Reklama

Zamykamy oczy, by słyszeć

Muzycy, z przymkniętymi podczas gry oczami, to widok znajomy dla wszystkich, którzy choć raz oglądali na przykład transmisje z Konkursu Chopinowskiego.

Sami często słuchając muzyki zamykamy oczy. Okazuje się, że to reakcja nieprzypadkowa, którą można powiązać z mimowolnym działaniem naszego mózgu.

W sytuacji, gdy chcemy wsłuchać się w jakieś dźwięki, szczególnie ciche, nie tylko na sali koncertowej, ale na przykład przy rozmowie w głośnym pomieszczeniu, nasz mózg zwiększa aktywność ośrodków słuchu, kosztem zmniejszonej aktywności ośrodka wzroku. Naukowcy z Północnej Karoliny zauważyli taki efekt zarówno u zwykłych śmiertelników, jak i u wykształconych dyrygentów. Pokazały to badania aktywności mózgu ochotników przy pomocy nieinwazyjnej metody funkcjonalnego Magnetycznego Rezonansu Jądrowego.

Reklama

Wyniki badań, ogłoszone wczoraj podczas zjazdu Society for Neuroscience w San Diego, pokazują, że u zawodowych muzyków efekt ten był mniejszy. To wskazuje na to, że ich mózg jest już do pewnego stopnia "muzycznie zorganizowany". Te doniesienia mogą być kolejnym argumentem przeciwko prowadzeniu rozmów telefonicznych za kierownicą samochodu. Chyba, że używamy urządzeń naprawdę głośnomówiących.

RMF
Dowiedz się więcej na temat: oczy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy