Zróbcie sobie przerwę
Żyjemy w pośpiechu. Parafrazując stary dowcip, nie mamy kiedy taczek załadować, a majster krzyczy, że tempo jest za małe. W tym wszystkim dochodzą nam jeszcze obowiązki rodzicielskie. Zdenerwowani, zmęczeni i sfrustrowani pędzimy odebrać potomstwo z przedszkola lub szkoły. Wiemy, że czeka nas piekło. A może da się inaczej?
Co byście zrobili, gdyby wasz partner zapytał czy zanim wróci do domu z pracy, lub zanim odbierze dzieci z przedszkola, zatrzyma się w ustronnym miejscu i utnie sobie pięciominutową drzemkę?
Pierwszą reakcją byłoby zapewne niedowierzanie, złość i może nawet agresja. Przecież jest tyle rzeczy do zrobienia, a czasu tak mało. Jednak, gdy przyjrzeć się temu pomysłowi bliżej, okazuje się, że ma on więcej sensu, niż myślicie.
Oglądałem kiedyś film przyrodniczy o życiu wilków, gdzie dziennikarz, chcąc zbliżyć się do ich społeczności, przestawił się na ich tryb życia. Zwierzęta te nie mają długiego cyklu snu. Śpią może po kwadrans na godzinę, ale utrzymują w tym pewną regularność. Dzięki temu szybciej się regenerują i mogą zachować czujność dłużej.
Oczywiście nie zachęcam do takiego trybu życia. Pokazuje on jednak, że mechanizm krótkiej drzemki czy też odpoczynku, pozwala szybko zregenerować siły i przygotować się na kolejne wyzwania. Dzień rodzica jest potwornie długi i każdy z nas zasługuje na regeneracyjną chwilę przerwy, aby nie warczeć na bliskich i po prostu nie oszaleć.
Spróbujcie przeprowadzić eksperyment. Jadąc po dzieci, zatrzymajcie się w ustronnym miejscu, ustawcie budzik na kwadrans i zróbcie coś dla siebie. Pytacie, co można zrobić przez kwadrans?
Możecie po prostu posiedzieć w samochodzie. Uchylić okno, pooddychać głęboko (o ile w waszym mieście jest czym), popatrzeć w niebo i nie myśleć o niczym. Tak po prostu.
Jeśli nie potraficie wysiedzieć w miejscu, możecie przespacerować się dookoła osiedla, albo pójść na chwilę do parku. Taka pozornie bezcelowa wędrówka pozwoli uspokoić myśli i uodpornić się na wyzwania reszty dnia.
Niektórzy zalecają spisanie kilku rzeczy, za które jest się wdzięcznych losowi, albo które was cieszą. Nie muszą być duże. Najistotniejsze jest, aby były ważne dla was.
Zaplanujcie, co będziecie robić wieczorem. Zwykle po pracy nie mamy już sił, aby wymyślać fikuśne zabawy w domu. W efekcie panuje chaos i przeżywamy frustrację. Może to być obejrzenie razem filmu, pogranie w grę, która sprawia przyjemność wszystkim czy wspólne ugotowanie obiadu na kolejny dzień. Taki plan znacząco zredukuje stres, gwarantuję.
Przemyślcie, co będziecie robić, gdy potomstwo w końcu zaśnie. Może odcinek serialu z lampką wina? A może małżeńskie podjadanie lodów? Niech to będzie coś dla was. Swoista nagroda za pełen trudów dzień.
Jednak przede wszystkim, przygotujcie się mentalnie, że dzieci dadzą wam w kość. Wiedząc, że czeka was potencjalne piekło, możecie się mile zdziwić, gdy nie zamordują was w ciągu pierwszych minut w domu.
Spróbujcie. Myślę, że warto.