Zwolnienie lekarskie w ciąży. Czy kobiety nadużywają L4?
Z raportu Zakładu Ubezpieczeń Społecznych z 2022 roku wynika, że choroby związane z ciążą, porodem i połogiem są drugim najczęstszym powodem absencji chorobowej w Polsce. Przyszłe mamy w trosce o własne zdrowie psychiczne i fizyczne, a także prawidłowy rozwój dziecka, często nie mają oporów, aby przejść na L4. Niektóre z nich przyznają jednak, że rezygnują z pracy na rzecz odpoczynku. Czy to drugie podejście jest słuszne?
Prawo do L4 przysługuje każdej kobiecie ciężarnej, niezależnie od tego, czy choroba jest bezpośrednio związana z ciążą. Zwolnienie chorobowe może trwać do 270 dni, czyli maksymalnie dziewięć miesięcy. W praktyce oznacza to, że ciężarna może wziąć zwolnienie lekarskie na cały okres trwania ciąży. Zwolnienie może wystawić nie tylko ginekolog, ale i lekarz rodzinny oraz inny specjalista, o ile występują przesłanki zagrażające ciąży. Warunkiem przejścia na L4 w czasie ciąży jest opłacanie składki na ubezpieczenie chorobowe. W przypadku umowy o pracę składki muszą być opłacane minimum 30 dni, bądź też 90 dni w przypadku umowy na zlecenie. W czasie ciąży pracownicy przysługuje 100 procent średniego miesięcznego wynagrodzenia.
Zobacz również: Córki odbierają urodę, a chłopcy stawiają brzuch. Co zdradza płeć dziecka?
Intensywne i regularne bóle głowy, stres związany z pracą i dodatkowymi obowiązkami przejętymi od koleżanki, która niedawno urodziła dziecko to tylko niektóre z powodów, dla których Jowita przeszła na zwolnienie lekarskie w dziesiątym tygodniu ciąży. Dolegliwości związane z pierwszym trymestrem oraz problemy z koncentracją sprawiały, że wykonywanie obowiązków pracowniczych zaczęło ją przerastać.
- Moje skupienie w ciąży było coraz mniejsze, obowiązków miałam dość sporo i w niektórych momentach przestawałam logicznie myśleć - mówi Jowita, przyszła mama. - Od pokolenia wyżej, które uznawane jest za pokolenie pracoholików, można usłyszeć wiele historii na temat tego, że kobiety przepracowały cały okres ciąży, a na zwolnienie poszły na tydzień przed porodem. Teraz świadomość tego, jak istotny jest dla dziecka czas ciąży, jest dużo wyższa. Myślę, że właśnie z tego powodu kobiety częściej przechodzą na L4. Jeżeli ktoś ma stres w pracy, a wiemy, jak działa stres, i tak jak ja bardzo ciężko przechodzi pierwszy trymestr, to nie wyobrażam sobie, jak taka osoba może funkcjonować osiem godzin w pracy - dodaje.
Sama ciąża nie jest powodem do wystawienia zwolnienia lekarskiego. Istnieje jednak wiele czynników, które mogą mieć negatywny wpływ na ciążę. Przesłanką do wystawienia zwolnienia może być złe samopoczucie (tak jak w przypadku Jowity), a także niebezpieczne dla ciąży warunki pracy. Innym powodem może być długotrwały stres, który zagraża prawidłowemu przebiegowi ciąży. Hormon stresu, czyli kortyzol, w dużym stężeniu może powodować wady rozwojowe płodu, a nawet doprowadzić do jego obumarcia.
Również dla Katarzyny, mamy dwójki dzieci urlop lekarski był koniecznością. Kasia była dwukrotnie w ciąży, a każda z nich wyglądała zupełnie inaczej. - Za pierwszym razem na zwolnienie poszłam po 26 tygodniu ciąży z powodu skracającej się szyjki macicy - do porodu musiałam prowadzić oszczędzający tryb życia, chodzić tylko do przychodni. Na szczęście nie leżałam w szpitalu. Druga ciąża była zupełnie inna. Z powodu silnego krwawienia trafiłam do szpitala już w 6 tygodniu ciąży. W kolejnych miesiącach, z tego samego powodu, jeszcze trzy razy - mówi Katarzyna.
Na oddziałach patologii ciąży poznałam wiele kobiet w ciążach bardzo powikłanych, które musiały leżeć niemal cały czas. Z tej perspektywy możliwość wychodzenia z domu, którą miałam w pierwszej ciąży, wydawała się być luksusem i rozrywką - dodaje.
Zobacz również: Kobiecy zawał może objawić się podstępnie. Trzeba zwrócić uwagę na ten ból
Czy jednak, jak można czasem przeczytać na forach internetowych, kobiecie w ciąży L4 po prostu się “należy"? W świetle przepisów, sprawa nie jest taka prosta.
"Zwolnienie chorobowe w okresie ciąży jest nadużyciem, gdy nie ma do tego odpowiednich przesłanek medycznych" - pisze w swoim artykule Marzena Pilarz-Herzyk, założycielka bloga MamaPrawniczka.pl. Nie zawsze łatwo jest ocenić, które przesłanki są wystarczającym powodem do wydania przez lekarza zwolnienia chorobowego. Sytuacje kobiet są różne i każda z nich powinna zostać rozpatrzona indywidualnie przez lekarza. Niezależnie od przesłanki ciężarna przebywająca na zwolnieniu chorobowym musi zastosować się do zaleceń lekarza i w każdym momencie może zostać z tego rozliczona. W przypadku, jeśli kobieta niewłaściwie wykorzystuje zwolnienie, ZUS może odebrać jej świadczenie.
Wiele kobiet potwierdza, że ginekolodzy chętnie wystawiają L4 w czasie ciąży. "Mnie samej w pierwszej ciąży oferowano je na każdej niemal wizycie, koleżanka usłyszała: zawsze wypiszę, bo ciąża to stan dynamiczny. Dziś jest dobrze, jutro zacznie pani krwawić i będzie na mnie, że nie przewidziałem, nie zapobiegłem, dając zwolnienie" - wspomina Katarzyna.
Również i ginekolodzy przyznają, że czasem z uwagi na możliwe komplikacje, które mogą wystąpić podczas ciąży wolą wystawić zwolnienie swoim pacjentom.
"Większość moich pacjentek to osoby bardzo aktywne zawodowo, które łączą pasję z wykonywaną pracą. Ciąża, w ich przypadku, w większości nie stanowi przeszkody w aktywności zawodowej, ale wymaga pewnych ograniczeń, które mądry pracodawca rozumie i respektuje. Nie pamiętam sytuacji, żeby pacjentka wymuszała na mnie wystawienie zwolnienia z pracy. Bywa odwrotnie, to ja nalegam na odpoczynek. W przypadku ciąży zagrożonej np. porodem przedwczesnym, zwolnienie z aktywności zawodowej jest często koniecznością" - komentuje ginekolog-położnik, dr Marcin Wieczorek w artykule dla portalu eDziecko.
Fakt, że ginekolodzy często wystawiają L4 w czasie ciąży, zachęca kobiety do korzystania z tej możliwości. Na forach internetowych użytkowniczki przyznają, że planują iść na zwolnienie chorobowe przed porodem z przyczyn prywatnych i chcą przeznaczyć ten czas na odpoczynek. "Na szczęście na razie dobrze się czuję, ale zamierzam iść na zwolnienie w 26/27 tygodniu ciąży, żeby na spokojnie kompletować wyprawkę, pochodzić na spotkania i ćwiczenia dla ciężarnych (niestety wszystko jest w ciągu dnia), pospacerować, załatwić wszystkie ważne sprawy, na które później będę miała mniej czasu" - pisze użytkowniczka jednego z forów internetowych.
Zobacz również: Urodziła dziecko po pięćdziesiątce. Córka musi bronić jej przed hejtem
Ciążowe L4, zwykle skutkujące wielotygodniową nieobecnością w pracy, spotyka się z różną reakcją pracodawców. Są tacy, którzy reagują wyrozumiałością. Są jednak i tacy, którzy nie mogą powstrzymać się od przykrych sugestii i kąśliwych komentarzy.
Jowita opowiadając o reakcji szefa na informację o zwolnieniu lekarskim, opisuje że pracodawca był oburzony. - Facet zachował się tak jakby to była taka strategia kobiet. Stwierdził, że jako pracodawca dostał w policzek. Był oburzony, bo przecież kobiety to wszystko sobie planują i na pewno specjalnie to zrobiłam - taki był wydźwięk jego reakcji. Z podobnymi reakcjami zmaga się wiele kobiet, mimo że pracownica nie może ponosić negatywnych konsekwencji zajścia w ciążę.
"Zatrudnianie kobiety w wieku prokreacyjnym jest zawsze ryzykowne. A kto w biznesie lubi ryzykować? Jeśli pracownik się nie sprawdza, to powinienem mieć możliwość podziękowania mu za współpracę. Z kobietami ryzyko polega na tym, że w przypadku ciąży mam związane ręce. Nie mogę zrobić nic, by nie zostać postawionym przed sądem. A jak podliczymy sobie możliwe zwolnienia i ustawowe urlopy dla młodych matek, to nieobecność pracownicy może trwać latami" - wypowiada się właściciel firmy spedycyjnej w artykule Dziennika Gazety Prawnej.
Konsekwencje nieobecności ciężarnej w pracy odbijają się nie tylko na pracodawcach, ale i innych pracownikach. Nie kryją oni niezadowolenia, że z powodu blokady etatu to właśnie na nich spływają obowiązki ciężarnej, która poszła na L4. Mimo zwiększenia zakresu wykonywanych obowiązków nie zawsze mogą jednak liczyć na dodatkowe wynagrodzenie.
- Dla mnie przebywanie na L4 było doświadczeniem trudnym: czułam się samotna, nagle wyrwana ze swojego świata zawodowego - przyznaje Katarzyna, mama dwójki dzieci.
Wiele kobiet w czasie ciąży chce pozostać aktywne zawodowo. Ciąża wiąże się z pewnym przestojem w karierze, co może stanowić duży problem dla kobiet, które nieustannie pragną poszerzać swoje kompetencje zawodowe. Możliwość podwyżek i awansów to tylko niektóre z powodów, które motywują ciężarne do pracy aż do samego porodu. Niektóre kobiety nie chcą przechodzić na zwolnienia lekarskie w obawie, że po powrocie z urlopu macierzyńskiego utracą pracę.
- Pracowałam w handlu, więc od razu kazano mi iść na zwolnienie, bo nikt nie weźmie odpowiedzialności za mnie, a poza tym byłam niewygodna, bo nie mogłam dźwigać, pracować na nocki itp. - wypowiada się użytkowniczka na jednym z forów internetowych.
Praca w ciąży jest możliwa pod warunkiem, że jej środowisko nie naraża ciężarnej na czynniki, które mogłyby zagrozić prawidłowemu przebiegowi ciąży w tym dźwiganie czy długie godziny stania. W świetle prawa, gdy lekarz stwierdzi, że obowiązki pracownicy powinny zostać zmienione, pracodawca musi zastosować się do jego zaleceń lub ma obowiązek wysłać ciężarną na urlop z prawem do zachowania wynagrodzenia. Zdarza się jednak, że zmiana obowiązków jest trudna, a czasem i niemożliwa. Pracodawcy w takich sytuacjach często decydują się na tę drugą opcję.
Niestety ciążowe L4 niesie ze sobą wiele nieprzyjemnych w skutkach konsekwencji, które odbijają się na kobietach już po powrocie do pracy. Jedną z nich jest utrata więzi z zespołem. W trakcie pobytu ciężarnej na zwolnieniu lekarskim, w miejscu pracy mogą zajść duże zmiany. Znajomi z pracy odchodzą, a na ich miejsce przychodzą nowi pracownicy. Po długiej nieobecności w pracy może okazać się, że kobieta ma duże zaległości technologiczne, które będzie musiała nadrobić. Pracownice muszą liczyć się również z przegapionymi możliwościami podwyżek i awansów.
Zdrowie matki i dziecka w okresie ciąży jest najważniejsze, a zwolnienie lekarskie może być konieczne, aby prawidłowo o siebie zadbać. Chociaż wiele kobiet traktuje L4 jako okazję do odpoczynku przed porodem, należy zastanowić się, czy warto rezygnować z pracy i ryzykować lata kariery zawodowej.