Nie musisz być idealną mamą
Gdy dasz sobie prawo do popełniania błędów, odczuwania złości czy zmęczenia, uda ci się pozbyć ciągłego poczucia winy. Dzięki temu będziesz czerpać większą radość z macierzyństwa. Brzdąc też na tym skorzysta!
Kiedy byłaś w ciąży, ułożyłaś w głowie wizję tego, jaką będziesz mamą. Miałaś być spokojna, wyrozumiała, cierpliwa, pewna swoich decyzji, poświęcająca dziecku czas, a przy tym nie zaniedbująca swoich zainteresowań. Ale kiedy maluszek przyszedł na świat, twoje wizje zderzyły się z rzeczywistością i... niewiele z nich zostało.
Planowałaś karmić piersią, a okazało się, że nie masz pokarmu. Wcześniej twój dom lśnił czystością, a teraz nie masz siły sprzątać porozrzucanych zabawek. Byłaś łagodna i pełna cierpliwości, ale bezradność sprawia, że krzyczysz na dziecko. Robisz więc sobie wyrzuty, że nie jesteś supermamą.
A to źle wpływa i na ciebie, i na malca. - Jeśli mama chce być zawsze doskonała i czuje się winna, gdy jej się to nie udaje, dziecko też uczy się takiej postawy. A gdy nie uda mu się być doskonałym, będzie rosło w przeświadczeniu, że nie jest takie, jak się od niego oczekuje. Dlatego dla dobra swojego i dziecka warto stawić czoła wszystkim "muszę" i "powinnam" - mówi Helena Turlejska-Walewska, psycholog dziecięcy. - Żadna z nas nie musi być idealną matką. Wystarczy, jeśli jest dobra.
- Taka mama mądrze kocha swoją pociechę. Dostrzega jej potrzeby, ale wyznacza też granice niezbędne do prawidłowego rozwoju malucha - mówi psycholog. Pomożemy ci się tego nauczyć i pozbyć się poczucia winy z powodów, które najczęściej gnębią mamy.
Od dwóch miesięcy nie karmię piersią, bo miałam za mało pokarmu. Teraz boję się, że Zosia będzie chorowita, i że więź między nami stanie się słabsza, bo zabraknie tej bliskości, jaką daje karmienie piersią. Wprawdzie mała rośnie jak na drożdżach i dobrze sypia, ale ja i tak czuję się gorszą mamą.
Co na to ekspert?
- Jeśli karmienie sprawiało ci wiele kłopotów i miałaś wrażenie, że dziecko ciągle jest głodne, pewnie podjęłaś słuszną decyzję. Skoro twoja córeczka rozwija się prawidłowo, dobrze przybiera na wadze i jest radosna, nie masz się czym martwić. Nie daj też sobie wmówić, że niemowlę karmione sztucznie będzie więcej chorowało albo nabawi się alergii. Mleko modyfikowane zawiera nie tylko cenne substancje odżywcze i witaminy, ale także inne składniki, które zapewniają dziecku prawidłowy rozwój. To, że karmisz malca butelką, nie oznacza, że twoja więź z nim będzie słabsza. Jeśli przytulisz maleństwo podczas karmienia, będzie czuło twój zapach, słyszało bicie serca i też będziecie pielęgnować wzajemną bliskość.
Mój synek skończył właśnie osiem miesięcy. Chcę już wrócić do pracy, ale rodzina i znajomi odradzają mi ten pomysł i patrzą na mnie jak na wyrodną matkę, która chce porzucić swoje maleńkie dziecko.
Co na to ekspert?
- Twój powrót do pracy nie zaszkodzi maluchowi, jeśli umiejętnie wszystko rozegrasz. Malec może mieć fantastyczne dzieciństwo, jeśli czas, który mu poświęcisz po powrocie z pracy, będzie naprawdę tylko waszym czasem. Dlatego tak wszystko zaplanuj, aby choć godzinę dziennie mieć tylko dla dziecka.
- Pozostali domownicy powinni respektować to, że nie ma cię wtedy dla nikogo, jesteś cała tylko dla maluszka. Nie daj też sobie wmówić, że wracając do pracy, jesteś wyrodną mamą. Nie każda kobieta czuje się spełniona, wyłącznie wychowując dziecko. Masz prawo się rozwijać!
- Dla malca nie ma nic gorszego niż sfrustrowana mama, która na ołtarzu macierzyńskiego poświęcenia złożyła własne plany i ambicje. Ale jeśli nie jesteś do końca pewna swojej decyzji, spróbuj wracać do pracy stopniowo (np. najpierw zdecyduj się na pół etatu). Dzięki temu maluch łatwiej przystosuje się do nowej sytuacji. Ty zaś będziesz miała czas, by zastanowić się nad powrotem na cały etat.
Antoś prawie od początku sypiał w naszym łóżku. Teraz ma już półtora roczku i chcemy, żeby spał w swoim pokoju, bo razem trudno nam się wyspać. Ale kiedy go tam kładę, urządza histerię. A ja czuję się jak okropna egoistka.
Co na to ekspert?
- Przeprowadzając dziecko do własnego łóżeczka, nie robisz nic złego. Masz prawo do tego, by się wysypiać. Faktem jest jednak, że zasypianie i pierwsze noce mogą być trudne dla maluchów, które do tej pory spały z rodzicami. Ale ten moment "rozdzielenia" musi kiedyś nastąpić.
- Smyk, który ma ponad rok, nie powinien już spać z rodzicami. Owszem, bywa tak, że nawet przedszkolak przychodzi w nocy do sypialni rodziców, bo miał np. zły sen. Trzeba go wtedy przytulić i pocieszyć. Jednak stała obecność malucha w łóżku rodziców przeszkadza w podtrzymywaniu małżeńskiej więzi. A wzajemna bliskość mamy i taty jest ważna także dla prawidłowego rozwoju pociechy.
Ania jest właśnie na etapie buntu dwulatka, często miewa napady złości. Rzuca się na ziemię i krzyczy. Ostatnio zrobiła to w sklepie. Nie udało mi się nad sobą zapanować i w końcu też zaczęłam na nią krzyczeć. Teraz jest mi wstyd.
Co na to ekspert?
- Każdej mamie od czasu do czasu puszczają nerwy. Problem pojawia się wtedy, kiedy przyczyną wyładowywania złości na dziecku są inne kłopoty, np. małżeńskie, rodzinne, zawodowe. Jak należy postąpić, gdy nie udało ci się zapanować nad emocjami i wyżyłaś się na malcu?
- Kiedy oboje już się uspokoicie, przeproś go. Wyjaśnij mu, dlaczego się zdenerwowałaś i czego nie akceptujesz w jego zachowaniu. Nie pielęgnuj w sobie poczucia winy: maluch nie będzie miał traumy z powodu jednej awantury. Jeśli jednak wybuchy złości zdarzają ci się często, postaraj się znaleźć źródło podenerwowania i ciągłego napięcia.
- Jeżeli nie masz wątpliwości, że właśnie zachowanie dziecka, a przede wszystkim jego bunt sprawiają, że nie panujesz nad emocjami - zrób coś z tym. Warto zapisać się np. na specjalne warsztaty dla rodziców (organizują je np. poradnie psychologiczno-pedagogiczne), na których można nauczyć się, jak radzić sobie ze stresem. A gdy czujesz, że zbliża się krytyczny moment i puszczą ci nerwy, postaraj się odwrócić własną uwagę. Policz do 10, wyjdź do innego pokoju, włącz sobie ulubioną piosenkę.
Przez pół roku siedziałam z synkiem w domu. Ale mam już dość. Ostatnio ściągnęłam pokarm i umówiłam się z koleżanką do kina. Niestety, nie mogłam skupić się na oglądaniu filmu, bo cały czas myślałam o tym, co się dzieje ze Stasiem i czy mąż poradzi sobie z opieką nad nim.
Co na to ekspert?
- Nie zrobiłaś nic złego. Większy problem to twoje poczucie winy i ciągłe myślenie o dziecku. Pozwól, by tata również spędzał trochę czasu z brzdącem. Poświęcając się całkowicie maluchowi, nie będziesz lepszą matką. Poczujesz się natomiast rozgoryczona i przemęczona, co negatywnie odbije się na maluszku.
- Nie wolno mylić poświęcenia z miłością. Pomyśl także, że wcześniej czy później będziesz musiała rozstać się z dzieckiem. Jeśli już teraz tego nie "potrenujesz", będzie dużo trudniej - i jemu, i tobie.
Basia właśnie zaczęła raczkować i wyrzuca wszystko z szafek, więc nie nadążam ze sprzątaniem, a mąż narzeka, że zaniedbuję dom.
Co na to ekspert?
- Jeśli masz wrażenie, że twój partner nie rozumie, jak bardzo absorbującym zajęciem jest opieka nad dzieckiem, poproś, byście w weekend zamienili się rolami. Na pewno zmieni zdanie i zacznie doceniać to, co robisz. Aby lepiej się zorganizować, wprowadź maluszkowi stały rytm dnia (określone pory karmienia, usypiania, itd.).
- Dziecku taka rutyna da poczucie bezpieczeństwa, a tobie pozwoli zaplanować pewne rzeczy. Porozmawiaj z mężem: powiedz mu, że jesteś zmęczona. Zastanówcie się, jak podzielić domowe obowiązki. Uświadom bliskim, że raz na jakiś czas potrzebujesz czasu dla siebie. Unikniesz poczucia winy i zamartwiania się o to, co robi malec, jeśli ten "dzień, w którym mama ma wolne" wcześniej zaplanujesz. Gdy naładujesz akumulatory, wszyscy na tym skorzystają.
Konsultacja: Helena Turlejska-Walewska, psycholog dziecięcy.
Tekst: Blanka Wolniewicz