Reklama

​Daria Ładocha: Jedzmy to, co serwuje dana ziemia o danej porze roku

Kuchnia tajska to nie tylko bogactwo smaków i aromatów, ale też krótki czas przygotowywania potraw. "Jedzmy to, co serwuje dana ziemia o danej porze roku" - przekonuje PAP Life Daria Ładocha i przyznaje, że na kuchni tajskiej mimochodem można zgubić parę kilogramów.

PAP Life: Jest pani trenerem kulinarnym z zakresu kuchni tajskiej i autorką książki "W mojej tajskiej kuchni"? Co sprawiło, że jest pani taką zwolenniczką kuchni tamtejszego regionu?

Daria Ładocha: - Kiedy pierwszy raz pojechałam do Tajlandii, a to było w 2006 roku, urzekło mnie nie tylko bogactwo smaków i aromatów, ale również to, że dania są przygotowywane bardzo szybko. W ten sposób chronimy wartości odżywcze wszystkich składników, np. warzyw czy owoców. To bardzo dobrze wpisało się w kulturę i świadomość mojego żywienia.

Reklama

- Obiecałam sobie, że dowiem się wszystkiego na temat kuchni tajskiej, bo połączenie tych składników - limonki kaffir, galangalu czy trawy cytrynowej - które mają świetne właściwości wpływające na nasz organizm, dobrze komponowało się z tym, co wtedy zaczęłam robić, czyli świadomie żyć i świadomie jeść.

Pamięta pani swoją pierwszą tajską potrawę, jaką pani spróbowała i którą później próbowała pani odtworzyć?

- To było zielone curry z małymi tajskimi bakłażanami. Bardzo długo dochodziłam do tego, co to w ogóle jest. Jedząc tę potrawę pytałam o nią okolicznych kucharzy, ludzi, którzy siedzieli obok, a oni odpowiadali: "eggplant". Mi bakłażan kojarzył się z zupełnie innym warzywem. Wszyscy patrzyli na mnie jak na wariatkę, a ja gryzłam, rozłupywałam, patrzyłam, dociekałam, co to jest. To właśnie było green curry - potrawa, która mnie zaczarowała.

Czy jest coś w kuchni tajskiej, czego by pani nie spróbowała?

- Nie ma takiej ani jednej potrawy, dlatego że nawet jeśli zbyt często nie jadam mięsa z powodów smakowych, to podczas ostatniej wyprawy nie miałam wątpliwości, że muszę spróbować - i sama zrobić - wszystkich kiełbas robionych na miejscu, zupy z krwi koguta, owadów czy insektów.

- Ja to wszystko musiałam spróbować, bo jeżeli ktoś chce być ekspertem w danej dziedzinie, nie ma możliwości, żeby nie spróbować każdego dania, które dana kuchnia oferuje.

Można powiedzieć, że kuchnia tajska w Polsce jest już modna?

- Wchodzi bardzo duża moda na kuchnię tajską. Widać to po zapytaniach w wyszukiwarkach internetowych i po liczbie tajskich restauracji, które się otwierają. Widzę to po warsztatach, które prowadzę. Mam coraz więcej chętnych na kuchnię etniczną. Myślę, że flota lotnicza nam też to ułatwiła, dlatego że bezpośrednie loty do Bangkoku mamy już w bardzo dobrej cenie - nieraz lepszej cenie niż podróże po Europie.

Czy na kuchni tajskiej można zrzucić parę kilogramów tzw. mimochodem?

- Na pewno zrzucimy parę kilogramów, dlatego że jest tam bardzo dużo chili, a ono wspomaga metabolizm i ułatwia nam trawienie. Co więcej, stoję na straży jakości pożywienia, które serwuje dana ziemia o danej porze roku - na co dzień powinniśmy jeść potrawy przygotowywane właśnie z takich składników. Produkty, które wykorzystuje się w kuchni tajskiej nie rosną u nas z jakiegoś powodu.

- Stąd powinniśmy raczyć się tymi smakami w bardzo ograniczonym zakresie. Natomiast nie takim, że raz na miesiąc czy raz na rok. Choć doskonale wpisuje się w nasz kalendarz żywieniowy, powinniśmy trochę uważać, gdyż jest to kuchnia dedykowana innym szerokościom geograficznym. Kuchnia tajska w dalszym ciągu jest dla nas kuchnią etniczną.

Daria Ładocha - miłośniczka zdrowego odżywiania, trener kulinarny z zakresu kuchni tajskiej, autorka bloga "Mamałyga" i książki "W mojej tajskiej kuchni".

Rozmawiała: Paulina Persa

©123RF/PICSEL
Dowiedz się więcej na temat: sezonowe warzywa
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy