Babcia mówiła, że koniecznie w skarpetkach, mamy kazały zdejmować. Naukowcy rozstrzygnęli, co zapewni lepszy sen
Każdy z nas ma swoje upodobania, także te dotyczące przygotowań i warunków niezbędnych do wyspania się. Jednym z nich jest to, czy spać w skarpetkach czy bez. Tutaj zaczynają się schody, bowiem obserwując płynność przekonań i ich zmienność w zależności od pokolenia, wydaje się, że "filozofia skarpetkowa" to dość złożony problem. Dlatego naukowcy postanowili przyjrzeć się temu zagadnieniu i wykonać badania, które raz na zawsze wyjaśnią kwestię, która budzi żywą dyskusję: spać w skarpetkach czy bez?

Spis treści:
Pokolenie naszych babć: spanie tylko w skarpetach
Po trudnych doświadczeniach biedy, niepewności co do tego, czy na stole pojawi się coś do jedzenia, ograniczona ilość opału do ogrzania domostwa w jesienno-zimowe pory - to wszystko miało swój wpływ na to, jak postrzegano spanie z dodatkowym materiałem na stopach. Nasze prababcie i babcie w większości optowały za zakładaniem skarpet do snu, bowiem uważało się, że dodatkowe ciepło w miejscu, które ma mnóstwo zakończeń nerwowych, najszybciej się wyziębia i - jak wtedy przypuszczano - niedogrzane jest powodem wielu chorób takich jak zapalenie płuc czy koklusz, lepiej więc było trzymać je w cieple. Gruba pierzyna, ciepła piżama i skarpety były absolutną koniecznością, by dobrze spać, "wygrzać się" i uniknąć przeziębienia, a przy okazji zaoszczędzić na nocnym dogrzewaniu pomieszczenia.
Pokolenie naszych mam: żadnych skarpetek do spania
Nasze mamy, w związku z tym, że rzeczywistość zmieniła się, kompletnie inaczej podchodziły do tematu spania w skarpetkach. Moja mama zawsze powtarzała jak mantrę: luźna piżama, żadnych skarpet, biżuterii i rozpuszczone włosy. Pytana o powody takich przekonań, odpowiadała zupełnie pewna siebie, że "ciało musi oddychać, a nie być zakryte lub uciskane gumkami, bo krążenie się psuje". Coś w tym było, więc dalsze dyskusje nie miały sensu. Z czasem doszły do tego rozważania na temat następstw "przegrzewania" ciała i stóp - możliwości zachorowania na grzybicę, zła regulacja temperatury, więcej szkód niż pożytku z zatrzymywania ciepła na siłę. Choć jeszcze pokutowało przeświadczenie babcine, że zimne stopy oznaczają przeziębienie i że po domu trzeba koniecznie w kapciach, to powoli wchodziliśmy w nową erę zauważania zdrowotnych korzyści z gołych stóp.
Naukowcy: skarpetki mogą pomóc w lepszym śnie

W rozmowie z CNN, Michelle Drerup, dyrektor Centrum Zaburzeń Snu w Cleveland Clinic odniósł się do wyników badania opublikowanego w National Library of Medicine. Wykazało ono, że młodzi mężczyźni, którzy spali w skarpetkach, zasypiali prawie osiem minut szybciej i spali o 32 minuty dłużej niż ci, którzy nie spali w skarpetkach, a także rzadziej wybudzali się w nocy.
Jak działa ten przedziwny mechanizm? W ciągu dnia zachowujemy w miarę stabilną temperaturę naszego ciała, ale wieczorem spada ona zwykle o 1-2 stopnie - jest to element przygotowywania ciała do snu. Proces zwany "rozszerzeniem naczyń krwionośnych dystalnych", pomaga w niewielkim ochłodzeniu poprzez rozszerzanie naczyń krwionośnych w kończynach - głównie dłoniach i stopach - zwiększając w ten sposób utratę ciepła przez skórę.
- Rozgrzewając stopy, otwierają się naczynia krwionośne, aby pomóc schłodzić resztę ciała - wyjaśnił CNN Drerup. - A zatem zwiększenie krążenia krwi w stopach skutkuje niższą temperaturą ciała - stwierdził.
W tym miejscu można byłoby zakończyć całą dyskusję, wszak z nauką nie ma co dyskutować, ale sami eksperci zaznaczają, że mimo niezaprzeczalnych faktów z dziedziny biologii, skarpetki na stopach nie sprawdzą się u każdego. Bowiem każdy z nas jest inny i te niewielkie różnice w tym, jak odczuwamy zimno i ciepło, jaki jest nasz komfort termiczny i szereg innych szczegółów wpływa bezpośrednio na to, czy dogrzewanie stóp będzie nam odpowiadać.
Jeśli natomiast chcemy skorzystać z wyników badań, ale nie zakładać skarpet, podobny efekt uzyskamy, biorąc przed spaniem kąpiel lub prysznic ciepły, ale nie gorący. Lekko podwyższając temperaturę tuż przed snem, po chwili szybciej się obniży, co pomoże w zaśnięciu. A najlepiej będzie, jeśli posłuchamy po prostu naszego organizmu i stworzymy mu warunki takie, jakie mu najbardziej odpowiadają. A ci, którzy lubią mieć ciepło w stopy i nigdy nie odkrywają choćby koniuszków palców, spokojnie mogą wypróbować metodę polecaną przez naukowców. Bez ryzyka "przegrzania".
Badanie: https://pmc.ncbi.nlm.nih.gov/articles/PMC5921564/#:~:text=Conclusions,influence%20on%20core%20body%20temperature.