Alkohol a ciąża
Jaka ilość alkoholu jest bezpieczna dla ciężarnej i jej rozwijającego się dziecka? Odpowiedź ekspertów brzmi kategorycznie: żadna.
Wydaje się to niewiarygodne, ale alkohol może wyrządzić jeszcze większe szkody niż inne środki psychoaktywne. Bez problemu przenika przez łożysko i nieodwracalnie uszkadza ośrodkowy układ nerwowy płodu. Rezultatem może być Płodowy Zespół Alkoholowy - FAS (ang. Fetal Alkohol Syndrome), Alkoholowy Efekt Płodowy FAE (Fetal Alkohol Effect) lub inne zaburzenia ze Spektrum Alkoholowych Uszkodzeń Płodu. Ten ostatnie diagnozowane są dziesięć razy częściej niż pełnoobjawowy FAS.
Nie są to przejściowe problemy, więc niestety nie należy liczyć na to, że dziecko z tego "wyrośnie". Objawy w różnym nasileniu będą towarzyszyć mu przez całe życie. Jednak można, a nawet trzeba rehabilitować malca, aktywnie wspierać jego rozwój. Nie powinno przekreślać się jego szans, nawet jeśli niepomyślna diagnoza jest już faktem. Wiadomo, że nie wszystkie oznaki FAS/FAE skumulują się i ujawnią u jednego dziecka, więc najczarniejsze scenariusze nie zawsze muszą się sprawdzić. Warto jednak wiedzieć, co może się zdarzyć. FAS potencjalnie wiąże się z takimi konsekwencjami jak:
- charakterystyczny wygląd twarzy dziecka (brak lub słabo zaznaczona rynienka podnosowa, duży odstęp pomiędzy nosem a ustami, wąska górna warga lub/i brak czerwieni wargowej, szeroko rozstawione oczy, opadające powieki, zmarszczka w kąciku oka, krótki, lekko zadarty nos),
- niska masa urodzeniowa, niedobór wagi i wzrostu, mniejszy obwód główki w porównaniu z rówieśnikami, w późniejszym czasie - drobna budowa ciała, wzmożone lub niedostateczne napięcie mięśniowe, spowolniony rozwój ruchowy,
- trudności szkolne, problemy z pamięcią i koncentracją, zaburzenia zachowania, obniżona samokontrola, brak dojrzałości emocjonalnej, umiejętności planowania oraz przewidywania konsekwencji, niemożność tworzenia trwałych, satysfakcjonujących i prawidłowych więzi z innymi.
Co ważne, fakt, że dziecko przyszło na świat dotknięte FAS czy FAE nie oznacza, że jego matka była alkoholiczką. Takie sądy są nieuprawnione i niesprawiedliwe. Bardzo często kobieta nie wie, że już jest w stanie odmiennym, dlatego np. wypije lampkę wina, wzniesie sylwestrowy toast lub weźmie udział w imprezie, gdzie sięgnie po drinka, czego nie zrobiłaby mając świadomość, że zaszła w ciążę. Krzywdzące jest zatem stygmatyzowanie matek i ich dzieci oraz przyklejanie im poniżających etykietek. Inna dość powszechna, a zarazem nieprawdziwa opinia głosi, że dzieci z FAS zostały "spłodzone po alkoholu".
Trudno w to uwierzyć, ale jeszcze kilkanaście lat temu w niektórych szkołach rodzenia sugerowano kobietom w ciąży wypijanie kieliszka czerwonego wina do obiadu. Ten rytuał miał zmniejszać ich stres, a także korzystnie wpływać na poziom żelaza we krwi. W świetle aktualnej wiedzy takie praktyki uważane są za szkodliwe i zakazane. Istnieją bezpieczniejsze sposoby na dostarczanie organizmowi cennego pierwiastka i redukcję stresu. Pozornie niewinna lampka nawet najlepszego jakościowo wina może doprowadzić do poważnych konsekwencji. Nie każda przyszła mama zdaje sobie sprawę z tego, że nawet symboliczne umoczenie ust w kieliszku może mieć nieodwracalne konsekwencje. Dlatego starając się o dziecko należy powstrzymać się od spożywania napojów z procentami.
Dlaczego niektóre dzieci kobiet, które spożyły niemal symboliczną ilość alkoholu mają FAS, a inne, mimo że ich mamy w ciąży nie stroniły od zakazanych napojów wydają się być okazami zdrowia? Teoretycznie im więcej i im częściej matka spożywa alkohol, tym poważniejsze są następstwa dla dziecka. Praktyka pokazuje, że bywa z tym różnie. Niekiedy ciężarna oraz jej dziecko mają dużo szczęścia i mimo że nie rezygnuje ona z przyzwyczajeń nie dzieje się nic. Czasem zaś niewielka ilość trunku wystarcza, by spowodować nieodwracalne szkody. FAS i pokrewne zaburzenia to swoista ruletka, mogą się pojawić, ale nie muszą. Nie można też przewidzieć nasilenia towarzyszących im objawów, niektóre ujawnią się dopiero z czasem. Dzieci z omawianymi zaburzeniami różnią się między sobą, są indywidualnościami jak wszystkie inne. Niektóre doganiają rówieśników, inne całe życie będą wymagały specjalistycznego wsparcia otoczenia.
Statystyki są zatrważające - okazuje się, że co trzecia ciężarna spożywa alkohol. W Polsce każdego roku przychodzi na świat około dziewięciu tysięcy dzieci dotkniętych zaburzeniami związanymi z kontaktem z alkoholem w okresie prenatalnym. Skoro dzieci i młodzież do 18. roku życia nie mogą spożywać go, dlaczego niektóre matki dzieci nienarodzonych ochoczo sięgają po kufle i kieliszki? Należy mieć świadomość, że stężenie alkoholu we krwi płodu jest takie samo, jak u matki, już po około 45 minutach od wypicia przez nią procentowego napoju.
Niestety, wciąż jeszcze pokutują mity i stereotypy w myśl których spożywanie wykwintnych trunków w czasie ciąży miałoby mieć pozytywny wpływ na matkę oraz jej potomka. "Jeden łyczek nikomu nie zaszkodził", "Piłam całą ciążę i jakoś nic się nie stało!", "No to chociaż umocz usta!" - niejedna ciężarna słyszy takie zachęty. Co gorsza, cześć z nich im ulega.
Są kobiety, które spożywały niewielkie bądź umiarkowane ilości alkoholu w pierwszej ciąży i bazując na swoich doświadczeniach, oczekując kolejnego dziecka ponownie sięgają po alkohol, tłumacząc, że poprzednio nic się nie wydarzyło, przecież się nie upijają, wybierają wyłącznie piwo, etc. Naukowcy w odpowiedzi przekonują, że każda ciąża jest inna, warunki środowiskowe zmieniają się w czasie, podobnie jak stan zdrowia samej matki. Wreszcie - tym razem szczęście, które widocznie dopisywało jej wcześniej, może ją po prostu opuścić. Nie warto eksperymentować na własnym dziecku i ryzykować jego dobrostanem, w żadnych okolicznościach.
Jedynym niezawodnym sposobem, aby ustrzec malca przed FAS, pokrewnymi zaburzeniami oraz innymi konsekwencjami związanymi z piciem napojów alkoholowych przez matkę, jak m.in. przedwczesny poród, jest stuprocentowa abstynencja.