy Trela i Janusz Gajos.

Reklama

- Oczywiście nie mówimy w tym filmie za bardzo serio. Wszystko to się mieści na granicy przymrużenia oka. Anioł stara się być człowiekiem, wtedy doznaje absolutnego zaspokojenia, a człowiek stara się być aniołem, a nie wiadomo jak to jest, ale nie wiadomo czy mu się to uda. Ale starać się trzeba - mówi Janusz Gajos.

VIP - Wydarzenia i Plotki oglądaj w telewizji TV 4 w soboty o godz. 12.00. Zobacz też internetowe strony programu: www.viptv4.interia.pl

VIP TV 4
Dowiedz się więcej na temat: anioł
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy