Z dzieckiem w plenerze. Ta zabawa urozmaici każdy spacer
Nie wiesz, jak spędzić z dziećmi czas na wolnym powietrzu? Szukaj w parku kolorowych kamieni. Międzynarodowa gra miejska bije rekordy popularności i jest zupełnie za darmo.
Zaczęło się przypadkiem, gdy w trakcie jednej z wycieczek Lila (4. l) i Matylda (2 l.) znalazły smocze jajo.
Był to sporych rozmiarów kamień, ktoś pomalował go farbami i wsadził w skalną szczelinę. Po powrocie z wycieczki, zaintrygowana znaleziskiem mama dziewczynek, wrzuciła zdjęcie na Facebooka, gdzie opisuje miejsca i zabawy przyjazne dzieciom. Ktoś odpisał, że to zabawa znana na całym świecie - dzieci malują kamienie, z tyłu wpisują swój kod pocztowy i rozrzucają je na łonie natury tak, by ktoś inny mógł je odnaleźć.
Zachwycona pomysłem Joanna opowiada: - Kupiłam farby akrylowe i wraz z córkami pomalowałam trochę kamyków. W trakcie spacerów rozrzucałyśmy je w widocznych i uczęszczanych przez dzieci miejscach.
Pomysł opisała na lokalnej grupie skupiającej rodziców lubiących przyrodę i podmiejskie wycieczki. Inne rodziny zareagowały spontanicznie i machina ruszyła.
Szybko okazało się, że idea kamyków nie jest nowa i od kilku lat bawi się w nią duża część świata. Większość akcji organizowana jest lokalnie, ale zdarza się, że kamyki wędrują z miasta do miasta, czasem poza granice kraju. W Polsce uczestników zabawy skupia fejsbukowy fanpejdż: #kamyczki. Obecnie korzysta z niego ponad 30 tysięcy użytkowników. Kasia, jedna z administratorek grupy, mówi, że pomysł zaczerpnęła od Czechów, gdzie od lat popularne są "Kaminky".
- Znaleźliście kamień? Dołączcie do grupy i dodajcie zdjęcie z obu stron - zachęca. - Wpiszcie miejsce, gdzie został znaleziony, wraz z kodem pocztowym. Jego autor, jak i reszta, będą mogli sprawdzić, gdzie znajduje się ten konkretny kamyk, a na podstawie kodu pocztowego, sprawdzą skąd przybył - instruuje.
Na stronie wciąż pojawiają się nowe zdjęcia kamyczków znalezionych przez dzieci. Niektóre przypominają małe dzieła sztuki. Bo oprócz elementów miejskiej gry, zabawa uruchamia wyobraźnię i rozwija zmysł plastyczny.
- To świetny sposób na zabawę przy każdej pogodzie - podkreśla Krzysztof, tata ośmiolatki. - Gdy pada deszcz, malujemy kamienie w domu, a gdy świeci słońce, szukamy ich na zewnątrz.
Propagatorzy zabawy zgodnie podkreślają, że oprócz farb, pisaków, techniki decoupage czy bezbarwnego lakieru, który służy do zabezpieczenia malunków w razie brzydkiej pogody, nie należy używać niczego więcej.
- Do kamyczków nie kleimy żadnych plastikowych elementów, jak cekiny, oczka itp. Małe dzieci mogą je oderwać i połknąć - podkreśla Kasia, a Joanna z krakowskiej inicjatywy #dzikikamyk dodaje, że ważny jest także naturalny i ekologiczny aspekt zabawy, który wyklucza generowanie dodatkowych śmieci i nie zagraża leśnym zwierzętom.
Innego zdania są jednak producenci zabawek, którzy w kamieniach już zwęszyli interes. W sklepach znaleźć można gotowe zestawy zafoliowanych kamyków wraz z przyborami do kolorowania.
Zabawa w poszukiwanie kamieni, swoja popularność w dużej mierze zawdzięcza pandemii. W czasie zamkniętych granic, ośrodków wypoczynkowych, uwięzieni w domach szukamy sposobu na rozrywkę z dziećmi. #Kamyczki to doskonała okazja do kontaktu z naturą, także w mieście.
- Mieszkam w bloku nieopodal centrum Krakowa - mówi Asia. - Na co dzień udowadniam, że kontakt z przyrodą, bliskość natury, tak potrzebną szczególnie dzieciom, można odnaleźć w najmniejszym, nawet pełnym krzaków nieużytku.
***
Zobacz także: