Jak się dziecko trochę ponudzi, to potem lepiej wie, czego chce
Zostaw dziecku trochę wolnego czasu, nie organizuj mu coraz to innych zajęć - radzą rodzicom naukowcy z Uniwersytetu Kolorado w Boulder.
Jak piszą w najnowszym numerze czasopisma "Frontiers in Psychology", osoby, które jako dzieci mają większą swobodę w sposobie spędzania czasu, lepiej orientują się potem, czego w życiu chcą. Jeśli rodzice ciągle wszystko im układają, mają potem problem z wyborem celu i jego realizacją.
Żyjemy w czasach, kiedy rodzice, przekonani o potrzebie inwestowania w swoje dzieci, starają się jak najbardziej efektywnie zorganizować im wolny czas. Okazuje się jednak, że dzieci, które mają wszystko bardzo precyzyjnie przez rodziców zaplanowane, które po szkole przenoszą się na zajęcia taneczne, potem lekcje gry na pianinie, a potem jeszcze mają na przykład dodatkowe zajęcia z języka angielskiego, gorzej radzą sobie z indywidualnym wyborem celów, planowaniem tego, czego w życiu chcą.
Ta indywidualna umiejętność wyboru wiąże się raczej ze zwykłym, niezorganizowanym czasem wolnym, podczas którego dziecko może owszem sięgnąć po książkę, ale też na przykład wybiec przed dom i bawić się z kolegami. Wzdychamy czasem do dawnych lat i tego podwórkowego biegania za piłką, ale kto wie, może to był rzeczywiście dobry sposób, by nauczyć się niezależnie od rodziców organizować sobie czas. Badania pokazują, że osoby, które w dzieciństwie spędzały czas w bardziej swobodny sposób, pozytywne skutki odczuwają przez całe życie.
- Rozwój tak zwanych funkcji wykonawczych jest u dzieci niezwykle istotny - tłumaczy profesor Yuko Munakata z UC-Boulder.
- Pomaga im potem w życiu w najróżniejszych sytuacjach, od elastyczności w przerzucaniu się na różne formy aktywności, zamiast uporczywego trwania przy jednym, przez umiejętność powstrzymania się od ujawniania gwałtownych emocji, po cierpliwość w oczekiwaniu na nagrodę - dodaje Munakata.
- Nabyte w dzieciństwie zdolności mają potem znaczący wpływ choćby na proces edukacji i karierę zawodową.
Uczestniczący w eksperymencie rodzice 70 sześciolatków zapisywali przez tydzień wszystkie formy aktywności swych dzieci. Naukowcy potem zapisywali je do kategorii tych bardziej zorganizowanych lub bardziej swobodnych.
W pierwszej kategorii znalazły się między innymi odrabianie lekcji, zorganizowane zajęcia sportowe, kółka zainteresowań, czy aktywności religijne. Na liście tych drugich były swobodna zabawa z kolegami, spacery, zwiedzanie, czytanie książek, czy oglądanie telewizji.
Do żadnej z kategorii nie zapisywano czasu snu, posiłków czy szkoły. Z pomocą specjalnych testów określano potem poziom zdolności wykonawczych u dzieci. I to właśnie te testy pokazały, jak wiąże się z nimi sposób spędzania wolnego czasu.
Grzegorz Jasiński