Reklama

Kosmetyki dla bobasa

Zanim sięgniesz po preparat dla dziecka, uważnie przeczytaj jego skład. To zasada numer 1. O czym jeszcze pamiętać?

Skóra małego dziecka jest zupełnie inna, niż dorosłego. Kilka razy cieńsza, z luźniejszymi połączeniami między komórkami i mniejszą ilością gruczołów potowych oraz łojowych jest znacznie delikatniejsza. Różne substancje mogą przez nią łatwo przenikać.

Ma też mniej kwaśny odczyn i mniej melaniny. Przez to łatwiej mogą jej zaszkodzić różne drobnoustroje, a także słońce, mróz i wiatr. Dlatego wymaga troskliwego traktowania. Co wcale nie oznacza, że potrzebuje wielu kosmetyków ze specjalnymi składnikami...

Najlepsze środki to te... najprostsze

Reklama

Im mniej składników w kosmetykach dla niemowlęcia, tym lepiej. Te podstawowe i wystarczające to np.: w mydełku - sole myjące na bazie tłuszczów zwierzęcych lub roślinnych (tzw. Sodium Tallowate, Sodium Cocoate, Sodium Palm Kerneate), woda, gliceryna i lanolina; mleczku po kąpieli - woda, parafina, gliceryna. Natomiast w żadnym kosmetyku nie powinny się znaleźć: substancje pieniące (tzw. sulfaktany), zapachowe i barwiące.

Również im mniej substancji poprawiających trwałość (np. Tetrasodium Etidronate), tym lepiej. Obowiązkowe atesty i rekomendacje Kosmetyki dla malucha powinny mieć atest Państwowego Zakładu Higieny (który świadczy o tym, że rzeczywisty skład zgadza się z tym na opakowaniu) oraz rekomendacje Instytutu Matki i Dziecka lub Centrum Zdrowia Dziecka. Stosowne informacje winny znajdować się na opakowaniu.

Ekstra składniki? Tylko gdy trzeba

Bez konsultacji z lekarzem lepiej nie sięgać po:

kosmetyki zawierające składniki antyseptyczne (przeciwbakteryjne) - stosowane do pielęgnacji zdrowej skóry mogą wywoływać podrażnienia lub reakcje alergiczne;

lecznicze preparaty nawilżająco- natłuszczające (tzw. emolienty) - są odpowiednie przy atopii.

Tekst pochodzi z magazynu

Tina
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama