Pasja da ci siłę!
Każda matka ma prawo do spełniania marzeń. Te, które znajdują czas na swoje hobby, są szczęśliwsze. Warto pójść w ich ślady i zrobić coś tylko dla siebie.
Słyszałaś z pewnością o tym, że życie po urodzeniu dziecka się zmienia, lecz tak naprawdę dopiero, gdy zostałaś mamą, jesteś w stanie zrozumieć jak bardzo!
Wiele kobiet wpada wtedy w pułapkę - by zapewnić wszystko swojemu malcowi, zapomina o sobie. Ale prawda jest taka, że tylko szczęśliwa i spełniona mama wychowa szczęśliwe dziecko.
Utracone JA
Wiele kobiet rezygnuje z własnego życia na rzecz maluszka. Ale po jakimś czasie okazuje się, że ich poświęcenie nikomu nie wychodzi na dobre.
"Męczennice z własnej woli" stają się coraz bardziej nieszczęśliwe i sfrustrowane, a ich kiepskie samopoczucie przenosi się na dzieci, które - idąc w ślady mam - stają się marudne, nerwowe czy płaczliwe.
Co zatem można zrobić, by być szczęśliwą młodą mamą? Odpowiedź jest prosta: mieć SWOJE życie. Każda kobieta ma prawo, ba! - nawet powinna, móc realizować swoją pasję.
Hobby pozwala nabrać dystansu do rodzicielstwa, spojrzeć z innej perspektywy na sprawy codzienne.
Czy bunt dwulatka nie jest łatwiejszy do przeżycia, gdy wiesz, że w środę wieczorem, jak co miesiąc spotkasz się w kinie z koleżankami?
Czy niechęć do marchewki, buraczków i innych warzyw u twojego malucha nie wyda ci się przejściowym kaprysem, gdy wrócisz zmęczona po pięciokilometrowym biegu? Realizowanie własnej pasji pozwoli ci nabrać energii.
Mamy, które umieją wygospodarować czas na swoje hobby, nie mają poczucia, że macierzyństwo czegoś je pozbawia.
Częściej się uśmiechają, w rozmowach poruszają nie tylko wychowawcze tematy, dzięki czemu przyciągają nowych znajomych. Otwierają się na świat, co sprawia, że nie mają przykrego poczucia izolacji.
Co cię odpręży?
Zastanów się, co sprawia ci przyjemność, w jaki sposób lubisz odpoczywać i do czego masz talent. Pomyśl też, ile czasu możesz poświęcić na realizację swojej pasji.
Jeżeli np. mąż jest w stanie zająć się maluszkiem dwa razy w tygodniu po dwie godziny, możesz pomyśleć np. o kursie nurkowania czy nauce języka obcego.
Ale jeżeli wolne chwile trafiają ci się sporadycznie, lepszym wyjściem będzie zapisanie się do biblioteki czy pójście do kina.
Wciąż nie możesz zdecydować, co zrobić z wolnym czasem, a przede wszystkim, jak go znaleźć? Prawdopodobnie jesteś bardzo zmęczona. Zajmij się najpierw swoim odpoczynkiem. Znajdź czas na ciepłą kąpiel, samotny spacer.
Kiedy uda ci się wreszcie wygospodarować chwilę dla siebie, dopuścisz do głosu tę część swojej osobowości, którą zaniedbałaś i odkryjesz, co może ci sprawić radość.
Posłuchaj tego wewnętrznego głosu i pamiętaj, że masz prawo, by mieć kawałek własnego świata.
Czas na zmiany
Hobby może otworzyć w życiu kobiety nowy rozdział i dać jej poczucie spełnienia. Pokazują to historie czterech mam.
Ewa swoją pasję przekształciła w sposób zarabiania na życie. Joanna szybko wróciła do dawnej sylwetki i odzyskała wiarę w siebie. Renata może podreperować domowy budżet i zadbać o swojego synka.
A Teresa traktuje hobby jako jeden z etapów przygotowań do wymarzonej wyprawy. Życie każdej z tych kobiet dzięki pasji zmieniło się na lepsze.
Decoupage i biżuteria
Ewa (33 lata), mama 3-letniego Dominika.
Po urodzeniu synka wzięła urlop wychowawczy. W tym czasie ukończyła kurs decoupage i zaczęła robić biżuterię autorską. Koleżanki zamawiały doniczki, tacki z motywami kwiatowymi, prosiły wciąż o nowe kolczyki.
Obecnie Ewa uczy młode mamy, jak metodą decoupage ozdobić przedmioty codziennego użytku, a jej artystyczna biżuteria cieszy się coraz większą popularnością. Swoje hobby najpierw realizowała, gdy mały spał, potem prosiła o pomoc męża.
Teraz, przy wsparciu rodziny, nie tylko realizuje swoją nową pasję, ale również powoli zaczyna myśleć o otwarciu własnej firmy.
- Jeżeli moje wyroby tak bardzo podobają się znajomym, to może warto zacząć je sprzedawać? Chyba zaryzykuję - mówi Ewa.
Atrakcyjna mamuśka
Joanna (32 lata), mama 6-letniego Jasia.
Przed ciążą była bardzo wysportowana, żyła według harmonogramu siłowni. Gdy na świat przyszedł Jaś, podporządkowała swoje życie wychowaniu synka.
Po kilku latach zorientowała się, że co prawda jej Jaś jest bardzo sprawnym, zdrowym dzieckiem, za to ona - niegdyś pełna werwy sportsmenka - teraz nie ma siły wejść na trzecie piętro, nie wspominając już o przebiegnięciu jednego kilometra.
Właśnie wtedy zdecydowała, że wraca do swojego hobby.
Jak się okazało, wygospodarowanie dwóch godzin w tygodniu, by pójść na aerobik, nie było zbyt trudne.
Po prostu obok zajęć synka w tygodniowym grafiku pojawiły się jej treningi. Joanna powoli wraca do formy: zeszczuplała, ciągle słyszy komplementy, jak świetnie wygląda. - Zdarzyło się nawet, że ktoś określił mnie mianem seksownej mamuśki - śmieje się Joanna. Ostatnio na siłowni pojawiły się nowe zajęcia: latino dance.
Chce się na nie zapisać. - Teraz nawet wbiegnięcie na siódme piętro nie stanowi dla mnie żadnego problemu, więc z tańcami latynoskimi też chyba sobie poradzę. Bardzo się cieszę, że wróciłam do formy - dodaje.
Moda dla bobasa
Renata (29 lat), mama 3-letniego Natana.
Zawsze przywiązywała wagę do tego, w co jest ubrana, dbała o to, by dodatki współgrały, a jej strój pasował do okazji.
Gdy została mamą, wiedziała, że jej synek również będzie świetnie wyglądać. Swoje hobby polegające na wyszukiwaniu w sklepach, na wyprzedażach czy w second handach ciekawych ubrań, rozszerzyła o odzież dziecięcą.
Dba o to, by być szykowną mamą i z taką samą radością ubiera swojego maluszka. Po pewnym czasie pasja Renaty zaczęła przynosić jej również finansowe korzyści. - Coraz więcej mam pytało mnie, gdzie kupiłam taką świetną kurteczkę czy spodenki dla synka i chwaliło za to, jak dobieram mu ciuszki.
Wtedy zrozumiałam, że mogę wykorzystać swoje zdolności. Zaczęłam tworzyć zestawy ubranek dla innych dzieci, a przy okazji trochę na tym zarabiać - wyjaśnia zaradna mama.
Czasem udaje jej się sprzedać zestaw strojów na internetowych aukcjach albo znajomym mamom z podwórka. - Tak oto zostałam samozwańczą dziecięcą stylistką - śmieje się Renata.
Peru coraz bliżej
Teresa (30 lat), mama 2-letniej Poli.
Odkąd pamięta, marzyła o wyprawie do Peru. Zawsze chciała wspiąć się na Machu Picchu, poznać kulturę Inków i Majów.
Na półce stał już nawet przewodnik, sprawdzała ceny lotów do Limy. Kiedy okazało się, że jest w ciąży, nie posiadała się z radości. Razem z mężem bardzo pragnęli dziecka. Na rok zapomniała o swoich marzeniach.
Zajęta opieką nad chorowitą córeczką, czasem zerkała na okładkę przewodnika. Wiedziała, że z małym dzieckiem nie pojadą do tak egzotycznego kraju. Ale przecież w tym czasie można lepiej przygotować się do wyprawy!
Teresa znalazła studentkę iberystyki, która uczy ją języka. - Przychodzi do nas dwa razy w tygodniu. Kiedy córeczka śpi, ja uczę się hiszpańskiego - mówi Teresa. - Macierzyństwo wcale nie musi oznaczać rezygnacji z własnych marzeń.
Wiem, że pojadę do Peru. Co z tego, że nie wtedy, gdy planowałam? Za to będę umiała porozumieć się z tubylcami w ich ojczystym języku. Już nie mogę się doczekać! - cieszy się Teresa.